Zimowe róże
Tydzień na działce
Wrzosy i inne krzewinki warto osłonić przed zimnem iglastymi gałązkami, tzw. stroiszem.
Miliny i glicynie przez pierwsze 2 – 3 lata zabezpieczamy agrowłókniną lub słomą do wysokości ok. 2 metrów.
Wszystkie róże obsypujemy ziemią. Kopczyki usypujemy na wysokość 20 – 30 cm. Ja okopuję krzewy (stare!) dookoła, a powstały rowek wypełniam rozłożonym obornikiem. Wiosną, rozgarniając kopczyki, przykrywam go ziemią i tym sposobem mam z głowy wiosenne nawożenie róż. Okopując krzewy, nie należy odsłaniać bryły korzeniowej, aby nie przemarzła. Najwięcej problemów sprawia okrywanie róż piennych, czyli drzewek różanych. Po obsypaniu korzeni ziemią zabieramy się do korony. Okręcamy ją workiem jutowym lub kilkakrotnie zimową agrowłókniną i zawiązujemy. Szczególnie należy chronić miejsce szczepienia; można nawet dodatkowo je zabezpieczyć. W ten sposób powstaje coś na kształt cukierka. Pień chronimy, również owijając go kilkakrotnie włókniną. Zabezpieczona korona jest ciężka i przy silnych wiatrach może dojść do złamania pnia, dlatego drzewko należy przymocować do dwóch, trzech palików. Jeżeli dysponujemy matą słomianą – o co, niestety, coraz trudniej – okręcamy nią drzewko dookoła, zawiązujemy w 2 – 3 miejscach i powstaje tzw. chochoł. Róże pnące przywiązujemy do podpór i owijamy słomą lub kilkakrotnie agrowłókniną.
Do okrywania roślin używamy tylko materiałów przepuszczających powietrze. Jeżeli stosujemy agrowłókninę, to musi to być ta zimowa, czyli grubsza. I tylko biała! Nie wolno stosować folii lub papieru.