O sprawiedliwość i dach nad głową
Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej
Starszy mężczyzna przesiedział w więzieniu 40 miesięcy, z czego prawie 3 lata w areszcie śledczym. Najpierw przyszła do niego policja na rewizję, szukając podrabianych dolarów. Niczego nie znaleźli i przeprosili. Potem wezwali go na przesłuchanie i znowu przeprosili. A po kilku miesiącach przyszli w dniu urodzin córki i zabrali go do aresztu. Pomówili go sprawcy. W więzieniu wywiązała się choroba. Ale nie chciano go leczyć. W rezultacie jego stan zdrowia tak się pogorszył, że został inwalidą I grupy. Wszelkie skargi, pozwy i zażalenia były odrzucane. Przyszedł więc do Kancelarii. Liczy, że pomożemy mu dochodzić sprawiedliwości. Ja mu wierzę. Jest teraz samotny. Rodzinę szlag trafił, zdrowie szlag trafił, całe jego życie zmarnował jakiś zbój, który obciążył go w śledztwie. Już prawie trzy lata w areszcie bez wyroku to skandal, a nieleczenie poważnej choroby w więzieniu to według standardów unijnych tortury. Pan Kazimierz wie, czym się zajmujemy i na odchodnym dodał, że mieszka sam, ma jeden wolny pokój i gdyby ktoś chciał się u niego zatrzymać, bo akurat jest bezdomny, to on zaprasza...
Pani Basia jest po eksmisji. Już na emeryturze. Dług powstał, bo ona całe pieniądze lokowała w dzieci, w ich wykształcenie i – jak przyznaje – zaniedbała rachunki. Ale ona jest spokojna, bo dzieci wykierowała na ludzi. Teraz jest bezdomna i podnajmuje pokój na Saskiej. To dość niewygodne, bo jak się bierze do gotowania, właścicielka krzywo patrzy; podobnie jest, jak się kąpie. Komornik wciąż jej ściąga pieniądze z emerytury. Po zapłaceniu więc 700 zł za wynajęcie pokoju, niewiele zostaje. Przyszła, bo chciałaby wynająć od miasta choćby najskromniejsze, malutkie mieszkanko. Ale jeżeli wynajmuje, to przecież do kolejki nie wpiszą. Zresztą już ledwo daje radę z pieniędzmi, więc jutro pójdzie do Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej – może oni znajdą dla niej jakiś kąt. A wtedy mieszkając w przytułku, łatwiej będzie się wystarać o mieszkanie socjalne. Mimo że całe życie uczciwie pracowała, teraz stara się o możliwość dorobienia do emerytury. Na poczcie będzie pracować w sortowni. Całe życie spędziła w pracy za biurkiem, ale gotowa jest teraz popracować fizycznie. Jeden komornik ściągnął już prawie cały dług i przekazał egzekucję drugiemu, który powiadomił ją, że będzie ściągał od nowa prawie całą sumę. To jakiś skandal. Sprawdzimy, zrobimy z tym porządek. Pani Basia nie jest już sama. Na jej twarzy pojawia się nieśmiały uśmiech... Oboje, pan Kazimierz i pani Basia siedzą razem w Kancelarii. Mężczyzna proponuje pani Basi, swój wolny pokój. Ona na razie odmawia. Musi to przemyśleć. Przecież wcale go nie zna.