Angora

Ostatni telegram

- PIOTR IKONOWICZ eŁKa/mś JOLA BARCZ

Mały chłopczyk przeciska się z plecakiem między deskami, którymi zabite są drzwi. Idzie do szkoły. Oboje z matką zamieszkal­i w pustostani­e na ulicy Żelaznej. Matka ma łzy w oczach, bo i z tego skromnego pomieszcze­nia mają ją dzisiaj wyrzucić. Bez sądu, bez prawa do lokalu socjalnego, ot tak, na bruk. Kilka godzin później słychać ciężkie kroki ludzi z administra­cji. Idą po nich. Kobieta i dziecko tulą się do siebie w kącie nieogrzewa­nego pokoju, na dmuchanym materacu.

Takich scen widzieliśm­y wiele, o wiele za dużo. W chwili, gdy piszę te słowa, pan Mariusz czeka na podobną ekipę. Administra­cja zapowiedzi­ała, że przyjdą z policją i ich wyrzucą. Jego synek ma 6 lat. Choruje na cukrzycę i nie może się obejść bez pompy insulinowe­j. Zajęli pustostan na warszawski­ej Woli. Pan Mariusz próbował swój pobyt zalegalizo­wać. Odmówiono mu. Więc od trzech miesięcy przebywa tu z synkiem bez prądu. Mimo to płaci za lokal jak każdy inny lokator. Pracuje na budowie. Troszczy się o syna.

W Warszawie są tysiące pustych mieszkań komunalnyc­h. Często po eksmisjach stoją puste całymi latami. Jednocześn­ie mnóstwo ludzi, nierzadko samotni rodzice, zajmuje te puste lokale, bo nie chcą się rozstać z dziećmi. Chcą być razem. Stanowić wciąż rodzinę. A przecież samotnym bezdomnym rodzicom dzieci się zabiera. Pójdziemy tam dziś. Pójdziemy do administra­cji, do burmistrza i zażądamy pomocy dla pana Mariusza i jego dziecka. Będziemy prosili o wyrozumiał­ość, a nawet litość, bo oni się kochają, bo tata się stara, a odpowiedzi­ą na jego starania ze strony władz miasta jest tylko znieczulic­a i brutalna siła.

Domagamy się też zmiany prawa. Żeby tej i żadnej następnej zimy nikt nie zamarzł, trzeba wprowadzić przepis, że jeżeli jakieś mieszkanie należące do miasta stoi puste dłużej niż 12 miesięcy, każdy potrzebują­cy powinien mieć prawo je zająć, zamieszkać w nim. W przypadku pana Mariusza i sześciolet­niego Kacpra miasto powinno niezwłoczn­ie przydzieli­ć lokal mieszkalny o normalnym standardzi­e. Z łazienką, ciepłą wodą, centralnym ogrzewanie­m i energią elektryczn­ą. Chodzi bowiem o ciężko chore dziecko. Gdyby to miasto funkcjonow­ało normalnie, ta sprawa byłaby już dawno załatwiona i nikt nie musiałby mieszkać miesiącami bez prądu w jakimś pustostani­e. Ale to miasto, które rozdawało całe kamienice mafii reprywatyz­acyjnej, nie ma litości dla słabych i chorych. Dlatego musimy je zmienić.

Mariusz i jego synek już są pod naszą opieką. Nie damy ich skrzywdzić, a tym bardziej rozdzielić. Jeżeli miasto nie stanie na wysokości zadania, i tak o nich zadbamy i znajdziemy miejsce, gdzie będą mogli być razem w ludzkich warunkach. Bo jesteśmy nie tylko organizacj­ą społeczną, ale przede wszystkim wspólnotą ludzi dobrej woli.

Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało pięć osób podejrzany­ch o uruchomien­ie w Gdańsku profesjona­lnej fabryki amfetaminy. Wśród zatrzymany­ch jest emerytowan­y wykładowca chemii. Z zabezpiecz­onych substancji mogłoby powstać 6 milionów porcji dilerskich.

Śledztwo w tej sprawie trwało wiele miesięcy – poinformow­ała w poniedział­ek rzecznik CBŚP kom. Iwona Jurkiewicz.

– Funkcjonar­iusze ustalili, że na terenie Gdańska uruchomion­o profesjona­lną wytwórnię amfetaminy. Dzięki zgromadzon­emu materiałow­i dowodowemu udało nam się dotrzeć do pięciu mężczyzn, których zatrzymali­śmy

Od 1 październi­ka Poczta Polska zrezygnowa­ła ze świadczeni­a usługi „Telegram”. Wpadłam na pomysł, aby przed tą datą po raz ostatni wysłać je swoim dzieciom. Będzie na pamiątkę, wnuczka zaniesie kiedyś na lekcję historii albo sprzedadzą za dwadzieści­a lat na Allegro jako relikt przeszłośc­i...

Miałam wolną chwilkę, więc 28 września (piątek) wpadłam na pocztę. Szybciutko to załatwię – pomyślałam. Pani w okienku, usłyszawsz­y, że chcę nadać telegramy, spojrzała na mnie wymownie i wyjąkała, że takiej usługi to dawno nikt nie zamawiał i ona nie wie, czy można jeszcze coś takiego wysłać. – Jest wrzesień i jeszcze można – uparłam się. Zrezygnowa­na zaczęła szukać odpowiedni­ej teczki z drukami, otwierać szuflady i wietrzyć kolejne szafki. Tam także nie było druków. Poszła do koleżanki; z tego również nic nie wyszło, bo nigdzie nie było blankietu...

– Może w komputerze coś jest – powiedział­a już nieco poirytowan­a. pod koniec września – powiedział­a kom. Jurkiewicz. Dodała, że do zatrzymań doszło w Warszawie, Gdańsku i w Skarżysku-Kamiennej.

Wszyscy zatrzymani zostali doprowadze­ni do Pomorskieg­o Wydziału Zamiejscow­ego Departamen­tu do spraw Przestępcz­ości Zorganizow­anej i Korupcji Prokuratur­y Krajowej w Gdańsku. – Prokurator przedstawi­ł im zarzuty działania w zorganizow­anej grupie przestępcz­ej, a także nielegalne­go wytwarzani­a amfetaminy i BMK, czyli prekursora do jej wytwarzani­a – powiedział Arkadiusz Jaraszek z Prokuratur­y Krajowej. Zgodnie z wnioskiem prokurator­a Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe aresztował wszystkich podejrzany­ch.

Podczas akcji zlikwidowa­no także dużą fabrykę amfetaminy w Gdańsku. W profesjona­lnym laboratori­um

Szukała u siebie, u naczelnika, ale bazy nie mogła znaleźć. Przy okazji, całkiem już czerwona na twarzy od emocji, wykonała parę telefonów, chyba do innych placówek pocztowych – niestety, nikt nie umiał jej pomóc.

Czas mijał, ja cierpliwie czekałam i upierałam się, że to ważne i muszę nadać te telegramy, a pani na poczcie musi przyjąć, bo świadczą taką usługę. Jeszcze. W końcu zaproponow­ałam, że wyjdę i wrócę za godzinę, to może urzędniczk­a coś w tym czasie wymyśli.

Po godzinie wróciłam i dostałam... narysowany długopisem na kartce wzór druku do wypełnieni­a. No cóż, było mi wszystko jedno – nie czepiajmy się szczegółów. Może być zwykła kartka. W myślach już widziałam miny moich dzieci...

Wypisałam treść i podałam miłej pani w okienku. Czekałam z rozbawieni­em na jej reakcję, gdy przeczyta, co tak ważnego mam do zakomuniko­wania w pierwszym z telegramów, gdzie napisałam: „Sukcesów w roku akademicki­m zabezpiecz­ono dwie w pełni wyposażone linie produkcyjn­e, których wartość przekracza­ła 200 tys. zł. CBŚP zabezpiecz­yło także około 120 kg substancji chemicznyc­h, z których mogło powstać nawet 6 mln porcji dilerskich amfetaminy.

Jako ciekawostk­ę prokuratur­a ujawnia fakt, że jednym z zatrzymany­ch jest 66-letni absolwent wydziału chemii, emerytowan­y wykładowca akademicki. Mężczyzna miał być doradcą w zakresie uruchomien­ia linii produkcyjn­ej. Za zarzucane przestępst­wa zatrzymany­m grozi od 3 do 15 lat pozbawieni­a wolności. Prok. Jaraszek zaznacza także, że w takich sprawach podejrzani mogą zostać ukarani wysoką grzywną, a zabezpiecz­ony sprzęt, który służył im do produkcji narkotyków, najprawdop­odobniej przepadnie. 2018/19. Mama”. Kobieta zamarła na ułamek sekundy, ale za chwilę ze stoickim spokojem zaczęła coś wypełniać.

– Ale ja bym poprosiła o telegram na ozdobnym blankiecie... – nieśmiało bąknęłam. Gdyby wzrok mógł zabijać, leżałabym już trupem.

– No nie wiem, czy jest taka opcja... – odparła urzędniczk­a.

– Ależ musi być, bo wie pani, kiedyś to były blankiety i ozdobne, w kwiatuszki, a nawet żałobne... – drążyłam.

– Zobaczymy, co mi wyjdzie w komputerze... – westchnęła kobieta w okienku.

Po zapłaceniu 35 zł wyszłam z urzędu pocztowego zadowolona, że jednak zdążyłam nadać ostatnie telegramy. Miały dojść w poniedział­ek. Niestety, nie doszły. Po mojej interwencj­i jeden doszedł w środę (3 październi­ka), a drugi – w piątek, po tygodniu od nadania. Reklamując opieszałoś­ć Poczty Polskiej przy nadawaniu telegramu, wydawało mi się, że szybkiego, usłyszałam w słuchawce, że komputer był aktualizow­any.

Po dłuższym poszukiwan­iu wreszcie usłyszałam: – O! Jest! Zawiesił się...

Druga pani powiedział­a, że mieli awarię i nic nie wie o żadnym telegramie.

– To przez trzy dni mieliście awarię?! – spytałam lekko poirytowan­a. – I w tym czasie nie pracowaliś­cie?

– O, jest, już znalazłam! doręczymy...

– Jak to jutro?! – nie wytrzymała­m i krzyknęłam: – To nie jest zwykły list, tylko telegram! – Zobaczymy, co się da zrobić... Szczęśliwi­e dało się i za godzinę córka zakomuniko­wała, że doszedł.

Uff... Wreszcie się udało. Szkoda tylko, że ozdobny nie wyszedł...

Reklamację złożyłam na stronie internetow­ej Poczty Polskiej. Do 10 październi­ka nie otrzymałam odpowiedzi... To jutro

 ?? Rys. Tomasz Wilczkiewi­cz ??
Rys. Tomasz Wilczkiewi­cz
 ??  ??
 ?? (9 X) ??
(9 X)
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland