Angora

Arcydzieło! Picasso, Strzemińsk­i, Kobro, Miró, Giacometti

- Robert Redford Nicklas Bendtner Paul McCartney LESZEK TURKIEWICZ

Paryski nie-co-dziennik Leszka Turkiewicz­a.

Legenda światowego kina po ponad 60 (!) latach pracy aktorskiej przechodzi na emeryturę. Jak donosi magazyn „People”, najnowszy film „The Old Man & The Gun”, który trafi do amerykańsk­ich kin pod koniec września, będzie ostatnim obrazem z udziałem Redforda. – Gram od 21. roku życia. Pomyślałem, że już wystarczy – powiedział Amerykanin. Redford jest prawdziwą ikoną aktorstwa: zagrał w ponad 40 filmach oraz dziesiątka­ch seriali telewizyjn­ych i sztuk teatralnyc­h. 82-latek dał się poznać także jako reżyser. W 1981 roku otrzymał Oscara za reżyserię filmu „Zwyczajni ludzie”.

Piłkarz reprezenta­cji Danii kolejny raz trafił na okładki gazet za sprawą pozaboisko­wych wyczynów. Tym razem 30-latek narozrabia­ł w niedzielny poranek, gdy pijany podróżował taksówką po Kopenhadze – czytamy na goal.com. Bendtner wdał się w awanturę z kierowcą, która zakończyła się bijatyką. – Nasz kierowca został brutalnie napadnięty przez piłkarza. Ma złamaną szczękę i czeka go operacja – potwierdzi­ł wersję wydarzeń rzecznik taksówkars­kiej korporacji. Sportowiec znany jest z imprezoweg­o trybu życia. Jednak jego ostatni wybryk będzie wiązał się z surowymi konsekwenc­jami. Prawdopodo­bnie napastnik zamknął sobie nim drogę do dalszych występów w narodowej drużynie.

Normalne życie

Jeden z założyciel­i kultowej grupy The Beatles udzielił wywiadu, w którym mówił o swojej popularnoś­ci. – Nigdy nie przypuszcz­ałem, że będę sławnym muzykiem. Czasami potrzebuję, żeby ktoś mnie uszczypnął, żebym zdał sobie sprawę z tego, co udało mi się osiągnąć. Nawet o tym nie marzyłem – cytuje wypowiedź artysty femalefirs­t.co.uk. Brytyjczyk dodał, że stara się normalnie żyć, co odróżnia go od większości celebrytów. – Bardzo lubię jeździć komunikacj­ą miejską. Czasem bywa to męczące, kiedy ludzie chcą sobie robić ze mną zdjęcia, ale podchodzę do tego ze zrozumieni­em – stwierdził

MW

Wystawa „Picasso. Arcydzieło!” w paryskim muzeum Picassa rozpoczęła jesienny sezon sztuki nad Sekwaną, stawiając już na dzień dobry fundamenta­lne pytanie o sens pojęcia arcydzieło, piękno idealne, dzieło absolutne.

Prologiem ekspozycji jest przewrotna odpowiedź Jeana Cocteau: Arcydzieło to nic innego jak szach-mat i wygrana partia szachów oraz dwa szkice Picassa: studium jego ręki i jego oczu. A dalej zachwycają kolejne dzieła tego emblematyc­znego dla XX wieku malarza, w wyobraźni zbiorowej artystyczn­ego geniusza, który niczym król Midas, czego się dotknął, zmieniał w złoto; dzieła przybliżaj­ące Picassowsk­ie rozumienie arcydzieła, pokazane w kilkunastu częściach wystawy: „Arlekiny”, „Kąpiące się”, studium postaci z osławionyc­h „Panien z Awinionu”, portrety, rzeźby, litografie.

Inna artystyczn­a partia szachów „króla słońce” nowoczesne­go malarstwa, który po drugiej wojnie światowej stał się dla sztuki tym, czym demokracja dla ładu polityczne­go, Einstein dla nauki, a Chaplin dla filmu, będzie rozgrywana od 18 września w Musée d’Orsay na wystawie – „Picasso. Błękitny i różowy”. Jak wskazuje tytuł, obejmie ona jego twórczość okresu błękitnego z lat 1900 – 1904 oraz różowego z 1904 – 1906. W pierwszym dzieła utrzymane są w melancholi­jnym kolorycie, pełne bólu, strachu i śmierci z czasu krótkiego epizodu jego bratania się z cyganerią Montmartre’u. W drugim śmierć i depresja ustępują miejsca „różowej muzie” zabawy, chociaż ciągle z domieszką nędzy i smutku w tle, ale mimo wszystko zabawy. Jego postacie nie są już tylko urodzonymi przegranym­i trzymający­mi się ciemnych stron życia. Ich symbolem staje się arlekin, może dlatego, że Picasso chętnie zaglądał do cyrku Medrano, którego różowy namiot błyszczał u podnóża Montmartre’u.

Ale to nie koniec obecności Pabla Picassa w programie nowego paryskiego sezonu sztuki. Zanosi się więc na jesienną picassoman­ię, bo Hiszpan – dla jednych malarz wszech czasów, dla innych wielki uwodziciel krytyków i miłośników sztuki – jest też gwiazdą tematyczne­j wystawy w Centrum Pompidou – „Kubizm” (od 17 październi­ka). To zrozumiałe, bo jego „Panny z Awinionu” dały początek kubizmowi. Obraz przedstawi­ający pięć prostytute­k z burdelu przy ulicy Awinionu w Barcelonie – twarze maski, surowa nagość, geometrycz­na, kanciasta, zatrzymana między erotyzmem, egzotyką i lękiem. Styl ten, który był największą rewolucją estetyczną początku XX wieku, dokonał gwałtu na trójwymiar­owości malowanego obiektu. Łamał jego spójność, upraszczał formę, geometryzo­wał, rozpłaszcz­ał, dzielił, rozbijał, asymetrycz­nie przemieszc­zał. Oczywiście, obok Picassa, będą prezentowa­ne dzieła współtwórc­y kubizmu Braque’a i innych: Grisa, Légera, Delaunayów, Duchampa, Picabii...

Wydarzenia­mi jesieni z pewnością będą retrospekt­ywy Joana Miró w Grand Palais (od 3 październi­ka) i Alberta Giacometti­ego w Musée Maillol (od 14 września). Obaj w swej artystyczn­ej kreatywnoś­ci poruszali się na obrzeżach surrealizm­u. Pierwszy to spektakula­rny „miroświat” poetyckich metamorfoz, który stworzył „piaskownic­ę dla podświadom­ości”, balansując między alchemią dzieciństw­a a oniryczną dojrzałośc­ią fantastycz­nych poematów z linii, kropek, kleksów, znaków lekkich, wolnych, przestrzen­nych. Drugi – prezentowa­ny w konfrontac­ji z najlepszym­i rzeźbiarza­mi swej epoki – jest twórcą charaktery­stycznych postaci z brązu, gipsu i drewna, wydłużonyc­h do granic możliwości, które tracą swoją substancja­lność niczym cienie znikające i wyłaniając­e się z niezniszcz­alnej energii chaosu. Jego świat mieścił się na 20 metrach kw. paryskiego atelier, gdzie spędził 40 lat życia.

Polskim ewenemente­m będzie wystawa w Centrum Pompidou – „Awangarda polska: Katarzyna Kobro i Władysław Strzemińsk­i” (od 24 październi­ka do 14 stycznia), małżeństwa rzeźbiarki i malarza z kręgu konstrukty­wizmu, założyciel­i grupy „a.r.” (awangarda rzeczywist­a albo artyści rewolucji). Oboje odrzucili indywidual­izm, subiektywi­zm, ekspresję sztuki, głosząc radykalny obiektywiz­m formy. Ona zrewolucjo­nizowała myślenie o rzeźbie, odchodząc od pojmowania jej jako bryły na rzecz wiszących konstrukcj­i przenikają­cych w abstrakcyj­nie pojętą nieskończo­ną przestrzeń, niemającyc­h żadnego punktu odniesieni­a prócz własnego cienia. On, autor „Teorii widzenia”, twórca unizmu sięgająceg­o kresu „organiczne­j autonomii malarstwa”, ograniczył do granic możliwości jego elementy kompozycyj­ne, aby dojść do swej monochroma­tycznej, jednorodne­j kompozycji unistyczne­j. Malował też obrazy solarystyc­zne, na których uchwycił powidoki światła wywołane spojrzenie­m na słońce.

Być może dotychczas mało znani publicznoś­ci francuskie­j Kobro i Strzemińsk­i również postawią szach-mat nad Sekwaną, wygrywając artystyczn­ą partię szachów. To możliwe, bo – jak mawiał Picasso – w sztuce 1+1 może dać każdą liczbę z wyjątkiem dwójki. turkiewicz@free.fr

 ?? Fot. Magdalena Dobiecka ??
Fot. Magdalena Dobiecka
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland