Recepta z Okinawy
Niemal każdego dnia media przynoszą informacje o ciekawych dokonaniach jakiegoś sędziwego staruszka. Bill Frankland jest prawdopodobnie najstarszym aktywnym lekarzem na świecie. Ma 105 lat i od przejścia na emeryturę – 40 lat temu – nadal pracuje na zasadzie wolontariatu i publikuje fachowe artykuły. Podobne przykłady można znaleźć w innych krajach. 107 lat ma najstarszy fryzjer, Włoch Anthony Mancinelli, 104-letni Polak Stanisław Kowalski pobił rekord w biegu na 100 m w swej kategorii wiekowej, a słynna Hinduska Mastanamma w wieku 107 lat jest gwiazdą YouTube’a i uczy sztuki gotowania. Takie informacje powoli przestają dziwić, jeśli zdamy sobie sprawę, że na świecie żyje ponad 600 mln ludzi, którzy skoń- czyli 60 lat, z czego pół miliona to stulatkowie. Według prognoz demograficznych w 2050 roku liczba seniorów wzrośnie do 2 miliardów.
Wspomniany trend nie ominie Polski. Już teraz liczba sześćdziesięciolatków przekroczyła u nas 9 mln, a za 30 lat osoby w tym wieku stanowić będą aż 40 proc. społeczeństwa. Na taką sytuację trzeba już teraz się przygotowywać, o czym mówi w wywiadzie poniżej rzecznik ds. seniorów. I nie łudźmy się, że wszystkie problemy rozwiąże rząd. Wiele zależy od nas samych. Może warto brać przykład z mieszkańców Okinawy, dla których ważnym słowem jest „ikigai”, co można przetłumaczyć jako „mieć powód do wstawania rano”. kowe. Obecnie większość woli łączyć się z siecią za pomocą smartfonów, które są cały czas pod ręką. Dlatego chcą się uczyć, jak z nich korzystać.
– To znaczy, że dzisiejszy senior inaczej definiuje swoje oczekiwania od życia, niż to było 20 – 30 lat temu?
– Zdecydowanie tak. Wcześniej ludzie kończący swą zawodową aktywność uważali w większości, że nic już im się od życia nie należy poza skromną emeryturą. Teraz seniorzy wiedzą, że można żyć inaczej, nadal się rozwijać i wykorzystywać zdobytą wiedzę i doświadczenie na wielu płaszczyznach. To olbrzymia zmiana świadomości, zwłaszcza wśród kobiet, które np. w Łodzi stanowią większość wśród osób po sześćdziesiątce. Dlatego też uczestniczą w wielu zajęciach pozwalających zachować zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Oddają się także wolontariatowi, który przestał być – jak kiedyś – rodzajem pracy społecznej wykonywanej pod przymusem. Teraz seniorzy chcą pomagać sobie i innym. Wielu z nich nazywam wręcz turboseniorami, bo mają wciąż w sobie wiele zapału i chęci robienia czegoś nowego i pożytecznego.
– Czego dziś najbardziej potrzebują?
– Większość chciałaby oczywiście mieć wyższe emerytury. Generalnie jednak wiele osób oczekuje po prostu czynności fizjologicznych. Maksymalnie można uzyskać 100 pkt, a przedział 20 – 80 pkt oznacza, że przy niewielkiej pomocy chory może funkcjonować samodzielnie.
Władze miasta podkreślają, że domowa opieka nie tylko generuje mniejsze koszty, ale przynosi znacznie lepsze efekty dla seniorów i osób potrzebujących opieki. W efekcie osoby, które musiałyby zapewne trafić np. do placówki typu DPS, nadal będą mogły przebywać tam, gdzie czują się najlepiej, czyli we własnym domu. Pomoc- zwykłej pomocy ze strony osób i urzędów do tego powołanych, głównie w kwestiach mieszkaniowych i usług opiekuńczych. Potrzebują też kontaktu z ciekawymi wydarzeniami kulturalnymi, ale na odpowiednim poziomie. Minęły już czasy, gdy uważano, że osobom starszym można „wcisnąć” cokolwiek. Na szczęście coraz więcej firm i instytucji zdaje sobie sprawę, że seniorzy już dzisiaj są potężną grupą, do której warto dotrzeć. Tylko w Łodzi mamy blisko 200 tys. seniorów.
– Jak zmieniać się będzie ich świat?
– Przede wszystkim już zmieniło się postrzeganie ich przez społeczeństwo. Przecież dziś o sześćdziesięciolatku nikt nie powie, że jest starcem. Seniorami stają się ludzie coraz młodsi, którzy chcą mieć wpływ na to, jak ma wyglądać ich życie. Oczekują m.in. rozwoju sektora usług opiekuńczych. Pokładają nadzieje w nowoczesnych technologiach, które mogą poprawiać komfort życia osobom starszym, czego przykładem są choćby takie rozwiązania jak egzoszkielety czy opieka na odległość. Nie wiemy do końca, w jakim kierunku to wszystko pójdzie, ale nie ulega wątpliwości, że zachodzące zmiany demograficzne związane ze starzeniem się społeczeństw spowodują konieczność szybkiego dostosowania się do nowej sytuacji zarówno przez rządy, biznes, jak i samych seniorów. ne w tym mają być właśnie wspomniane opaski.
Będą one samoczynnie monitorowały tętno oraz automatycznie wyślą sygnał alarmowy, np. w razie upadku seniora. Dodatkowo w domu pacjenta będą rozmieszczone specjalne czujniki, które będą pokazywały, gdzie znajduje się taka osoba. Jest to ważne szczególnie w przypadku osób, które nie są samodzielne i nie powinny bez opieki opuszczać mieszkania. Opaska będzie też miała funkcję SOS, czyli wezwania pomocy przez osobę z niej korzystającą.