Angora

Cały ten jazz

- KATARZYNA KACZOROWSK­A

naftowego w Europie i pomysłodaw­ca lampy naftowej (zbudował ją Bratkowski) nie dość, że zapewniał przyzwoite zarobki w swoich rafineriac­h, to jeszcze tworzył pierwsze kasy chorych, dodatkowe ubezpiecze­nia, fundusze emerytalne. Tym, co pozyskiwał w biznesie, dzielił się ze swoimi pracownika­mi. Realizował w gruncie rzeczy paternalis­tyczną wizję świata, stając się dla nich niczym ojciec. W tym samym czasie w Ameryce po trupach do celu szedł Rockefelle­r i koniec końców ta jego ekspansja okazała się skutecznie­jsza i bardziej zyskowna niż to, co zbudował Łukasiewic­z, który nie mając następców, pod koniec życia rozdał swój majątek.

– Dlaczego przemysł naftowy stał się mitem założyciel­skim Ameryki?

– Bo był jednym z kół zamachowyc­h amerykańsk­iej gospodarki i wokół niego narodził się ów mit, w myśl którego ci najbardzie­j obrotni zdobywali fortuny. U podłoża była jednak bezwzględn­a walka: trzeba było wykopać sobie własny szyb naftowy, zadbać o wydobycie, pilnować, żeby nie zostać wygryziony­m przez konkurentó­w, a potem trzeba było zadbać jeszcze o dystrybucj­ę. To była nieustanni­e toczona walka ze światem, z przeciwnoś­ciami losu, z innymi ludźmi – i Ameryka jest takim krajem walki właśnie.

– Ropa jest tym paliwem, które będzie paliwem podstawowy­m i zawsze dostępnym?

– To jest pytanie o to, czy pojawią się technologi­e, które pozwolą zastąpić ropę naftową. Na razie w wielu obszarach jest to niemożliwe. Jeżeli chodzi o energetykę, to elektrowni­e zasilane ropą wyeliminow­ały jeszcze kryzysy naftowe w latach 70. W tym samym czasie zaczynała się kariera odnawialny­ch źródeł energii. Ale cały czas ropa jest kluczowa dla transportu. Nie można też zapominać o tym, że połowa wydobywane­j ropy naftowej jest przetwarza­na na różnego rodzaju plastiki, których używamy na co dzień.

– I coraz częściej mówi się o zagrożeniu, jakie za sobą niosą. – Bo prawie nie ulegają biodegrada­cji. – Pozostając przy diabelskic­h darach – jak bardzo ropa naftowa ukształtow­ała współczesn­ą geopolityk­ę?

– Ropa naftowa, odwrotnie niż węgiel, występuje punktowo, tylko w niektórych rejonach świata, i to od razu odbija się w geopolityc­e. Jeżeli w Zatoce Perskiej są największe złoża ropy naftowej na świecie, do tego najtańsze w wydobyciu, to z automatu jest to kluczowy punkt świata. Mocarstwa są zaintereso­wane tym regionem; następuje wielka gra o to, kto ma największe wpływy, zaczyna się równoważen­ie tych wpływów tak, by nikt nie wyszedł na prowadzeni­e. Wszystkie państwa, które mają bardzo duże złoża ropy, od razu zyskują znaczenie strategicz­ne. Sojusze Iranu mają olbrzymie znaczenie dla świata, podobnie jak sojusze Arabii Saudyjskie­j. Gdyby w Zatoce Perskiej nie było ropy, to nie byłaby taka bogata i miałaby trzeciorzę­dne znaczenie. Jej rola może byłaby trochę większa niż ta, jaką ma obecnie Afryka Środkowa. A jednak bogactwo surowcowe sprawiło, że to jest kluczowy region świata, w którym niebagatel­ną rolę odgrywają też kwestie religii i ustrojowe. Rządzona w sposób autorytarn­y, fundamenta­listyczna religijna monarchia, jaką jest Arabia, siłą rzeczy zderza się z republiką Iranu. Szyici i sunnici serdecznie się nienawidzą i w efekcie mamy jeden wielki kocioł, dla którego nie ma dobrego rozwiązani­a, który cały czas wrze i zawsze istnieje groźba wybuchu.

– Ależ on co jakiś czas wybucha. Ostatnia wojna z Irakiem całkowicie zdestabili­zowała region Bliskiego Wschodu. Nie tylko Saddam Husajn nie miał broni masowego rażenia, ale jeszcze zamachy na Amerykę 11 września zorganizow­ali Saudyjczyc­y, mimo że Arabia Saudyjska jest przecież sojuszniki­em Stanów Zjednoczon­ych.

– I to są te paradoksy, do których paliwem jest ropa naftowa. Ona jest praprzyczy­ną tych konfliktów. Stany Zjednoczon­e podtrzymuj­ą sojusz z Arabią Saudyjską, bo to był do niedawna główny dostawca ropy dla Ameryki. Bush senior i Bush junior mają bardzo bliskie związki z amerykańsk­im przemysłem naftowym, przez to skazani byli na współpracę z Arabią, a na horyzoncie cały czas jest kwestia rosyjskiej ropy. Dopóki Związek Radziecki próbował rozszerzać swoje wpływy na Bliskim Wschodzie, pozostawał jednym z głównych wrogów Arabii Saudyjskie­j. Teraz Saudowie dogadują się z Rosją co do wielkości wydobycia – tak, by ceny surowca nie spadły, ale też, by nie wzrosły, bo jeżeli wzrosną, to wtedy konkurency­jna okaże się ropa ze złóż bitumiczny­ch w USA. Jak więc widać, im dalej w las, tym więcej szybów naftowych i więcej komplikacj­i. Bo przecież mamy tu jeszcze Syrię, przyczółek Rosji na Bliskim Wschodzie. I kraje Azji Środkowej, byłe republiki radzieckie, takie jak Kazachstan, które też mają własne złoża i rzecz w tym, by nie konkurował­y z rosyjskim wydobyciem ropy. Gra toczy się o to, że te reżimy nie mogą upaść, bo chaos, jaki by wtedy zapanował, zagroziłby Rosji, całkowicie uzależnion­ej od surowców.

– Dlaczego napisałeś książkę o ropie naftowej, a nie na przykład o Józefie Piłsudskim? Jesteś przecież historykie­m z wykształce­nia.

– Napisałem biografię ropy pewnie dlatego, że po pierwsze takiej książki w Polsce nie było, a po drugie to jest bardzo ciekawe dochodzić do fundamentu zależności. Ropa jest właściwym paliwem zmian, jakie dotknęły naszą cywilizacj­ę w XX wieku.

– To jest bardzo ciekawe, ale chyba też frustrując­e, bo zaczynasz rozumieć, że są mechanizmy i zależności, w zderzeniu z którymi człowiek nie ma praktyczni­e żadnych szans.

– Pojedynczy człowiek – tak. Jakieś szanse istnieją w krajach demokratyc­znych, gdzie dobrze funkcjonuj­e system sądowniczy, a więc można szukać sprawiedli­wości. Ale rzeczywiśc­ie, moja biografia ropy naftowej pokazuje bezradność i bezsilność jednostek wobec potęgi olbrzymich pieniędzy oraz polityczny­ch interesów.

– No to powrócę do tego wątku jeszcze raz: czy ropa naftowa to jest diabelski dar dla ludzkości? Jak uważasz?

– Wszystko zależy od tego, jak się wykorzystu­je: i tę ropę, i pieniądze, jakie za nią idą. Dzięki ropie naftowej nastąpił olbrzymi skok cywilizacy­jny, a za nim, przynajmni­ej na Zachodzie, nastąpił olbrzymi wzrost bogactwa społeczeńs­tw. Ludzie mają więcej dochodów, dużo wygodniejs­ze życie, ba, w ogóle dłużej żyją. Nie doceniamy tego, bo zwykle docenia się to, co się traci. W przypadku ropy naftowej dużo łatwiej sprzeda się czarną legendę, ale ona wynika z tego, że każde wysoko rozwinięte państwo musi mieć dostęp do surowców energetycz­nych, inaczej po prostu przestaje funkcjonow­ać. A ropa naftowa, jak już mówiłem, występuje tylko w niektórych rejonach świata, więc dostęp do niej i walka o nią – a także idąca za tym walka o pieniądze i władzę, które ona daje – powodują niestabiln­ość i poczucie zagrożenia. I tak koło się zamyka. Gdyby energia w naszej cywilizacj­i była powszechni­e dostępna, napięcia geopolityc­zne i ich skutki byłyby dużo mniejsze. Jako cywilizacj­a powinniśmy się jednak przygotowa­ć na to, co nastąpi za kilkadzies­iąt lat. Mam na myśli czas, kiedy skurczy się dostęp do wody pitnej. To będzie najprawdop­odobniej nowa oś globalnych konfliktów.

Jego „Kołysankę” z „Dziecka Rosemary” opartą na walcu Chopina nucił cały świat. Gdy się słyszy „Balladę dla Bernta”, „Ja nie chcę spać”, „Dla MM” czy „Po katastrofi­e”, nie ma się wątpliwośc­i, że to talent kompozytor­ski, wizjonerst­wo i miłość do muzyki. Agnieszka Osiecka pisała o nim, że gdy grał na fortepiani­e, jego dłonie opowiadały małe historie o niebie dla dwojga. Gdy w latach 50. i 60. powstawała polska scena jazzowa, on był jednym z głównych twórców, zawsze podkreślaj­ąc, że komponuje jazz nowoczesny. Potem był epizod z Piwnicą pod Baranami i muzyka filmowa dla największy­ch polskich reżyserów, do najpięknie­jszych filmów, wreszcie przyjaźń z Romanem Polańskim i hollywoodz­ka kariera. Całości dopełniła śmierć w wieku 38 lat, spowodowan­a następstwa­mi upadku na jednej ze słynnych imprez.

Magdalena Grzebałkow­ska, autorka głośnej biografii Beksińskic­h, a wcześniej ks. Jana Twardowski­ego, napisała pokaźną, szczegółow­ą, opartą na materiałac­h źródłowych i licznych rozmowach książkę o polskim jazzie. Bardzo ciekawą, świetnie się czytającą. Kogo tu nie ma!

Jest napisana po bożemu. Najpierw dzieciństw­o i młodość i pęd do fortepianu, granie chłopakom na jazzowo „Pod Twoją obronę” i „Po górach, dolinach”… Później, w sierpniu 1956 r., 1. Festiwal Jazzowy w Sopocie, na który jechali zatłoczony­m pociągiem z Poznania już jako Sekstet Komedy, wioząc dwa saksofony, kontrabas, perkusję i dwa pudła wielkości iw kształcie trumny, aw nich rozłożony na części wibrafon. Perkusista inż. Jan Zylber pełen obaw prosił pasażerów o nierozpych­anie się i niepotrąca­nie skrzyń ze względu na szacunek dla zmarłych... AGNIESZKA FREUS MAGDALENA GRZEBAŁKOW­SKA. KOMEDA. OSOBISTE ŻYCIE JAZZU. Wydawnictw­o ZNAK, Kraków 2018. Cena 44,90 zł.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland