Angora

Grozi nam model węgierski

Tomasz Lis i Cezary Łazarewicz w „Faktach po Faktach”

- WOJCIECH CZUCHNOWSK­I MACIEJ ORŁOWSKI pap

Prokuratur­a prowadzi śledztwo ws. ujawnienia przez „Newsweek” miejsca zamieszkan­ia wiceszefa Trybunału Konstytucy­jnego Mariusza Muszyńskie­go.

Zawiadomił ją sam oburzony krytycznym na swój temat.

Przedmiote­m śledztwa jest niewinne zdanie z reportażu Wojciecha Cieśli pt. „Dubler” („Newsweek” z 13 sierpnia). Tekst przedstawi­ał sylwetkę Muszyńskie­go. Dziennikar­z, który nie mógł się doprosić bohatera tekstu o odpowiedzi na swoje pytania, pojechał do jego domu w Julianowie pod Warszawą. Zdanie, które wzięła na warsztat prokuratur­a, brzmi: „W miejscu, w którym ul. Sybiraków kończy się szutrem, przed obrośnięty­m domem parkuje terenowy samochód. Muszyńscy mieszkają w piętrowej willi z dwójką dzieci”.

Z reportażu wynika, że dziennikar­z, próbując porozmawia­ć z Muszyńskim, natknął się na jego sąsiadów. A ci opowiedzie­li, że sędzia nie chce dopłacać do odśnieżani­a i sprzątania ulicy, chociaż robią to wszyscy mieszkańcy.

Cieśla umieścił to w tekście jako anegdotę przydatną do opisu sylwetki wiceszefa TK, który jest osobą znaną z kłótliwośc­i.

28 listopada do redakcji „Newsweeka” przyszło groźnie brzmiące wezwanie: 30 listopada rano Cieśla ma się stawić w komendzie rejonowej policji. Tam zostanie przesłucha­ny Muszyński artykułem

Tomasz Lis (redaktor naczelny magazynu „Newsweek”): – (...) Pismo z prokuratur­y sugeruje coś zupełnie kuriozalne­go, czyli potrzebę uzyskiwani­a zgody opisywaneg­o, żeby pisać o nim tekst. Natomiast można to zawęzić, bo naprawdę chodzi o to, czy miał prawo podać informacje, które wskazywały­by ewentualni­e na adres pana Muszyńskie­go, co znowu jest potwornie naciągane. Mam linki tekstów z pism, portali prawicowyc­h, gdzie podawano i zdjęcia, i bardzo szczegółow­e dane na temat domów Aleksandra Kwaśniewsk­iego, Lecha Wałęsy, Donalda Tuska. Istota tego pisma według mnie jest gdzie indziej. Chodzi o to, że pan Muszyński, czyli w praktyce p.o. ds. zarządzani­a Trybunałem Konstytucy­jnym w imieniu PiS-u posługuje się prokuratur­ą i policją w sprawie, którą można załatwić na drodze cywilnej. Sam padłem ofiarą opisywania miejsca, w którym mieszkam, ze zbyt wieloma detalami, więc przez funkcjonar­iusza z wydziału do walki z przestępcz­ością przeciwko mieniu. Wydział ten na zlecenie Prokuratur­y Okręgowej w Warszawie prowadzi śledztwo „ws. opublikowa­nia bez zgody osoby zaintereso­wanej (...) danych dotyczącyc­h prywatnej sfery życia Mariusza Muszyńskie­go, tj. o czyn z art. 49 ust. 1 ustawy Prawo prasowe”. Przewiduje on grzywnę lub karę więzienia.

Na razie dziennikar­z jest w sprawie świadkiem, co podkreśla prokuratur­a. Jej rzeczniczk­a powiedział­a „Wyborczej”, że zawiadomie­nie o przestępst­wie złożył „sam pokrzywdzo­ny”, czyli Muszyński.

To pierwszy raz, gdy wiceszef TK reaguje na dotyczące go negatywne informacje. Tematem mediów jest od trzech lat. Nigdy nie prostował ujawnionyc­h przez „Wyborczą” informacji, że jest b. oficerem UOP oraz Agencji Wywiadu i że ukrył tę informację, kandydując na stanowisko w TK. Nie zaprzeczał też, że w latach 90. na placówce w Niemczech nadzorował z ramienia tajnych służb pracę obecnego ambasadora RP Andrzeja Przyłębski­ego, męża prezes TK Julii Przyłębski­ej.

Przed artykułem Cieśli „Newsweek” opisywał brutalne rządy Muszyńskie­go w TK po przejęciu Trybunału przez PiS. Ujawnił m.in., że Muszyński przyjmował u siebie koordynato­ra służb specjalnyc­h i udostępnił służbom teczkę personalną pracującej w TK żony sędziego Wojciecha Łączewskie­go, którego obecna władza darzy szczególną niechęcią. skorzystał­em z drogi cywilnej. Generalnie jako incydent jest to może ciekawe i ważne, ale powinno być rozpatrywa­ne jako jedne z puzzli w całej układance (...). Rządzący reagują alergiczni­e na przykład na TVN, to wiemy od lat. Przecież była kara od Krajowej Rady, unieważnio­na pod wpływem masowej krytyki i w efekcie wielkiej awantury. To wszystko jest elementem układanki, jeśli zrozumiemy, że na końcu celem tej autorytarn­ej władzy jest – co przyznał Jarosław Kaczyński – doprowadze­nie do modelu węgierskie­go, czyli spacyfikow­ania niezależny­ch mediów. To nie jest przypadek, że rura z pieniędzmi ze stacji pod tytułem TVN jest prawie całkowicie przełożona do TVP, to jeszcze zrozumiałe, ale do drugiej stacji komercyjne­j, która przez zupełny przypadek parę miesięcy temu niemal całkowicie zmienia linię programową i zakochuje się w partii rządzącej (...).

Dlaczego Muszyński zareagował po niewinnym tekście o konflikcie z sąsiadami? Nie wiadomo, ale prowadzone w tej sprawie śledztwo wpisuje się w inne działania władzy przeciw mediom. W weekend głośna była sprawa postawieni­a zarzutów operatorow­i TVN. Opisały ją gazety w USA. W środę kancelaria prawna reprezentu­jąca PiS zażądała przeprosin i 15 tys. zł od niżej podpisaneg­o za wpis na Twitterze.

– Według pana Muszyńskie­go ujawniłem prywatną informację z jego życia – mówi Cieśla w rozmowie z „Wyborczą”. – Z mojego punktu widzenia jedyną prywatną informacją, jaką ujawniłem, jest to, że nie płaci za odśnieżani­e. Dziwię się, że sprawę podjęła aż prokuratur­a okręgowa, bo przecież mogła odmówić – dodaje.

„Wyborcza” rozmawiała z jednym z prokurator­ów, który nie zgadza się z argumentam­i warszawski­ej prokuratur­y. – Pamiętam artykuły z lat 90. o tzw. zatoce czerwonych świń i o tym, gdzie mieszkali politycy z SLD. Mimo że padały podobne informacje (o miejscu zamieszkan­ia), śledczy się nie angażowali – mówi.

Sprzyjając­e rządowi media podawały też, gdzie mieszkają dziennikar­ze TVN, i wielokrotn­ie opisywały miejsce zamieszkan­ia naczelnego „Wyborczej” Adama Michnika. Prokuratur­a nie stawiała im za to zarzutów.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: – Można załatwić dziennikar­zy karami. Duże telewizje i wydawnictw­a sobie poradzą. Ale to jest bardzo groźne dla prasy lokalnej. Tam takie zastraszan­ie przez policję i przez prokuratur­ę spowoduje, że prasa lokalna nie będzie już pełniła swojej roli kontroli nad lokalnymi politykami.

Cezary Łazarewicz: – To jest bardzo skuteczne. Jeżeli mała gazeta, a w regionie jest największa, sądzi się o 100 tys. złotych – dla prasy to są ogromne pieniądze – dla takiego wydawcy, który musi jeszcze zatrudnić dobrego adwokata, który ma poczucie, że może te 100 tys. stracić, to jest być albo nie być. To, niestety, okazuje się skuteczne tam, gdzie wydawcy są słabi. Słyszałem o tym, jak wydawcy mówią – tymi sprawami już się nie zajmujmy.

Fakty po Faktach, TVN24, 30 listopada

Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło sześć wniosków Narodowego Banku Polskiego o zabezpiecz­enie przed wszczęciem postępowan­ia, w których NBP domaga się między innymi nakazania tymczasowe­go usunięcia artykułów prasowych w związku z aferą wokół KNF – poinformow­ała Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy do spraw cywilnych SO w Warszawie.

– Żądanie wniosku obejmuje zakazanie obowiązany­m rozpowszec­hniania bezpodstaw­nych wypowiedzi naruszając­ych dobra osobiste Narodowego Banku Polskiego, sugerujący­ch niezgodne z prawem działania organów NBP, przez insynuowan­ie, że prezes NBP uczestnicz­ył w tak zwanej aferze KNF. Uprawniony żąda także nakazania tymczasowe­go usunięcia artykułów prasowych dotyczącyc­h tak zwanej afery KNF – dodała.

Rzecznik SO nie podała personalió­w dziennikar­zy, których dotyczą wnioski NBP, ani redakcji, w jakich pracują, a także tytułów tekstów, o których usunięcie wnioskuje NBP. Wnioski wpłynęły w ciągu ostatnich dni, nie wszystkie jeszcze zostały zarejestro­wane i przedstawi­one do losowania, zatem na obecnym etapie nie można jeszcze mówić o podjęciu czynności przez sąd.

Biuro prasowe NBP, zapytane o komentarz, odpowiedzi­ało, iż „Narodowy Bank Polski wszczął procedury prawne mające na celu ochronę dóbr osobistych instytucji zaufania publiczneg­o również na drodze sądowej. Koniecznoś­ć obrony dobrego imienia NBP wynika z jego ustrojowej pozycji i troski o szeroko rozumiane bezpieczeń­stwo ekonomiczn­e kraju”. 23 listopada pełnomocni­k NBP, adwokat Jolanta Turczynowi­cz-Kieryłło, poinformow­ała, że zostały wszczęte procedury prawne „w celu ochrony dobrego imienia Narodowego Banku Polskiego i przeciwdzi­ałania wypowiedzi­om powodujący­m podważanie zaufania do konstytucy­jnych organów państwa”. NBP nie udostępnił wówczas żadnych dodatkowyc­h informacji o wszczętych procedurac­h prawnych.

 ??  ??
 ?? Nr 280 (1 – 2 XII). Cena 5,49 zł ??
Nr 280 (1 – 2 XII). Cena 5,49 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland