„Aktywna faza” agresji Ukraina
Realizowany przez wojska pograniczne FSB Federacji Rosyjskiej plan Putina jest oczywisty: po wprowadzeniu faktycznej blokady gospodarczej ukraińskich portów nad Morzem Azowskim zakłada on przejście do zastraszania ukraińskiej marynarki wojennej za pomocą swoich środków militarnych.
Jednocześnie, jak można było tego oczekiwać, rosyjska FSB od razu zaczęła zawodzić – że niby to ukraińskie okręty „nieprawomocnie weszły na tymczasowo zamknięty akwen morza terytorialnego Federacji Rosyjskiej”, a rosyjscy pogranicznicy niby tylko reagowali na taką niesłychaną „ukraińską agresję”. Chociaż Marynarka Wojenna Ukrainy oznajmiła, że o planach przejścia swoich okrętów poinformowano zawczasu, zgod- nie z normami zapewniającymi bezpieczeństwo żeglugi.
W Moskwie wybrano odpowiedni moment, wyraźnie spodziewając się, że w tym czasie uwaga cywilizowanego świata będzie skierowana wyłącznie na wydarzenia we Francji. A prewencyjne, kłamliwe od pierwszego do ostatniego słowa oskarżenie pod adresem Ukrainy o „agresji”, w mniemaniu Kremla miało odrzucić wszelkie oczekiwane zgodnie z logiką oskarżenia o agresję ze strony samej Rosji.
Po co ta prowokacja Putinowi i po co właśnie teraz?
Należy przypomnieć, że zaledwie dzień wcześniej MSZ Ukrainy oficjalnie oświadczyło, że w grudniu przedstawi do rozpatrzenia Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ projekt rezolucji na temat zmilitaryzowania przez Rosję Morza Czarnego i Azowskiego. Dlatego Moskwie taka prowokacja jest potrzebna z dwóch powodów:
Po pierwsze, w celu stworzenia „bazy” do oskarżeń samego Kijowa o „agre- sywne działania” na Morzach Czarnym i Azowskim i skonsolidowania pod tym kłamliwym hasłem swoich wasali w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ (Białoruś, Armenia itd.), starając się „pochować” rezolucję.
Po drugie, aby dać wyraźny sygnał Kijowowi: dla Federacji Rosyjskiej nie istnieją żadne normy prawa międzynarodowego i porozumień dwustronnych – co chcemy, to parę dni po piątej rocznicy Euromajdanu, który w Rosji uchodzi za zamach stanu. Przez reformę emerytalną Putin może liczyć jedynie na 45 proc. głosów. Tak słaby wynik miał ostatnio na parę tygodni przed aneksją Krymu. Putin znów liczy na efekt zachwytu Rosjan podbojami. – Myślał, że otwarcie mostu nad Cieśniną Kerczeńską przyniesie większy sukces propagandowy. Teraz postanowił bronić swoich granic przed kijowską juntą – stwierdził Lokshin.
Autor stwierdził, że Poroszenko ma marne szanse na ponowny wybór, to robimy. I dlatego, jeżeli Ukraina zamierza bronić swoich interesów na Morzach Czarnym i Azowskim, to Moskwa będzie działać, tak jak przyjdzie do głowy Putinowi. Lekceważąc prawo międzynarodowe, społeczność międzynarodową i w ogóle wszystkich i na wszystko. bo według sondaży zająłby dziś góra drugie, a raczej trzecie miejsce, „ale się nie poddaje i odnosi sukcesy, takie jak uwolnienie się ukraińskiej Cerkwi spod kontroli Moskwy. W przeciwieństwie do Donbasu Rosjanie na Krymie przyznają się do swej narodowości, dlatego Poroszenko mógł ogłosić stan wojenny. W 2015 roku bał się, że MFW nie przyzna im kredytu. Nie może udzielić go państwu, które jest w stanie wojny. Teraz Ukraina stara się o ponad 4,5 miliarda dolarów, ale Poroszenko już się o to nie troszczy”. (PKU)