Emerytura...
To kretynizm
Rozmowa z prof. ROBERTEM GWIAZDOWSKIM, adwokatem, doradcą podatkowym, prezesem rady nadzorczej ZUS (2006 – 2007)
– Nie jest panu przykro, że PSL, składając do Sejmu najpierw projekt poselski, a potem obywatelski ustawy Emerytura bez podatku, zapomniał, że to pan wiele lat temu był autorem tego pomysłu?
– Gdy w 1998 r. w imieniu Centrum im. Adama Smitha zgłaszałem naszą propozycję, to Kosiniak-Kamysz chodził jeszcze do szkoły. Szkoda, że wtedy PSL nas nie poparł. Co prawda w 1998 r. rządził AWS, ale już od 2001 PSL był w koalicji z SLD, a potem przez osiem lat współrządził z Platformą, ale wówczas siedział cicho. Widać potrzebował 20 lat, żeby przemyśleć to rozwiązanie.
– A może to tylko taki zabieg marketingowy przed wyborami?
– To możliwe. Politycy robią cokolwiek tylko z trzech powodów: żeby udowodnić, że mają rację (jak miało to miejsce w przypadku zakazu handlu w niedzielę), żeby zawłaszczyć jak najwięcej państwa i gdy zbliżają się wybory.
– Rozumiem, że popiera pan ten projekt?
– Nie do końca! W 1998 r. chcieliśmy likwidacji obciążenia podatkiem dochodowym nie tylko emerytur i rent, ale także pensji. Faktycznie mamy dwa rodzaje pensji. Te otrzymywane w gospodarce są zapłatą za pracę, która tworzy jakąś wartość dodaną. Natomiast pensje nauczycieli, lekarzy z publicznej służby zdrowia, sędziów, urzędników, czyli opłacane z budżetu, są skonstruowane na podstawie decyzji administracyjno-politycznych. Jedynym uzasadnieniem opodatkowania świadczeń wypłacanych przez budżet jest to, iż osoby mające kilka źródeł dochodów mogą popaść w progresję. Tylko że takich ludzi jest w Polsce 3,5 proc. Opodatkowanie pracy jest bez sensu. Opodatkowanie budżetówki jest jeszcze większym bezsensem, a opodatkowanie emerytur to już jest kretynizm.
– Ale przecież państwo potrzebuje pieniędzy na wspomniane przez pana pensje dla lekarzy, nauczycieli czy urzędników.
– Projekt PSL sprowadza się do podwyższenia emerytur o 18 proc. Tylko zapomniano, że na te emerytury idą podatki tych, którzy aktualnie pracują, gdyż w ZUS-ie nie ma żadnych odłożonych przez nas pieniędzy. A skoro tak, to nie można podwyższać świadczeń tylko emerytom, pozostawiając bez zmian pensje tych, którzy na nie płacą.
Reformy cząstkowej w takiej formie, w jakiej proponuje to PSL, niestety, nie da się zrobić. Reform podatkowych nie można robić punktowo. Gunnar Myrdal, socjalista – specjalnie powołuję się na niego, żeby ktoś nie powiedział, że przedstawiam jakieś liberalne koncepcje – stworzył teorię okrężnej przyczynowości, z której wynika, że w kwestiach społecznych, tak jak w biologii czy fizyce, istnieją związki przyczynowo-skutkowe. Zniesienie opodatkowania emerytur musi się wiązać z reformą podatku VAT, CIT, akcyzą, PIT. To wszystko trzeba zsumować i stworzyć nowy system, w którym wpływy budżetowe będą co najmniej tak samo wysokie jak dziś, ale przepływy pieniądza o wiele rozsądniejsze.
– Ani lewica, ani centrum, ani tzw. prawica, nikt nie chce takiej kompleksowej reformy. Jedni mówią, że się nie da, inni, iż może to zrujnować gospodarkę, a rząd twierdzi, że nie trzeba tego robić, skoro sytuacja ekonomiczna kraju jest coraz lepsza.
– Posłużę się dwoma prawami Murphy’ego. Pierwsze: Trudne problemy zostawione same sobie staną się jeszcze trudniejsze. Drugie: Jeżeli myślisz, że idzie dobrze – na pewno nie wiesz wszystkiego.
– Na czym ma polegać proponowana przez Centrum im. Adama Smitha reforma podatkowa?
– To temat na osobny wywiad, ale najważniejszymi punktami są zniesienie PIT i zastąpienie CIT podatkiem przychodowym. Większość spółek w naszym kraju nie płaci podatku CIT, gdyż wykazuje stratę. Opodatkowanie ich przychodu znacząco utrudniłoby unikania opodatkowania. Jeżeli w środku Europy jakaś spółka nie jest w stanie zapłacić podatku przychodowego w wysokości 1,5 proc., to niech w ogóle nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej. Twierdzę, że z tego tytułu państwo zyskałoby co najmniej 10 miliardów zł (a być może nawet 30 mld) więcej, niż ma z CIT-u.
– W żadnym kraju Unii ma podatku przychodowego.
– Zanim Amerykanie wysłali człowieka na Księżyc, nikt (poza Polakiem Twardowskim) tam wcześniej nie był.
– Premier Morawiecki, tak jak pan, jest zwolennikiem reform systemu podatkowego, ale nie na drodze rewolucyjnej, tylko ewolucyjnej: długiego marszu.
– Tylko premier zapomniał, że po długim marszu przewodniczącego Mao przyszedł towarzysz Deng i w komunistycznych Chinach wprowadził kapitalizm, chociaż państwo nadal nazywa się Chińska Republika Ludowa, a Mao leży w swoim mauzoleum. nie