I co dalej, panie Jimmie?
Szwecja po wyborach.
Chór Kaplicy Sykstyńskiej, który uświetnia uroczystości pod przewodnictwem papieża, jest zamieszany w przekręty finansowe na ogromną skalę, w tym pranie pieniędzy. Szok i niedowierzanie! Śledztwo Stolicy Apostolskiej o profilu ekonomiczno-administracyjnym trwa. Sprawy zaszły tak daleko, że Franciszek musiał odwołać tournée watykańskich słowików zaplanowane od 1 do 26 lipca w USA.
Oficjalna nazwa najstarszego na świecie polifonicznego chóru, działającego od 1500 lat w ogóle, a w Watykanie od czasów papieża Sykstusa IV i Kolegium Kapelanów Śpiewaków, to Papieska Sykstyńska Kapela Muzyczna. Współcześnie, odkąd batutę na 41 lat przejął kardynał Domenico Bertolucci, zespół koncertował nie tylko podczas mszy papieskich w bazylice Świętego Piotra, ale podróżował po całym świecie, co wiązało się ze sławą i profitami finansowymi. Po śmierci sędziwego kardynała szefem Kapeli na trzy lata został ks. Giuseppe Liberto, a w 2010 roku Benedykt XVI na jego miejsce wyznaczył salezjanina Massima Palombellę.
W 2015 roku Franciszek odnowił salezjaninowi kredyt zaufania, lecz teraz tego żałuje. To właśnie dyrygent Palombella oraz dyrektor administracyjny Michelangelo Nardella są na celowniku watykańskich śledczych, podejrzewani o przywłaszczanie darowizn, zysków ze sprzedaży płyt CD i przede wszystkim wynagrodzeń za koncerty. Te ostatnie kwoty kierowano na konto (nie do banku watykańskiego, czyli IOR-u, tylko włoskiego), do którego mieli dostęp wyłącznie Palombella i Nardella. Pozostałe zarzuty związane są z „recyklizacją” budżetu chóru, oszustwami i defraudacją. Ustalono, że sfałszowano podpisy na ważnych dokumentach księgowych. Upoważnieni do ich składania pracownicy Sekretariatu Stanu przecierali oczy ze zdumienia, gdy okazało się, jakie operacje – i na czyją korzyść – rzekomo zatwierdzili.
Ponieważ chór jest instytucją z księgowością zewnętrzną, jego administrator miał obowiązek przekazywania dokumentacji, wraz ze szczegółowym uzasadnieniem zlecanych operacji, do odpowiedniego urzędnika w Watykanie, który z kolei powinien je zarejestrować i dopiero wtedy zrealizować ewentualne płatności. Takiego obiegu nie było. W lipcu Nardella został zawieszony, lecz bynajmniej nie za niejasności księgowe, ale za to, że na konferencji bezprawnie i niewłaściwie posłużył się słowami Franciszka. Plotkowano, że zaraz potem uciekł do Ameryki wraz z rodziną i... częścią kasy Kapeli Sykstyńskiej. Pretekstem był wyjazd jednej z córek na uniwersytet do Bostonu.
Od początku jego mandatu kontrowersje budziło, że to właśnie on zajął luksusowy, liczący 400 mkw. apartament w monumentalnym budynku w centrum Rzymu, którego lokatorem był uprzednio, do śmierci w 2013 roku, kardynał Bertolucci, szefujący Kapeli od 1956 do 1997 roku. Księgowy Nardelli i jego żona, psycholożka, zajęli też w murach przy Via del Monte della Farina 64 przestronny apartament, urządziwszy tam sobie gabinety.
Kilka miesięcy temu oddelegowany przez Franciszka arcybiskup i były nuncjusz Mario Giordana w ramach wewnętrznego postępowania przesłuchał podejrzanych oraz chórzystów i rodziców dzieci ze scholi. Wyszło na jaw, że maestro Palombella wrzeszczał na dzieci, znęcał się nad nimi psychicznie i dopuszczał „nadużyć”, których natury na razie nie zdradzono opinii publicznej. (ANS)