Bez romantycznych wyobrażeń
kreację Elizabeth Proctor w „Czarownicach z Salem” Arthura Millera, w reżyserii Barbary Sass, drugi raz w „Burzy” Mirandę i w ostatnim czasie występ w spektaklu Petera Asmussena „Za chwilę” w reżyserii Iwony Kempy. – Za kreacje w tym przedstawieniu, wszystkie występujące w nim aktorki, a było nas pięć, otrzymały nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za najlepszy spektakl roku. To była ostatnia taka moja ważna rola w macierzystym teatrze. Natomiast ostatnią, jak dotąd, rolę w filmie zagrałam pięć lat temu w filmie Jacka Bromskiego „Bilet na księżyc”. W serialach się nie pojawiam, ponieważ nie chodzę na castingi. Jak mnie zaproszą, to spróbuję, ale się nie pcham!
Nie ukrywa, że zagrałaby jeszcze w filmie, ale musiałaby to być ciekawa, istotna rola.
Z przyjemnością wspomina pracę z Łukaszem Palkowskim na planie filmu „Rezerwat”. – To był jego debiut. Chętnie zagrałabym jeszcze u niego. Wystąpiłam w roli matki małego urwisa. Niewielka, ale wzruszająca postać.