UNITED NATIONS CLIMATE CHANGE CONFERENCE
Szczyt klimatyczny w Polsce, czyli tydzień absurdu z węglem i Terminatorem w tle – czytaj
Na konferencję Organizacji Narodów Zjednoczonych COP24 przyjechali do Katowic przedstawiciele prawie 200 krajów. To, co zostanie tu uchwalone, będzie kluczowe dla następnych pokoleń. Mamy tylko 12 lat, by zatrzymać zmiany klimatyczne, przestawiając gospodarkę na ekologiczne źródła energii, twierdzą eksperci ONZ.
Jeśli nie zrobimy nic, czekają nas katastrofy. – Ludzie nie chcą już kolejnych deklaracji, chcą czynów – mówi w rozmowie z OKO.press przedstawiciel Kiribati, wyspiarskiego państwa, które wkrótce przestanie istnieć zatopione przez podnoszący się poziom wód w oceanie. – To my będziemy musieli żyć z bałaganem, jaki zrobiły starsze pokolenia. Będziemy musieli go posprzątać. To nie fair – uświadamia Greta Thunberg, szwedzka piętnastolatka cierpiąca na aspergera, która zasłynęła, protestując samotnie na schodach parlamentu w Sztokholmie przeciw lekceważeniu problemu zmian klimatycznych. Zanim Greta skończy 45 lat, dziesiątki milionów ludzi opuści swoje domy z powodu suszy, pożarów lasów, powodzi i innych ekstremalnych zjawisk.
U nas nie ma ekologii
Co roku około 7 mln osób umiera z powodu zanieczyszczenia powietrza. Stąd węgiel, jako jedno z największych zagrożeń, miał być głównym tematem COP24. I był, lecz zaistniał w całkiem inny sposób niż oczekiwali uczestnicy forum. Proekologiczni goście zwrócili na niego uwagę od razu, gdy, jak pisze portal amerykańskiej telewizji NBC News, zrzucali czapki, szaliki i ciężkie płaszcze, wchodząc do olbrzymich hal w Katowicach ogrzewanych przez pobliskie elektrownie węglowe (...). Kominy elektrowni pompowały dymy w grudniowe niebo, a stacje monitorowania wykazywały podwyższony poziom zanieczyszczenia powietrza. Wybór Katowic wywołał zdziwienie już w ubiegłym roku, kiedy na światowej konferencji klimatycznej w Bonn ogłoszono to miasto gospodarzem następnego szczytu. Zastanawiano się, czy debata o zakończeniu energetyki opartej na paliwach kopalnych ma szansę na sukces w regionie utrzymującym się z produkcji węgla, w siedzibie potężnego lobby górniczego oraz w kraju będącym piątym największym emitentem gazów cieplarnianych w Europie, gdzie węgiel wciąż uznaje się za podstawę gospodarki i nazywa „czarnym złotem”. Konferencja odbędzie się w miejscu starej kopalni, jej projekt został zainspirowany kulturą górniczą: dominującym kolorem wewnątrz i na zewnątrz jest antracyt, a korytarze i sale konferencyjne mają nieregularne kąty przypominające szyb górniczy – opowiada „Bloomberg Businessweek”. – To jak zorganizowanie konferencji kulinarnej tam, gdzie serwowana jest mrożona pizza – kpi Lauri Myllyvirta, analityk ds. zanieczyszczenia powietrza w organizacji Greenpeace. – Tutaj jest najgorsze powietrze w Europie: życie w Katowicach jest równoznaczne z wypaleniem 1711 papierosów rocznie (...). Klimat będzie ratowany w mieście, które kocha węgiel – pisze dziennikarz szwedzkiego „Dagens Nyheter”. Katowice jako miejsce spotkania orędowników czystej Ziemi, to rzeczywiście brzmi ironicznie. Ta ironia stała się jeszcze wyraźniejsza, gdy na tydzień przed szczytem Grzegorz Tobiszowski, wiceszef Ministerstwa Energii, ogłosił, że Polska rozpocznie budowę nowej kopalni na Śląsku. Mało tego – sponsorami COP24 zostały jedne z największych w kraju grup wydobywczych i energetycznych, a więc firm, które czerpią zyski z górnictwa. Zdjęcia dymiących kominów polskich elektrowni zamieszczają gazety i portale internetowe. Kolejne polskie rządy, niezależnie od ich barw politycznych, nie opracowały żadnej realnej strategii odsunięcia kraju od węgla – informuje „Japan Times” pod fotografią przedstawiającą niebo nad Bełchatowem i cytuje eksperta z Fundacji Greenpeace Marka Józefiaka: – Przeważa krótkoterminowy interes polityczny, trudne decyzje są odraczane. Jedno z najważniejszych międzynarodowych wydarzeń 2018 roku nie jest bynajmniej dla nas, jego organizatorów, powodem do dumy. Kontrast pomiędzy celami szczytu a polityką klimatyczną Polski podkreślają media na całym świecie. Telewizja „Channel News Azja” przytacza słowa 66-letniej emerytki z Katowic: – Tu wszyscy używają węgla lub śmieci do ogrzewania domów. Wieczorem nie mogę otworzyć okien z powodu smrodu. Jak tu mówić o ekologii? Ani tutaj, ani nigdzie w Polsce nie ma ekologii.
Precz z mordercami górników!
Aby zilustrować polskie uzależnienie od węgla, dziennikarz „BBC Science” nakręcił film z wnętrza jednej z kopalń. Indyjski „Economic Times” napisał o niedawnym uruchomieniu elektrowni węglowej w Ostrołęce. W Polsce dominuje sceptycyzm wobec energii odnawialnej. Krytycy mówią, że jest zbyt kosztowna lub niewiarygodna. Energia z wiatru, słońca lub biomasy jest pomijana – częściowo dlatego, że tak bardzo chwali się ją w sąsiednich Niemczech. A ponieważ nastrój w Polsce jest teraz bardziej nieprzyjazny dla Unii Europejskiej, konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość sprzyja ogólnonarodowej atmosferze przeciwko wycofywaniu się z paliw kopalnych – informowała niemiecka stacja „Deutsche Welle” już w styczniu tego roku. Parę miesięcy później katowicki szczyt ONZ potwierdził tę opinię. Podczas gdy prezydent Austrii manifestował ekologiczne nastawienie, przyjeżdżając na konferencję pociągiem zamiast samochodem, dzięki czemu, jak obliczył, zaoszczędził 3,3 tony CO , polski prezydent, Andrzej Duda, nie bawił się w dyplomację. Otwarcie zademonstrował brak zrozumienia dla ekologii i przywiązanie do „czarnego złota”: – Węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy na 200 lat i trudno, żebyśmy z naszego surowca, dzięki któremu mamy zapewnioną suwerenność energetyczną, całkowicie zrezygnowali. Byłoby to z punktu widzenia polityki, jaką realizuje nasze państwo, dziwne. Po czym na uroczystości barbórkowej oznajmił: Dopóki ja pełnię w Polsce urząd prezydenta, nie pozwolę na to, aby ktokolwiek zamordował polskie górnictwo. Na koniec na swoim profilu na Twitterze polecił internautom artykuł, w którym pada opinia, że efekt cieplarniany jest wyssany z palca. Działacze ekologiczni, politycy i dziennikarze wpadli w konsternację. – Jeśli świat ma naprawdę zapobiec zmianom klimatycznym, a także ekstremalnym klęskom pogodowym i towarzyszącemu im podnoszeniu się poziomu mórz, uczestnicy konferencji klimatycznej ONZ będą musieli nie zgodzić się z Dudą – napisał magazyn „Fortune”. Zależność polskiej gospodarki od węgla jest dobrze znana, jednak używanie przez rząd globalnego
forum, by promować swoje koncepcje polityki energetycznej, było szokujące – skomentował „New York Times”.
Skamielina dnia
W Katowicach od węgla nie sposób uciec nie tylko ze względu na charakter miasta. Organizatorzy zadbali, by był wszechobecny i by z głównego wroga klimatu stał się bohaterem. Na forum poświęconym ograniczeniu paliw kopalnych zaatakowano światowych przywódców propagandą. Aby pokazać, że węgiel jest niezbędny dla społeczeństwa, węgiel, dużo węgla, znajduje się wewnątrz polskiej hali wystawienniczej – opowiada „Digital Journal”. Gości witała górnicza orkiestra, w pojemnikach z metalowej siatki i w „trumienkach” osłoniętych szybą, niby drogocenne dzieła sztuki, spoczywały grudki „czarnego złota” różnych gatunków. Szkocka aktywistka nie mogła w to uwierzyć: Węgiel w podłodze, stosy węgla na ścianach, ekspozycje mydła węglowego, węglowy żel pod prysznic i biżuteria z węgla. Przypomnijmy, że odbywa się to podczas szczytu klimatycznego. Obrońcy środowiska uznali szczyt za farsę. Zniewaga dla wszystkich, którym zależy na planecie – skomentował wystawę James Ellsmoor, założyciel organizacji promującej energię słoneczną. Logiczną konsekwencją była więc niechlubna nagroda „Fossil of the Day” (Skamielina Dnia) za promowanie interesów węglowych i lekceważenie potrzeby ratowania klimatu przyznana Polsce przez ekologiczną organizację Climate Action Network International. Jej dyrektor, Wendel Trio, tak uzasadnił to wyróżnienie: – W chwili obecnej polski rząd nie ma żadnych ambicji, jeśli chodzi o podjęcie decyzji o zwiększeniu celów klimatycznych, co byłoby kluczem do sukcesu na COP24. To haniebne, że promują węgiel, najbrudniejsze ze wszystkich paliw kopalnych, gdy okno możliwości uniknięcia załamania klimatu szybko się zamyka. Prowokacyjna wystawa nie jest jedynym dowodem na to, że gospodarz konferencji klimatycznej ma niewielkie pojęcie o idei organizowanego przez siebie spotkania lub wręcz tę ideę sabotuje. Ugościliśmy bowiem ekologów czym chata bogata, czyli mięsem. W odpowiedzi organizacja EAT zamieściła na Twitterze infografikę pokazującą, ile gazów cieplarnianych powstało podczas produkcji smakołyków takich jak wołowina z boczkiem i kapustą. Wyprodukowanie mięsnych dań dla 30 tys. gości stołujących się przez 12 dni szczytu niesie dla środowiska taki sam efekt jak spalenie 500 tys. galonów benzyny, obliczył portal EcoWatch. – Przeładowane mięsem menu na COP24 jest obrazą dla pracy konferencji – twierdzi Stephanie Feldstein, dyrektor programu „Ludność i Zrównoważony Rozwój”.