Zawsze chciałem polecieć w kosmos
Kilka pytań do Patricka Kosa
Patrick Kos jest uczniem SP nr 5 w Kołobrzegu. Jego pasją jest modelarstwo kosmiczne. W tej dziedzinie został drużynowym wicemistrzem globu – razem z Wojciechem Koszelskim i Przemysławem Żurawskim z Mielca – podczas mistrzostw świata, które na przełomie lipca i sierpnia odbyły się we Włocławku. Jest też wicemistrzem Polski z 2016 roku w kategorii S7.
– Co to jest modelarstwo kosmiczne?
– Modelarstwo kosmiczne zależnie od klasy modelu polega na tworzeniu rakiet, które latają jak najwyżej (tzw. modele wysokościowe); jak najdłużej spadają na ziemię (modele spadochronowe), a także najbardziej realistycznie odwzorowanych replik.
Modele wysokościowe wzlatują na około 600 metrów nad ziemię. Rekord to 800 m. Spadochronowe spadają bardzo różnie, zależnie od pogody. Czasami nawet po minucie. Jeśli trwa to więcej niż pięć minut, taki lot jest lepiej punktowany. W powietrzu występuje coś takiego jak kominy, wiry powietrzne. Kiedy spadająca rakieta w coś takiego trafi, wzniesie się o wiele wyżej i będzie dłużej wracać. Rakiety czasami się nie odzyskuje, bo poleci tak daleko, że nie wiadomo, gdzie spadnie.
– Jak wyglądają zawody w tej dyscyplinie sportowej?
– Pierwszego dnia należy oddać swój model do oceny wyglądu. Kolejny wypełniają treningi. Każdy następny zajmują już starty i zmagania różnych klas modeli. Przed stanowiskami sędziów rozstawione są wyrzutnie, na które nakłada się rakiety. Po zgłoszeniu gotowości, czyli podniesieniu ręki, sędzia bezpieczeństwa odlicza: – 5, 2, 1... Start! Wtedy poprzez kable podpięte do akumulatora następuje odpalenie zapalników i rakieta leci w powietrze. Ostatniego dnia ma miejsce rozdanie medali.
– Czy dużo czasu poświęcasz na treningi? Jak łączysz to ze szkołą?
– Do modelarni chodzę dwa razy w tygodniu na kilka godzin, po szkole, więc nie przeszkadza mi to w nauce.
– Co robisz, by być jeszcze lepszym?
– Podczas treningów przede wszystkim uczę się budowania modeli. Potem razem z moim instruktorem Markiem Bujakiem wystrzeliwujemy rakiety w celach ćwiczeniowych. Wykorzystujemy do tego stare modele. Odpalamy je, testujemy silniki i sprawdzamy, czy wszystko działa jak należy, a także co trzeba jeszcze dopracować.
–W jaki sposób współpracujesz ze swymi kolegami z drużyny z Mielca, skoro dzieli was 730 kilometrów?
– Każdy z nas buduje swój własny model, więc odległość nie jest tu żadnym problemem. Poza tym razem z Wojtkiem i Przemkiem zawsze ćwiczymy na zgrupowaniach i spotykamy się na zawodach.
– Co oznacza kategoria S7, w której startujesz?
– Kategoria S7 polega na jak najwierniejszym odwzorowaniu jakiejś rakiety, np. Saturn 1-b. Punktowany jest także jej powolny start, bowiem każdy model w tej dyscyplinie musi latać.
– Dlaczego tak mało mówi się o tej dyscyplinie?
– Wielu ludzi myśli, że to jest po prostu nudne. A że ogólnopolskie media nie nagłaśniają naszych sukcesów, więc mało kto wie, że w ogóle istnieje taka dyscyplina sportu jak modelarstwo kosmiczne. – Chciałbyś zostać astronautą? – Zawsze chciałem polecieć w kosmos, to jest moje marzenie.