Rzeź (prawicowych) niewiniątek USA
Konserwatyści nie znoszą komików. Natura pozbawiła ich poczucia humoru – za to obdarzyła poczuciem godności. Republikańscy konserwatyści w Stanach nie stronią od werbalnych bójek, ochoczo je wszczynają, lecz wobec śmiechu są bezradni.
Epoka Trumpa to biesiada komików. Prawicowcy o Sachy Baronie Cohenie jakby zapomnieli, choć pokąsał ich dotkliwie. Ale to było dawno: w roku 2000 prezentował w kablówce Showtime „Da Ali Show”; jako raper prowadził wywiady z tuzami amerykańskmi, którzy robili z siebie durniów. Potem Cohen wcielił się w głupawego Borata z Kazachstanu rozmawiającego z Amerykanami. Nie ośmieszał ich, sami to robili. Następnie wystąpił jako austriacki gej Bruno. W każdej roli umiejscawiał się na pozycji outsidera, wyciągał z niepodejrzewających zasadzki rozmówców ich kulturowe imponderabilia. 15 lipca tego roku Cohen powrócił z show „Who is America” (Kim jest Ameryka). Są pierwsze ofiary.
W odcinku inicjującym siedmioczęściowy cykl para republikańskich kongresmenów, Dana Rohrabacher i Joe Wilson, wspierana przez byłego lidera Izby Reprezentantów Trenta Lotta i ekskongresmena tej samej partii Joego Walsha, z euforią łyka pomysł podsunięty im przez rzekomego izraelskiego płk. Errana Morada (gra go Cohen), by szkolić w strzelaniu i wyposażyć w broń uzdolnione dzieci od trzech lat wzwyż. „Gdy zrozumieją, jak się bronić, szkoły staną się bezpieczniejsze”; „W ciągu niecałego miesiąca uczeń pierwszej klasy staje się pierwszorzędnym ekspertem rzutów granatem”; „Ojcowie założyciele USA nie ustanowili limitów wiekowych co do posiadania broni”. „Szkraby są czyste, nieskalane homo- seksualizmem i fałszywymi wiadomościami”.
Następne odcinki obiecują ciąg dalszy rzezi prawicowych niewiniątek. Sarah Palin (przed 10 laty kontrowersyjna kandydatka na wiceprezydenta) wypłakuje, jak Cohen ją podszedł: zwabił do Waszyngtonu, pozował na weterana kalekę i wciągnął ją w konwersację „pełną hollywoodzkiego sarkazmu i braku szacunku”. Dopiero gdy zagadnął, co sądzi o finansowanej z podatków operacji zmiany płci prezydenckiej córki Chelsei Clinton, Palin zaświtało, że coś tu jest nie tak. Zerwała mikrofon i wymaszerowała z pokoju. – Chciał ode mnie wyciągnąć coś homofobicznego i nienawistnego – żali się Palin. – Zły, patologiczny humor.