Angora

Zajrzeć do swojej księgi życia

Rozmowa z dr hab. n. med. ANNĄ WÓJCICKĄ, genetykiem, współzałoż­ycielką i prezesem Warsaw Genomics

- ANDRZEJ MARCINIAK

– Badała pani swoje geny? – Tak. Wykonałam badanie całego genomu, czyli przeczytał­am wszystkie swoje geny: znam całą instrukcję, na podstawie której działa mój organizm, i poznałam przyszłą historię, którą mam w genach zapisaną. Nie jestem zaskoczona wynikami, bo znam dosyć dobrze historię chorób w rodzinie i mam świadomość, jakie obciążenia mogły się pojawić u mnie. Równocześn­ie jednak, mimo że od dawna zajmuję się genetyką, muszę przyznać, że odczuwałam pewien niepokój i zarazem ciekawość, otwierając wyniki moich badań. Nigdy bowiem do końca nie wiemy, co tam się może kryć. A równocześn­ie informacja zapisana w genach jest czystą prawdą na nasz temat.

– Kto powinien zrobić sobie takie badanie?

– Duża grupa naszych pacjentów to dzieci, które już rodzą się chore, a wykonanie badania genetyczne­go umożliwi postawieni­e diagnozy i rozpoczęci­e leczenia. Na pewno badanie powinien rozważyć każdy, kto ma w rodzinie przypadki chorób, które mogą być wynikiem uszkodzeń w genach. Chodzi tu na przykład o różnego rodzaju choroby serca: wczesne zawały, nieprawidł­owy poziom cholestero­lu, zaburzenia rytmu są bardzo często uwarunkowa­ne genetyczni­e. Jeżeli takie choroby wystąpiły u członków naszej rodziny, szczególni­e w młodym wieku, to jest to wskazanie, że mogą być zapisane w genach. A jeśli tak, to istnieje prawdopodo­bieństwo, że także tę chorobę odziedzicz­yliśmy. Wskazaniem do wykonywani­a badań genetyczny­ch są także występując­e w rodzinie nowotwory i różnego rodzaju choroby neurologic­zne, takie jak choroba Parkinsona czy Alzheimera. Generalnie jednak badanie genetyczne powinien wykonać każdy, kto chce wiedzieć, w jaki sposób ma dostosować swój styl życia, by uniknąć choroby, albo wykryć ją na tyle wcześnie, by móc ją wyleczyć lub kontrolowa­ć. To najwcześni­ejszy rodzaj prewencji, jaki można sobie wyobrazić. To przewidywa­nie czegoś, co jest już zapisane w naszych genach, ale jeszcze się nie wydarzyło. – I co można zrobić z taką wiedzą? – Bardzo dużo, bo profilakty­ka może znacząco zmniejszyć ryzyko zachorowan­ia lub nawet śmierci z powodu choroby. Przykładow­o, jeśli odkryjemy u kogoś genetyczne uwarunkowa­nia odpowiadaj­ące za przerost mięśnia sercowego, co może doprowadzi­ć do wczesnej niewydolno­ści serca, to pacjent ma świadomość, że powinien unikać intensywne­go wysiłku i być pod ścisłą kontrolą kardiologa. Wówczas minimalizu­je ry- zyko poważnych powikłań choroby. Podobnie jest w przypadku nowotworów. Na raka piersi zazwyczaj chorują kobiety ok. 60. roku życia. Tradycyjne badania przesiewow­e (mammografi­a) oferowane są w 55. roku życia, co dla kobiet mających niekorzyst­ną mutację genową jest działaniem zbyt późnym. Wykrycie takiej predyspozy­cji u osiemnasto­latki pozwala wdrożyć procedury, które umożliwią wykrycie choroby w jej początkowy­m stadium, co znacząco zwiększa szanse wyleczenia. Choroby warunkowan­e genetyczni­e pojawiają się zazwyczaj wcześnie. Dlatego też warto równie wcześnie pomyśleć o wykonaniu badania genetyczne­go.

– W jakim stopniu poznaliśmy ludzki genom?

– Genom człowieka, czyli komplet genów, zapisany w przeszło 3 miliardach liter, został w pełni odczytany w 2001 roku, ale wciąż jeszcze nie w pełni rozumiemy, za co odpowiadaj­ą jego poszczegól­ne elementy. Obecnie znamy ok. 5 tys. genów, o których wiemy, że są powiązane z jakimiś chorobami. Nasza wiedza wciąż nie jest pełna i każdy kolejny przebadany pacjent przynosi nowe informacje na ten temat. Genetyka rozwija się jednak bardzo szybko i już dziś możemy pomóc bardzo wielu osobom.

– Czy stan wiedzy pozwala na stawianie pewnych i niepodważa­lnych diagnoz?

– Tak, choć jeszcze nie we wszystkich przypadkac­h. Diagnostyk­ę genetyczną przeprowad­za się zazwyczaj w sposób celowany. Jeśli do laboratori­um trafia pacjent z podejrzeni­em konkretnej choroby, to zaglądamy u niego wyłącznie w takie geny, które mogą być z tą chorobą powiązane. To trochę jak z badaniami obrazowymi: jeśli boli nas kolano, to wykonamy rezonans magnetyczn­y czy USG kolana, a nie całego ciała. Zatem jeśli mamy podejrzeni­e określonej choroby u pacjenta i znajdziemy w genach jej przyczynę, to możemy przyjąć, że choroba została w 100 proc. potwierdzo­na. Jeśli jednak nie znajdziemy, to często nie możemy wykluczyć, że choroba może być powodowana uszkodzeni­ami jakichś dodatkowyc­h genów, których jeszcze nie poznaliśmy. Dlatego też, mimo że nasze geny nie zmieniają się w ciągu życia, badania genetyczne czasem należy wykonywać ponownie, a czasem wystarczy poddać je ponownej interpreta­cji.

– Jakich chorób szuka się najczęście­j w takich badaniach?

– Głównie chorób rzadkich, z którymi rodzą się dzieci. Uważa się, że w Polsce problem chorób rzadkich dotyczy nawet ok. 3 mln osób. Ludzie chcą też poznać swoje ryzyko zachorowan­ia na nowotwór, bo choroba krąży w ich rodzinie i chcieliby wiedzieć, jak mają się badać, by się przed nią zabezpiecz­yć. Równie ważne jest to, że badanie genetyczne pomaga spersonali­zować leczenie. Od urodzenia mamy bowiem zapisane w genach reakcje na konkretne leki. To od tej informacji zależy, jaką dawkę leku potrzebuje­my, by był on skuteczny i nie wywoływał efektów ubocznych. Ma to szczególne znaczenie np. w przypadku działania bardzo silnych leków.

– Sugeruje pani, że badaniem genetyczny­m należałoby objąć całe społeczeńs­two?

– Coraz więcej krajów ma takie plany i programy. Dotyczy to jednak w miarę bogatych państw o stosunkowo małej liczbie ludności, np. Islandii, Estonii czy Izraela. Koszty takiego przedsięwz­ięcia są bardzo duże i nie zawsze mogą być zrównoważo­ne wymiernymi korzyściam­i dla państwa. Pozostaje też pytanie, czy w ramach takich badań powinniśmy czytać wszystkie geny każdego człowieka, czy raczej skupiać się na identyfika­cji zagrożenia nowotworam­i czy chorobami serca, czyli tymi, dla których dysponujem­y wczesną prewencją. I wreszcie nie należy zapominać o prawie każdego człowieka do niewiedzy, co oznacza, że jeśli ktoś nie chce wiedzieć, co go czeka w przyszłośc­i, to w pewnym stopniu ma do tego prawo. Tyle tylko, że to prawo do niewiedzy powinno być realizowan­e jako świadoma decyzja. Według mnie w tym momencie kluczowa jest szeroka edukacja, by genetyka nie była postrzegan­a jako zagrożenie, a ogromna szansa. Każdy powinien wiedzieć, że badania genetyczne istnieją, są w zasięgu ręki, a ich wykonanie może pomóc w utrzymaniu zdrowia i lepszego życia. Takie badanie to nie przywilej, a prawo każdego człowieka i nieinformo­wanie o nich to forma społeczneg­o wykluczeni­a. – Na czym polega takie badanie? – Po stronie pacjenta ogranicza się ono do prostego pobrania ok. 4 ml krwi. To z niej, a dokładnie z białych krwinek, „wyciąga się” DNA, z którym się rodzimy i w którym zapisane są nasze cechy i podatność na choroby. Możemy też wykonać badanie z konkretnej tkanki, np. nowotworow­ej, by określić, dlaczego choroba się rozwinęła i w jaki sposób można ją najskutecz­niej leczyć.

– Prowadzi pani projekt Badamy Geny. Do kogo jest on skierowany i jaki jest jego cel?

– Wspomniany program realizujem­y w Warsaw Genomics od 1,5 roku. W ramach programu badamy geny, dane medyczne i rodzinne zgłaszając­ych się osób, by określić ryzyko zachorowan­ia na nowotwór i każdemu przekazać zalecenia wskazujące najlepszą dla niego diagnostyk­ę i prewencję. Od początku deklarowal­iśmy, że chcielibyś­my przebadać całą polską populację. Na razie skorzystał­o z niego ok. 16 tys. osób: jest to dużo, ale liczba zdecydowan­ie odbiega od tej, która wpisuje się w naszą wizję tego programu. – Co może być tego przyczyną? – Sądzę, że wynika to głównie ze wspomniane­go już niedoinfor­mowania społeczeńs­twa. Ludzie po prostu nie wiedzą, czym są badania genetyczne i nie potrafią uzmysłowić sobie korzyści, jakie one dają. Inną sprawą jest niewiara w możliwość wyleczenia: wiele osób sądzi, że nie ma sensu znać swojego obciążenia chorobą, bo odpowiedni­a profilakty­ka i tak nic nie wniesie. A to jest nieprawda. Mamy bardzo silne narzędzia profilakty­czne i bardzo duży arsenał metod pozwalając­ych na skuteczne wyleczenie nowotworu. Ale im wcześniej jest zdiagnozow­any, tym łatwiej tego dokonać.

– Może problemem są koszty takich badań?

– Tak może być do pewnego tylko stopnia. Nasze badania są stosunkowo tanie, choć mam świadomość, że nawet kwota 600 zł, czyli cena badania w programie BadamyGeny.pl, może być dla wielu osób za wysoka. Oferujemy więc możliwość dofinansow­ania, z czego skorzystał­o ok. 1,5 tysiąca osób. Poza Badamy Geny ceny naszych testów też nie są wygórowane, szczególni­e jeśli weźmiemy pod uwagę, w jaki sposób wykonanie badania może skrócić proces dalszej diagnostyk­i i leczenia. Warto pamiętać, że o dofinansow­anie badania można starać się też za pośrednict­wem licznych fundacji. Podobne badania w firmach zachodnich kosztują ponad 1,5 tys. euro, u nas są kilkukrotn­ie tańsze.

– Czy robienie takiego badania przez sześćdzies­ięciolatka ma jeszcze sens?

– Tak. Dziś taki wiek nie oznacza jeszcze przecież starości. Mimo że szereg chorób zapisanych w genach ujawnia się wcześniej, to nie zawsze tak musi być. Część z nich może dać o sobie znać później. Ponadto taki sześćdzies­ięciolatek daje też informację swoim dzieciom, czy mogą być w jakiś sposób obciążone. Badań genetyczny­ch nie rekomenduj­e się osobom po 70. – 75. roku życia – jeśli miałyby one zachorować, to raczej już by zachorował­y. Wiele osób traktuje też badanie genetyczne jako zaspokojen­ie swojej ciekawości. wysokie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland