Aspołeczna gwiazda
Dookoła świata
Chinka Fan Bingbing jest jedną z najlepiej zarabiających aktorek na świecie. Prowadzi mikroblog, który czyta ponad 62 mln fanów. Do 2 czerwca jej konto na Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera, było regularnie zasilane nowymi wiadomościami, ale po tej dacie nie ukazało się ani jedno zdanie napisane ręką celebrytki. Zniknęła też z życia publicznego. Po raz ostatni widziano ją 1 lipca podczas otwarcia szpitala dziecięcego. Jednocześnie pojawiły się pogłoski, że urząd skarbowy bada finanse artystów w związku z oszustwami podatkowymi, zaś rządowy organ „Securities Daily” podał w internecie informację, że Fan Bingbing została umieszczona pod kontrolą i zaakceptuje decyzję prawną. Wiadomość jednak szybko usunięto, a władze nabrały wody w usta. Fan zaczęli poszukiwać dziennikarze. Próbowali dotrzeć do członków jej zespołu muzycznego – na próżno. Odwiedzili jej biuro, lecz okazało się puste. Próbowali wybadać jej 18-letniego brata, uczestnika chińskiej wersji „Idola”, ale chłopak tylko rozpłakał się i powiedział: – Wiele rzeczy się ostatnio wydarzyło, może dlatego jestem bardziej wrażliwy. Właśnie ukazał się Raport Społecznej Odpowiedzialności Gwiazd Filmu i Telewizji opracowany przez Beijing Normal University, uczelnię powiązaną z państwowym Chińskim Instytutem Nauk Społecznych. Raport ocenia 100 piosenkarzy, aktorów i osoby publiczne z Chin i zagranicy, chwaląc sławy będące wzorem do naśladowania oraz piętnując te, które mają negatywny wpływ. Tylko dziewięć osób uznano za odpowiedzialne społecznie. Na pierwszym miejscu znalazł się aktor Xu Zheng, bohater filmu „Dying to Survive” opartego na prawdziwej historii Chińczyka, który przemycał narkotyki, by pomóc chorym na raka. Kolejni wyróżnieni to członkowie boysbandu TFBoys, znani filantropi, oraz aktor Yang Yang, założyciel organizacji charytatywnej pomagającej upośledzonym dzieciom. W zestawieniu Fan Bingbing umieszczono na ostatnim miejscu z oceną 0 proc. Kiepską pozycję, bo zaledwie 42., zajął również Jackie Chan, aktor z Hongkongu, ambasador dobrej woli UNICEF. Chińscy artyści, by utrzymać swą rangę, muszą kroczyć ścieżką cnoty wytyczoną przez państwo, promować słuszne wartości moralne, mieć pożądane poglądy polityczne, potępiać używanie tytoniu czy narkotyków. Fan Bingbing, unikając płacenia podatków, stała się antywzorem, a jej dalsza kariera stanęła pod wielkim znakiem zapytania. (EW) populacji, która do 2020 roku jeszcze wzrośnie o 8 proc. Jeśli dodamy do tego zmiany klimatyczne, prognozy dla przyszłości są ponure. – Najbardziej skutecznym sposobem ograniczenia szkód spowodowanych przez huragan w nadmorskich miejscowościach jest niebudowanie na przybrzeżnych terenach. Ale to politycznie niepopularne – mówi Tom Birkland, profesor North Carolina State University. Szczególnie w Karolinie Północnej, która czerpie korzyści z turystyki i nieruchomości na wybrzeżu.
Gdy „Florence” zaatakowała Stany Zjednoczone, na drugim końcu świata, u wybrzeży Filipin, uformował się jeszcze groźniejszy wir o średnicy 900 km – tajfun „Mangkhut”. Na jego drodze znalazło się ponad 4 mln ludzi, którzy już raz w lipcu i sierpniu zostali przesiedleni z powodu deszczów monsuno- wych. Odwołano loty, zamknięto szkoły, urzędy, armię postawiono w stan gotowości. Prawie 5 tys. podróżnych zostało uwięzionych na lotniskach. Rolnicy pracowali przez całą dobę, by zebrać co się da, zanim nadejdzie wielka woda. Władze szacują, że superburza może zdewastować 1mln 220 tys. hektarów pól. „Mangkhut” dotarł do lądu nocą około 1.40 w sobotę czasu lokalnego (ok. 19.40 w piątek czasu polskiego). Wiatr miał prędkość 205, w porywach 255 km na godzinę. Pozrywał dachy, wyrywał drzewa z korzeniami, powalił linie energetyczne i komunikacyjne, spowodował powodzie i osunięcia ziemi w północnym Luzon, największej wyspie archipelagu Filipin. Uszkodził również lotnisko Tuguegarao, ważny węzeł komunikacyjny. Łowca burz James Reynolds był w hotelu w Santa Ana w prowincji Cagayan. Wiatr wpadł do wnętrza budynku. – Na korytarzach unosiły się kawały sklejki i odłamki szkła. To musiało być piekło dla ludzi mieszkających w chatach i kruchych domach. W sobotę 15 września poinformowano o trzech pierwszych ofiarach tajfunu. Wszystkie zginęły w wyniku osuwisk wywołanych przez ulewne deszcze. Jedną z nich była 12-letnia dziewczynka, której ciało znaleziono w rzece Marikina. – W miarę upływu czasu liczba zgłoszonych ofiar będzie rosła – powiedział na konferencji prasowej szef agencji ds. zarządzania kryzysowego Ricardo Jalad.
Przemieszczając się na północny zachód, „Mangkhut” nie odpuszcza, prędkość wiatru słabnie nieznacznie, wciąż osiąga w porywach 240 km na godzinę. W sobotnią noc lokalnego czasu tajfun opuścił terytorium Filipin, podążył do Hongkongu i południowych Chin. Meteorolodzy twierdzą, że może to być najsilniejsza tropikalna burza od sześćdziesięciu lat, jaka uderzy w to terytorium. Są już plany zamknięcia hongkońskiej giełdy papierów wartościowych. Hong Kong Airlines są gotowe do zawieszenia lotów. W chińskiej prowincji Fujian ewakuowano 51 tys. ludzi z łodzi rybackich, około 11 tys. statków powróciło do portu, zamknięto plaże i atrakcje turystyczne. Odwołano szybkie połączenia kolejowe i promowe między Guangdong i prowincją Hunan, w tym z kluczowymi dla gospodarki miastami Guangzhou i Shenzhen. Guangdong, chińskie centrum produkcyjne, utworzyło 3777 schronisk, a ponad 100 tys. mieszkańców i turystów przeniesiono do bezpiecznych stref lub wysłano do domu. Dwie potężne burze na dwóch krańcach planety to nie jedyne kataklizmy, które zaatakowały niemal jednocześnie. Przez Japonię przetoczył się tajfun „Jebi”, Małe Antyle nawiedziła burza tropikalna „Izaak”, zachodnie wybrzeże Afryki – huragan „Helen”, Hawaje – huragan „Olivia”. – Oceany eksplodowały – pisze „The Washington Post”. – Nigdy nie widziałem tak dużej aktywności w tym samym czasie – twierdzi Tim Heller, który jest meteorologiem od 35 lat. (EW)