Balet z Putinem
Światowej sławy ukraiński tancerz Siergiej Polunin wytatuował sobie na piersiach twarz rosyjskiego prezydenta.
Sympatią do Putina pochwalił się na Instagramie, gdzie zamieścił fotografię swojego torsu oraz płomienne wyznanie: – Dziękuję Władimirowi i wszystkim, którzy stoją po stronie dobra. Nie jest łatwo być silnym i wybrać światło. Miłość jest światłem i jest najpotężniejsza. Prorosyjskie sympatie tancerz demonstruje już od kilku miesięcy. We wrześniu tego roku film, jaki opublikował w internecie, wzbudził mnóstwo kontrowersji. Polunin stał na placu Czerwonym i twierdził, że chce zjednoczyć Anglię, Rosję i Ukrainę. W mediach społecznościowych zawrzało. – Ten rzekomo niewinny akt pokazuje, jak bardzo jest oderwany od rzeczywistości. 20 listopada, w dzień swoich 29. urodzin, znów wsadził kij w mrowisko. Powiedział, że Władimir Putin jest niesprawiedliwie traktowany przez media, natomiast on, Polunin, gdy na niego patrzy, widzi światło.
Ukraińscy użytkownicy mediów społecznościowych najpierw przyjęli tę deklarację z niedowierzaniem, pojawiły się głosy, że konto tancerza najprawdopodobniej zostało zhakowane. Ale gdy wyznania nie znikały, zapałali oburzeniem: – Niech matki naszych żołnierzy zaśpiewają ci odę! Tatuażu z Putinem nie darowały mu ukraińskie media. Serwis informacyjny Tabloid oznajmił, że w obliczu takich objawów sympatii dla Rosji i jej wodza, Ukraińcy przypomnieli sobie o milionach ludzi, którzy w latach 30. za sprawą Sowietów marli z głodu. Na krytykę Polunin odpowiedział jeszcze jednym zdjęciem torsu i kolejną złotą myślą: – Dobro musi być tak agresywne jak zło. Ślę moją miłość i wsparcie dla Rosji. 30 listopada zaprezentował nowy rosyjski paszport: – Cieszę się, że mogę stać się Rosjaninem, przeciwstawić się złu i pozbawionym skrupułów ludziom, którzy tworzą rewolucje i wojny na Ukrainie, w Gruzji oraz wielu innych krajach.
Jeszcze niedawno był nie tylko dumą Ukraińców, ale też idolem wielbicieli baletu na całym świecie. Nazywano go najbardziej utalentowanym tancerzem swojego pokolenia, porównywano do Michaiła Barysznikowa i Rudolfa Nuriejewa. W wieku niespełna 20 lat został najmłodszym w historii pierwszym solistą londyńskiego The Royal Ballet. Jego nazwisko na plakatach przyciągało tłumy. W 2012, kiedy był u szczytu kariery, ogłosił, że odchodzi, bo się wypalił. W wywiadach mówił, że balet był marzeniem nie jego, ale jego matki. Nie potrafił znieść presji, jaką niesie status gwiazdy. Popadł w uzależ- nienie od kokainy, zaczął pić, spędzać życie w nocnych klubach, kolekcjonować dziewczyny i pokrywać ciało tatuażami. Ma ich spory zbiór – ukraiński trójząb i rosyjski dwugłowy orzeł zdobią mu dłonie, swarożycę, plemienny słowiański symbol, umieścił na brzuchu. Ma obrazki na plecach, palcach, ramionach. Tatuaże ukrywają blizny po ranach, które sam sobie zadawał, kiedy był w depresji. Ochrzczono go mianem „złego chłopca baletu”, a on zaczął zastanawiać się, co zrobić ze swoim życiem. Myślał o otwarciu szkoły i agencji dla artystów baletowych. Nie udało się, wrócił do tańca. Zaczął go jednak uprawiać gdzie indziej, w Rosji. Występuje w Moskiewskim Akademickim Teatrze Muzycznym i Nowosybirskim Teatrze Opery i Baletu. W grudniu Polunin postanowił zagrać rolę mediatora między swoją starą i nową ojczyzną. – Właśnie tego od nas chcą! Abyśmy nienawidzili się nawzajem. Nie dajcie się oszukać. Nie idźcie za nienawiścią. Rosja i Ukraina zawsze będą razem, bez względu na to, jak bardzo oni będą się starać – napisał pod zdjęciem przedstawiającym jego dwa paszporty – rosyjski i ukraiński. (EW)