Królowa nie umie przegrywać
Serena Williams wywołała skandal podczas finału US Open.
Podczas przerwy na zmianę stron znów nie wytrzymała. Po kolejnej kłótni z arbitrem została ukarana stratą gema i jej sytuacja na korcie stała się beznadziejna. „Dlaczego się na mnie mścisz? Czy dlatego, że nazwałam cię złodziejem? – krzyczała do arbitra meczu że wszyscy tutaj jej kibicowaliście. Chciałam wam podziękować za to, że oglądaliście ten mecz. Moim marzeniem było zagranie z Sereną w finale i to się właśnie spełniło” – powiedziała z goryczą w głosie. Pokonana mistrzyni nie uspokoiła się jeszcze na konferen- w turniejach reprezentuje kraj swojej matki. W 2016 roku dostała się do światowej czołówki, a bieżący sezon rozpoczęła na 68. miejscu w rankingu. W marcu w Miami pokonała wracającą wówczas na kort po urodzeniu dziecka Serenę Williams... Teraz jest już siódma (prowadzi Simona Halep z Rumunii, a Agnieszka Radwańska spadła właśnie na 59. miejsce).
Kontrowersje dotyczące nowojorskiego finału nie skończyły się wraz z zejściem obu rywalek z kortu. Choć Międzynarodowa Federacja Tenisowa ITF uznała decyzje portugalskiego sędziego za „profesjonalne, konsekwentne i zdecydowane”, odrzucając oskarżenia o rasizm i seksizm (potrzebowała na to jednak aż 48 godzin, podczas których arbitra bezlitośnie „grillowano”), za zawodniczką wstawiła się w imieniu Tenisowego Związku Kobiet WTA sama Billie Jean King, od lat walcząca o równouprawnienie na korcie. „Powstaje pytanie, czy mężczyźni i kobiety traktowani są tak samo przez sędziów. Nie powinno być żadnych różnic w zakresie tolerancji zachowań wywoływanych przez emocje na korcie. Wszyscy powinni być traktowani tak samo. Uważamy, że tym razem tak nie było. Dziękuję ci, Sereno, za to, że wywołałaś ten temat” – czytamy w oświadczeniu wystosowanym przez WTA.
Katrina Adams, przewodnicząca Amerykańskiego Związku Tenisowego, też stanęła po stronie swojej rodaczki: „Wiele razy widzieliśmy, jak zawodnicy obrażają arbitrów albo kłócą się z nimi i nic się wtedy nie dzieje. Nie ma równości pod tym względem. Będziemy mieli o czym dyskutować podczas najbliższych tygodni”.
Williams zarobiła na turnieju 1,8 miliona dolarów (minus 17 tysięcy kary), Osaka 3,8 miliona. Ramos za sędziowanie finału dostał... 500 dolarów. Jak zauważył portal news.com.au, starczy mu na ciemne okulary i kapelusz, by przez najbliższe dni nikt go nie rozpoznał. Przekonał się, że z mistrzynią, która wpada w histerię, nie należy zadzierać. Jego koledzy planują teraz założenie związku zawodowego sędziów, by wspólnie bronić się przed takimi reakcjami. (WF)