Czas powrotów
Tydzień na działce
Przenosimy do pomieszczeń rośliny, które będziemy przechowywać przez zimę: oleandry, fuksje, pelargonie, agapanty, ołowniki... Z powrotami nie należy czekać do przymrozków, bo rośliny muszą przejść łagodnie aklimatyzację. Przeniesione z zimnego do ogrzewanego pomieszczenia przeżyją niezły szok. Lepiej więc zrobić to przed zimnymi nocami i umieścić je np. w nieogrzewanym garażu. Roślinki przed wniesieniem do domu dokładnie oglądamy, szukając ewentualnych szkodników, np. mszyc. Po ich zauważeniu trzeba natychmiast zareagować i potraktować je odpowiednim preparatem. Niestety, mszyce pojawiły się ostatnio również na roślinach ogrodowych. Należy zatem dokładnie obejrzeć również kwiaty i krzewy rosnące w gruncie.
Wrażliwe rośliny, jak np. hortensje ogrodowe, które już wytworzyły pąki kwiatowe, zabezpieczamy przed nocnymi przymrozkami. Im spadek temperatury poniżej 5 stopni już zaszkodzi.
Wykopujemy bulwy mieczyków. Łodygi przycinamy, tak aby pozostał kilkucentymetrowy fragment. Suszymy w ciemnym, przewiewnym, suchym miejscu. Po przesuszeniu oczyszczamy i oddzielamy bulwki przybyszowe. Przez zimę przechowujemy je w suchym pomieszczeniu w temperaturze 8 – 10 stopni.
Ismeny, które też nie przetrwają zimy w gruncie, wykopujemy i przechowujemy w suchym i ciemnym miejscu w temperaturze ok. 15 stopni.
Sadzimy dalej tulipany i już można sadzić czosnki.
Właśnie w polu słyszenia pojawiła się wilga. Mikrofon, szybko! Izabela Dłużyk łowi głosy ptaków. Dzikie gęsi i żurawie nad Biebrzą, bajeczne ary nad Amazonką. Kiedy poluje na dobre nagranie, nic jej nie zatrzyma. Nawet to, że jest niewidoma.
Dochodzi szósta rano, gdy w uroczysku Stara Białowieża rozlega się ptasi koncert. Najpierw odzywają się kosy, świstunki leśne i drozdy śpiewaki. Po chwili dołącza do nich werbel bębniącego dzięcioła i kukanie kukułek. Zięby pierwiosnki i sosnówki nie chcą być gorsze i też gromko witają dzień. Wtem na tle brzęczenia owadów dają się słyszeć miękkie, wysokie gwizdy muchołówki białoszyjej, której wtóruje rudzik. Mysikrólik też dorzuca swoje trzy grosze. Milknie jednak, gdy na leśną scenę wkracza strzyżyk. Ten śpiewa długo i melodyjnie – dopiero po chwili jego głos stapia się z trójką znanych już chórzystów: kosa, kukułki i dzięcioła.
Słucham i słyszę
Między sędziwymi 400-letnimi dębami przemyka niepozorna dziewczyna. Nurkuje w gąszczu drzew, by za chwilę wyłonić się na podmokłej łące. Można by ją wziąć za zwykłą turystkę, bo położone 5 kilometrów od Białowieży uroczysko chętnie odwiedzają przyjezdni, gdyby nie sprzęt, rejestrator i mikrofon z parabolą. Parabola wygląda jak gigantyczny talerz. Trudno się z nią poruszać w gęstych zaroślach. Może byłoby też łatwiej bez białej laski, ale nad tym Iza się nie zastanawia. Właśnie w jej polu słyszenia pojawiła się wilga. Mikrofon, szybko!
O polu widzenia w przypadku 29-letniej gdańszczanki nie ma mowy. Wyrok zapadł, zanim się urodziła. Retinopatia wcześniacza w ostatnim stadium, co oznacza całkowite odwarstwienie siatkówki.
– Jestem w mniejszości osób, które ani nie widzą, ani nie mają poczucia światła. Dla mnie wrażenia wizualne to abstrakcja. W moim przypadku najważniejszy jest słuch. W ogóle słuchanie to bardzo ważna umiejętność. Ono uczy wrażliwości na innych, otoczenie i zjawiska. I spostrzegawczości. Ja wyczuwam czasem, jak ludzie słuchają, ale nie słyszą. Szkoda, że zaniedbujemy ten zmysł i koncentrujemy się przede wszystkim na wzroku – mówi Izabela.
Dobry słuch przydaje się jej także w nauce języków. Iza ukończyła anglistykę i rusycystykę. Ciągle jej mało, więc zaczęła studia doktoranckie w Uniwersytecie Gdańskim. Wartościom w rosyjskich bajkach ludowych, bo tak brzmi jak ptaki. Od 11. roku życia poświęca im każdą wolną chwilę. To wtedy w jej ręce trafiły przewodniki głosowe, czyli specjalistyczne nagrania do nauki rozpoznawania śpiewu ptaków.
Nauka ptasiego języka
Iza słucha w napięciu: raz, drugi, trzeci, piąty, a jak trzeba, to nawet dziesiąty. Jest cierpliwa. Przez 6 lat uczy się odróżniać głosy jarzębatki i gajówki. Na pytanie o dialekty ptaków ożywia się i zaczyna mówić z taką pasją, że mogą jej przerwać tylko rozmówcy z wyjątkową siłą przebicia: – Ptaki wykonują swoje piosenki w zależności od regionu geograficznego. Inaczej będzie brzmieć słowik szary w Polsce, a inaczej za Uralem. Uczą się tego poprzez naśladownictwo rodziców, bliższych i dalszych krewnych oraz znajomych. W jednym z doświadczeń młode zięby odizolowano od stada. Co prawda nauczyły się śpiewać, ale ich repertuar był bardzo ubogi. Im więcej ptaków dookoła, tym szybciej i lepiej młode opanowują repertuar.