Wzór przyszedł z Zachodu
Masakra na Krymie.
Mieszkający na anektowanym przez Rosję półwyspie młodociany wielbiciel seryjnych zabójców 17 października urządził krwawą jatkę w technikum spożywczym, którego był uczniem. Zabijał kolegów i nauczycieli.
20 osób zabitych wskutek eksplozji amatorskiego ładunku wybuchowego lub zastrzelonych z broni palnej, na którą zabójca dopiero co dostał zezwolenie. Z ponad 50 rannych kilkunastu odwieziono do szpitali w stanie krytycznym. Morderca popełnił samobójstwo.
Ciepły, spokojny jesienny dzień w jednej chwili zamienił się w piekło: wycie syren, ludzie w mundurach różnych służb wynoszący rannych i zabitych z budynku straszącego pustymi ramami wybitych okien. Ofiary wynoszono nie tylko na noszach, ale i na drzwiach wyciąganych z futryn, bo noszy wkrótce zabrakło. Tak samo jak karetek – korzystano z busów, ciężarówek i prywatnych osobówek. Zatrzymywali je policjanci z drogówki, którzy pierwsi ruszyli na pomoc. Według początkowych doniesień doszło do potężnej eksplozji gazu. To ona miała wybić szyby w oknach i dokonać tak straszliwego spustoszenia wewnątrz budynku.
Następnie przedstawiono gorszą wersję wydarzeń: w szkole również strzelano. Dlatego na okolicznych ulicach niebawem pojawiły się transportery opancerzone i żołnierze pod bronią. Zamach terrorystyczny? Zdawały się to potwierdzać słowa dyrektorki technikum. Olga Griebiennikowa miała akurat spotkanie poza szkołą. I jest pewna, że tylko dzięki temu ocalała:
– Gdybym tam była, pewnie już bym była trupem – opowiadała przez łzy kobieta. – Pełno ciał, ciał dzieci. Wdarli się równo 5 czy 10 minut po moim wyjeździe i wysadzili w powietrze korytarz: rzucali ładunki wybuchowe i biegali po szkole. Na pierwszym piętrze otworzyli klasy i strzelali do wszystkich, których znaleźli...
Wersję tę podchwycił Komitet Śledczy Rosji, który od razu wsz- czął postępowanie w sprawie zamachu terrorystycznego. Jednak niebawem, kiedy można było już poczynić nieco dokładniejsze ustalenia, śledczy zmienili kwalifikację czynu na „zabójstwo dwóch lub większej liczby osób”. Ustalili, że zabójca był jeden, działał sam i nie był terrorystą, ale uczniem IV klasy tego technikum.
18-letni Władysław Roslakow przyszedł tego dnia do szkoły przed drugą godziną lekcyjną. Miał plecak i torbę, a w nich sześciostrzałową strzelbę myśliwską Bekas i 150 naboi. Na broń wyrobił sobie zezwolenie miesiąc wcześniej. Kupił ją wraz z 250 nabojami. Udało mu się wejść do budynku, mimo że był on wyposażony w standardowy system bezpieczeństwa: monitoring, bramkę z wykrywaczem metali na wejściu oraz przycisk alarmowy, wzywający policję i strażaków. Przycisk zadziałał – zdążyła go uruchomić dozorczyni emerytka, zanim postrzelił ją napastnik. Ale zanim nadjechały służby, był już w środku.
O takim przebiegu wydarzeń pisze „Kommiersant”. Inne źródła twierdzą, że chłopak zakradł się do szkoły niepostrzeżenie: przeskoczył przez ogrodzenie, ominął główne wejście, dosta- jąc się do wnętrza budynku przez ewakuacyjne. Wszedł do toalety. Przebrał się, wyciągnął broń i zaczął chodzić od klasy do klasy. Ze stu nabojów wcześniej przygotował sobie ładunki wybuchowe. Teraz – jak w filmie akcji – najpierw wrzucał je do wszystkich pomieszczeń, do których po kolei wchodził, a następnie strzelał do znajdujących się tam ludzi.
Zabójca strzelał do wszystkich, których napotykał na drodze: kolegów, nauczycieli, pracowników szkoły. Jak opisuje źródło, na które powołuje się portal telewizji 360tv.ru, „otworzył chaotyczny, ale celny ogień ze strzelby do wszystkich, którzy znajdowali się w polu widzenia”.
– Biegliśmy jak w jakimś nierealnym horrorze, z krzykiem, w histerii. Przebiegliśmy kilka kroków po podwórku, a tu moja koleżanka Daria Czegerest po prostu przewróciła się na ziemię. Miałam ze sobą butelkę z wodą, więc zaczęłam ją polewać, żeby wstała. Ale ona się nie ruszała. Nie rozumiałam, co się stało i dlaczego... – relacjonowała dramatyczną ucieczkę z budynku szkoły Wiktoria, jedna z uczennic.
Roslakow zszedł na parter, gdzie wrzucił do szkolnej stołówki przygotowaną przez siebie bombę. Wciąż strzelając, zdążył wrócić na I piętro. Tam popełnił samobójstwo, przykładając sobie lufę strzelby do podbródka. – Ciało podejrzanego o popełnienie tego strasznego przestępstwa znaleziono podczas czyszczenia rumowiska w bibliotece – poinformował Siergiej Bastrykin, przewodniczący Komitetu Śledczego Rosji.
Śledztwo wszczęła prokuratura Krymu, która niezmiennie działa na Ukrainie.
– Dochodzenia w takich sprawach są ważne dla Ukrainy, ponieważ Krym jest terytorium ukraińskim, na którym są Ukraińcy żyjący pod okupacją na półwyspie – przypomniał z tej okazji prezydent Petro Poroszenko. – I oczywiste jest, że kiedy giną obywatele ukraińscy, gdziekolwiek by to się działo, to tragedia.
Kondolencje rodzinom ofiar złożył i on, i prezydent Rosji. Ten drugi następnego dnia po masakrze w krymskiej szkole wskazywał na globalizację oraz zgubny wpływ Zachodu, a w szczególności USA.– Wczorajsza tragedia to również, biorąc pod uwagę wszystko, wynik globalizacji, jakkolwiek by to dziwnie brzmiało. Bo w sieciach społecznościowych, w internecie widzimy, że tam powstały całe wspólnoty. Wszystko zaczęło się od znanych tragicznych wydarzeń w szkołach w Stanach Zjednoczonych – mówił Władimir Putin.
Rzeczywiście, internauci zwrócili uwagę, że ubranie, w którym Roslakow został zarejestrowany na nagraniach z monitoringu, niezwykle przypominało strój Erica Harrisa. W 1999 roku wraz z Dylanem Kleboldem w podobny sposób zamordował on 13 osób w Columbine High School w stanie Kolorado. Obaj również zastrzelili się sami, zanim do budynku wkroczyła policja.
18-latek z Kerczu miał się fascynować zabójcami z USA, o których historii nakręcono nawet film fabularny. Twierdził też, że nienawidzi szkoły z powodu złych nauczycieli i chce się na nich zemścić. Inne źródła podają, że „był bardzo zamknięty w sobie, prawie z nikim nie utrzymywał kontaktów, dawno usunął konta z serwisów społecznościowych i interesował się maniakami”. Według jeszcze innych doniesień Władysław buntował się przeciwko regułom świadków Jehowy, w których usiłowała wychować go matka. (CEZ)