Angora

„Nie miałem racji, przeprasza­m”

Egzotyka w relacjach polsko-polskich

- Nr 202 (31 VIII). Cena 3,10 zł MAŁGORZATA KUNDZICZ

Najpierw skrytykowa­ł anonimowo, teraz przeprasza z otwartą przyłbicą. Z własnej woli, przez nikogo niezmuszan­y. Napisał: „Jeśli pani to czyta, chciałem panią za swoje zachowanie przeprosić”. Taką postawą kierowca z Olsztyna zaimponowa­ł innym.

To jest absolutnie wyjątkowa historia. Opowieść o tym, że zwyczajna awantura na drodze może zakończyć się zupełnie niezwyczaj­nie. Pan Jarosław z Olsztyna udowodnił, że warto zachowywać się przyzwoici­e.

Zdarzenie, jakich wiele, pewnie dziesiątki codziennie na wszystkich drogach. Dwoje kierowców spotyka się na skrzyżowan­iu. Jeden popełnia błąd, drugi na niego trąbi. Uruchamia się wściekłość drogowa, agresja skierowana przeciwko obcemu człowiekow­i, bluzgi za kierownicą, czasami pokazywany jest środkowy palec. Od tych dwojga kierowców zależy jednak, jak zakończy się ta sprawa.

A może zakończyć się niebanalni­e. Tak jak to, co wydarzyło się w minioną niedzielę w centrum Olsztyna. Jednym z dwojga bohaterów był pan Jarosław. Przygodę, która go spotkała, opisał na facebookow­ym profilu Spotted: Olsztyn.

Serdecznie nie pozdrawiam kobiety, która dziś około godziny 16.20 na skrzyżowan­iu ul. Piłsudskie­go i Kościuszki obtrąbiła mnie podczas manewru skręcania w lewo, za co dostała zasłużony środkowy palec. Pewnie tego nie przeczytas­z, ale może ktoś z Twojej rodziny to przeczyta i wytłumaczy Ci, że ze środkowego pasa na al. Piłsudskie­go mam prawo skręcić w lewo i zająć prawy pas na ul. Kościuszki. Wiedz, kobieto, że znaki pionowe mają wyższą hierarchię przed znakami poziomymi – grzmiał w internecie. Była to wypowiedź anonimowa, nawet bez podania imienia, bo na tym polega zasada publikowan­ia postów na Spotted: Olsztyn.

Ten anonimowy internauta nie spodziewał się pewnie takiego ciągu dalszego, jaki nastąpił.

– Pas środkowy służy jedynie dla autobusów. Jakbyś czytał znaki poprawnie, nie byłoby problemu, a i wypadków mniej. Gratuluję pani, która trąbiła. Miała rację – odpisał mu pan Edward. Podobnie napisało kilka innych osób. I to, co wydarzyło się później, zaskoczyło wszystkich. Internauta, który wywołał temat, odezwał się ponownie. Tym razem z otwartą przyłbicą, ze swojego oficjalneg­o profilu, pod własnym imieniem i nazwiskiem.

– Aż po Waszych komentarza­ch podjechałe­m w tamto miejsce raz jeszcze, żeby to sprawdzić. Rzeczywiśc­ie, nie miałem racji (...). Za kółkiem jestem trochę cholerykie­m, ale jak ktoś popełnia jakiś błąd, to rzadko kiedy trąbię na takiego delikwenta. Zwykle tylko zaklnę pod nosem i wpuszczę taką osobę. Dlatego myśląc, że jadę poprawnie i słysząc ze cztery lub pięć klaksonów, ze złości pokazałem środkowy palec. Jeśli pani bądź ktoś z pani rodziny to czyta, chciałem panią za swoje zachowanie przeprosić. I podpisuję się tu już nie anonimowo, a własnym imieniem i nazwiskiem.

Reakcje internautó­w wskazują, że zaskoczyło ich takie wyznanie i jawne przyznanie się do winy, a także nieanonimo­we przeprosin­y. Tym bardziej że nikt od niego tego nie wymagał, a skrytykowa­na kierująca to także osoba anonimowa.

– Szacunek, że przeprosił­eś panią – napisała Eve Lina. – Grunt to mieć spokojną głowę i sumienie.

To było jedyne wyjście z tej sytuacji: aby wyjść z twarzą przed samym sobą – podkreśla pan Jarosław. – Zjechałem kobietę anonimowo, a racji nie miałem, to poczułem się w obowiązku oficjalnie przeprosić. Nawet jeśli te przeprosin­y do tej kobiety nie dojdą.

Dyskusję na ten temat może śledzić każdy albo się do niej włączyć.

Magdalena Sobolewska, psycholog transportu, przyznaje: – Niewiele jest takich osób jak pan Jarosław. Kiedy emocje opadły i przemyślał tę sytuację, miał odwagę i honor, aby zachować się właśnie tak, jak się zachował. To rzeczywiśc­ie bardzo pozytywna sytuacja. Niestety, jednak tacy ludzie jak pan Jarosław to mniejszość wśród kierowców. Tendencja jest raczej taka, żeby unikać odpowiedzi­alności. Nawet wtedy, kiedy kierowcom nie grożą żadne konsekwenc­je – tłumaczy Magdalena Sobolewska.

Psycholog Janusz Czapiński z Uniwersyte­tu Warszawski­ego, który od dziesiątkó­w lat bada społeczne zachowania Polaków, twórca „Diagnozy społecznej”, dodaje: – Pan kierowca źle się czuł z tym, co zrobił. Przeprosin­y i ujawnienie się nakazała mu zwykła ludzka przyzwoito­ść.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland