Marsz Równości wygrał w sądzie
zakazanych zgromadzeń. Organizatorzy Marszu Równości obecni na sali nie kryli radości. – Zgromadzenia są istotnym instrumentem demokracji bezpośredniej – podkreślała sędzia. – Wszelkie ograniczenia powinny być traktowane jako wyjątek – dodawała.
Sędzia wyjaśniała, że to na organach państwowych ciąży obowiązek zapewnienia ochrony bezpieczeństwa organizatorom i uczestnikom pokojowych zgromadzeń. – Bez względu na stopień kontrowersyjności przedstawianych przez nich opinii – precyzowała. Podkreślała ponadto, że organizatorzy manifestacji nie mogą odpowiadać za zachowanie osób, które chcą zakłócać zgromadzenia.
Sprawa zakazania marszu wywołała ogromne kontrowersje w całym kraju. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, który został uznany za stronę we wczorajszym postępowaniu sądowym, mówił nam: – Decyzję pana prezydenta oceniam jako złą. Względy bezpieczeństwa w tym przypadku nie mogą być powodem wydania zakazu. Na państwie, na policji spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom zgromadzeń publicznych i osobom postronnym – komentował i jeszcze przed wyrokiem miał nadzieję, że sąd uchyli zakaz. – Najgorsze jednak jet to, że w ogóle jesteśmy w tym etapie debaty. Nie rozumiem zakazu wydanego przez pana prezydenta (...) – dodał. Ostatnie Marsze Równości zostały zakazane w Polsce 13 lat temu – w Poznaniu i Gdańsku.
*** Jak podał portal wPolityce.pl, na prezydenta Żuka naciskali lubelscy radni PiS domagający się zakazu Marszu Równości w dniu 13 listopada. Portal dowiedział się, że prezydent pisał w tej sprawie list do duchownych, a w nim: „(...) Nie mogę zakazać marszu równości, tak jak nie mogę zakazać marszu ONR, czy innych zgromadzeń organizowanych przez różne środowiska”.
Prezydent Lech Kaczyński przegrał w Strassburgu, gdy w 2006 roku próbował zakazać w Warszawie Parady Równości.