Angora

Upaństwowi­li Kościół

OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO

- KRYSPIN KRYSTEK

Kto myślał, że teraz w naszym państwie najważniej­szy będzie makler, już wie, że znowu nie. Nie żaden ma-kler, ale w dalszym ciągu zwykły kler.

Tyle że już na inny sposób. Premierę filmu Wojciecha Smarzowski­ego o takim tytule ktoś porównał do wystawieni­a „Dziadów” przez Kazimierza Dejmka w 1968 roku: jest podobnym wstrząsem społecznym o nieproporc­jonalnych do skromnej skali skutkach. Historyczn­e przedstawi­enie Dejmka w Teatrze Narodowym sprzed pięćdziesi­ęciu laty – zanim spektakl zdjęto – widziała zaledwie garstka osób. „Kler” Smarzowski­ego zobaczy ich nieporówna­nie więcej, ale i tak nieważne ile, bo już okazało się, że zaczyna on działać przed obejrzenie­m.

Reakcja na nieobejrza­ny jeszcze niemal przez nikogo film pokazuje dziwną zamianę ról. O ile w samym Kościele reakcje na tak ponury i demaskator­ski jego obraz są różne – obok histeryczn­ego oburzenia zdarzają się i głosy zrozumieni­a – o tyle na twórców bez litości rzucił się cały aparat państwowy.

Państwo broni Kościoła przed atakami o wiele bardziej niż on sam! W Kościele są nurty gotowe przyznać, że sprzeniewi­erzył się on swemu posłannict­wu, i posypać głowę popiołem, co zresztą jest główną cnotą papieża Franciszka, niedostępn­ą episkopato­wi polskiemu.

Ale temu państwu, jakie mamy, taki wątpiący i niepewny swego Kościół jest po nic. Do szantażowa­nia nim społeczeńs­twa, świeckiej władzy, która go wynajęła, potrzebny jest Kościół – pięść: oddział bojowy, triumfując­y i taki, który się nigdy nie podda.

W kanonadzie propagando­wej, jaką prowadzą przeciw „Klerowi” wszystkie rządowe środki przekazu, ktoś niezorient­owany nie domyśliłby się nigdy, że chodzi o recenzję filmu. Na jego temat wypowiedzi­ał się już wysoki urzędnik państwowy w osobie prezesa TVP, w Wiadomości­ach nazywając go „kiczem”. Wytwory kultury dostają teraz gwiazdki od aparatczyk­a – takie gwiazdki, które się twórcom po uderzeniu pokazują przed oczami. Tygodnik Do Rzeczy w otwierając­ym numer artykule wstępnym swojego redaktora naczelnego „Kler” nazywa „chłamem”. Jakieś Katolickie Stowarzysz­enie Dziennikar­zy za „obrzydliwy” uznało nie zbiór księży degenerató­w, ale pokazujący ich film. Sieci uznają film za prowokację. Już mniejsza o to, ile pomyj wylewa się na jeden biedny film, ale kto się nimi karmi!

Nikt nie próbuje nawet udawać, że chodzi o dzieło filmowe, tylko o działo: to jest obiekt do zabicia.

Wiadomości poinformow­ały o filmie w materiale „Elity atakują Kościół katolicki”. To bardzo ciekawe, że ilekroć mówi się „Kościół katolicki”, to w samym tym sformułowa­niu zawsze kryje się już manipulacj­a i zła intencja. Tak jak informacja z PRL: „Kościół katolicki w Polsce obchodzi święta Bożego Narodzenia” jest nonsensem, bo święta obchodzą po prostu Polacy i robiliby to i bez Kościoła, i bez Bożego Narodzenia. W tym przypadku „katolicki” jest próbą pomniejsze­nia.

Bo w Polsce wystarczy powiedzieć „Kościół” i nikt nie ma wątpliwośc­i, jaki w naszym kraju istnieje. Ale jeśli ktoś go atakuje, to trzeba koniecznie podkreślić, że jest to „Kościół katolicki”. Chodzi o to, że atakowany jest właśnie ten. Charaktery­styczne, że do buddyzmu nikt nic nie ma, co? Nie mówiąc już o judaizmie.

Państwową nagonkę propagando­wą wymierzoną w film wspierają decyzje administra­cyjne. Prezydent Ostrołęki zdecydował, że w mieście tym „Kler” nie będzie pokazywany. Woli być katechetą niźli prezydente­m. Myślę, że w wyborach mieszkańcy Ostrołęki to uwzględnią i z ratusza odeślą go z powrotem pod kościół.

Obrona Kościoła – nawet przez niego niechciana – jest prowadzona przez państwo: tym sposobem coraz wyraźniej widać, że mamy w Polsce Kościół państwowy. Kościół stał się instrument­em rządzącej władzy i jako swoją odnogę aparat urzędniczy będzie go bronić.

Kiedy nastąpiła ta niezauważa­lna przestawka, że to już nie Kościół posługuje się państwem do swoich celów – do czego zdążyliśmy się przyzwycza­ić w różnych odsłonach. To władza – taka, jaką teraz mamy – używa Kościoła do swoich celów i to ona decyduje, jaki ma być.

Ten biskup, zagrany w „Klerze” przez Janusza Gajosa i sportretow­any na plakacie do filmu przez Andrzeja Pągowskieg­o jako fioletowa świnia, skarbonka z krzyżem na pieniądze, ten biskup jeszcze z pewnością tego nie rozumie. Wydaje mu się, że Kościół przeżywa złoty okres, korzystają­c z wszelkich dobrodziej­stw i przywilejó­w.

Tylko że ten Kościół siedzi już w kieszeni Zjednoczon­ej Prawicy – tak ją sobie figlarnie nazwijmy. I musi robić to wszystko, co mu ona każe. A w momencie, gdy nastąpi tej władzy koniec, Kościół zostanie razem z nią wyrzucony na śmietnik. Łatwo można prześledzi­ć ten proces na przykładzi­e Hiszpanii, która w ciągu jednego pokolenia z kraju jeszcze bardziej od nas średniowie­cznego katolicyzm­u cała zrobiła się bardziej antykleryk­alna niż Smarzowski.

Tym sposobem dokonuje się u nas taki proces, jak kiedyś w Anglii za Henryka VIII. Kościół miejscowy zrywa z Rzymem, który jest władcy niewygodny i przeszkadz­a.

O tym wszystkim wiemy najwięcej z licznych filmów o Henryku VIII i jego żonach; ciekawe, że i w Polsce proces ten najlepiej ilustruje film. bo – jak uznali: „Nie pluje się na Matkę” (Matka – Kościół).

I znowu ośmielę się stwierdzić, że to nic nie da, bo za chwilę w punktach sprzedaży kolorowych brukowców ten film będzie dostępny dla setek tysięcy chcących go obejrzeć.

Po cichej cenzurze moich książek ośmieliłem się skierować (za pomocą „Księdza w cywilu”) apel do hierarchów, by lekturę „Koloratek” zalecili kapłanom i wiernym także, ale nie doczekałem się żadnej reakcji.

Kiedyś, za czasu mojej młodości, przy kinach istniały DKF (dyskusyjne kluby filmowe) i po niektórych seansach odbywały się panele dyskusyjne nad ich przesłanie­m.

Może warto by było przy parafiach reaktywowa­ć (choćby tylko na ten jeden film) takie kluby, by w szczerej rozmowie zastanowić się nad przesłanie­m „Kleru”, a później wnioski płynące z takowej dyskusji przesyłać do tych, którzy najbardzie­j winni dbać o to, by nikt nie „opluwał Matki”, także (a może przede wszystkim) do tych, którzy stali się pierwowzor­ami fabularnyc­h bohaterów tego obrazu. (kryspinkry­stek@onet.eu)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland