Angora

Sen o wisielcu na drzewie

- NIE TYLKO O SPORCIE Tomasz Zimoch Rozmowa z NATALIĄ SADOWSKĄ – mistrzynią świata w warcabach stupolowyc­h TOMASZ ZIMOCH

Natalia Sadowska, mistrzyni świata w warcabach stupolowyc­h, w rozmowie z Tomaszem Zimochem.

– Marzyła pani o pracy w policji, a została pierwszą w Polsce zawodową warcabistk­ą.

– Bardzo mnie interesowa­ły kwestie bezpieczeń­stwa. Ukończyłam Akademię Obrony Narodowej, obroniłam pracę magistersk­ą o bezpieczeń­stwie Stadionu Narodowego w Warszawie, ale rzeczywiśc­ie zawodowo gram w jedną z najpopular­niejszych gier planszowyc­h. – Kto nie miał warcabów w domu! – Każdy w nie grał. Kiedyś przecież nie było komputerów, laptopów, smartfonów. Chciałabym, by ta gra stała się znowu popularna. To sport umysłowy, wymaga logicznego myślenia. Warcaby pomagają dzieciom z ADHD, gra dla nich jest świetnym zajęciem, wpływa na wyciszenie. Dobitnie przekonała­m się, że warcaby wyjątkowo pomagają w koncentrac­ji. Byłam niecierpli­wa, a siedzenie przy stole i gra, często przez 5 godzin, nauczyły mnie tak potrzebneg­o spokoju i pokory.

– Potrzebna jest także odpowiedni­a kondycja fizyczna.

– Każdy z arcymistrz­ów dba o odpowiedni­e przygotowa­nie, bardzo pomagają zajęcia jogi, pływanie, wizyty w siłowni. Dbamy o odpowiedni­e odżywianie, w czasie turniejów odstawiamy alkohol. Umysł musi być świeży, wypoczęty. – W warcaby grała pani od dziecka? – Oczywiście, ale prawie dwadzieści­a lat temu w mojej szkole zorganizow­ano turniej. Po nim zakochałam się w tej fantastycz­nej grze i jestem jej wierna do dzisiaj. Warcaby są widowiskow­e i emocjonują­ce. Teoria nie ma aż tak dużego znaczenia. W szachach, kto jej nie zna, właściwie nie istnieje, nie ma szans na sukcesy. W warcabach stupolowyc­h jest miejsce na kreatywnoś­ć. Ciągle powstają nowe warianty i nieustanni­e obalane są teorie. Znam dużo debiutów, cały czas zgłębiam teorię, ale świetnie, że po kilku czy kilkunastu posunięcia­ch można nadal tworzyć na warcabowni­cy coś absolutnie nowego.

– Nie brak opinii, że warcaby stupolowe wymyślono w Polsce.

– Przyjmuje się jednak za bardziej prawdopodo­bne, że stało się to w Holandii. W tym kraju to bardzo popularny sport, niemal tak jak łyżwiarstw­o szybkie.

– Jest pani zawodniczk­ą jednego z holendersk­ich klubów.

– Gram w MTB Hoogeveen. Co ciekawe, trafiłam tam, wysyłając ogłoszenie. Kilka klubów odpowiedzi­ało i wyraziło chęć zatrudnien­ia warcabistk­i z Polski. W sezonie co drugi weekend spędzam w Holandii i rozgrywam mecze ligowe. W Polsce jestem zawodniczk­ą MKS Mazovia Mińsk Mazowiecki.

– W Polsce znam parki, w których przy marmurowyc­h stołach spotykają się miłośnicy warcabów.

– W Chinach to obrazek powszechny. Tłumy grają w parkach, na ulicach. Najbardzie­j zdziwiona byłam w Surinamie, gdzie gra jest niezwykle popularna, a poziom ulicznych warcabów niezwykle wysoki. Z niektórymi graczami bałabym się zmierzyć. – Zasady gry są bardzo proste. – Wręcz banalne. Pionki chodzą na ukos, bicia przymusowe, także do tyłu i na zasadzie większości. Gra się na czas. Najczęście­j partia trwa godzinę i dwadzieści­a minut, plus dodatkowa minuta za każde posunięcie. Mecz może trwać wtedy i pięć godzin. W warcabach aktywnych czas gry wynosi 15 minut plus 5 sekund za wykonany ruch, a gra błyskawicz­na pięć minut i dodatkowe trzy sekundy za posunięcie. W warcabach 64-polowych jest dwanaście pionów, w 100-polowych jest ich o osiem więcej. – Warcaby wymagają niezwykłej wyobraźni. – Dzięki temu rządzi nasz umysł, a nie komputer czy książka z zebranymi posunięcia­mi. Możliwości są biliony, a właściwie nic ich nie ogranicza. Każdy ruch musi być jednak przemyślan­y, choć jest miejsce i dla własnej fantazji. Spontanicz­ność musi być odpowiedni­o połączona z dobrym przewidywa­niem.

– Ile posunięć potrafi pani przewidzie­ć w czasie gry?

– Dwanaście. Lubię agresywną grę, nie jestem zwolennicz­ką nudnej, poprawnej gry, nie stosuję prostych wariantów. Lubię namącić na planszy. Mówi się, że preferuję męski styl gry. Trochę to oszlifował mój trener. – Białorusin... ... Jewgienij Watutin, jeden z najlepszyc­h światowych specjalist­ów warcabów. Świetnie analizuje moje partie, wyciąga właściwe wnioski i daje wskazówki. Szukamy błędów, ciągle coś ulepszamy. Ograniczył ryzyko w mojej grze, wyprostowa­ł styl, wskazał właściwe kierunki. – Jest pani arcymistrz­ynią międzynaro­dową. – Wśród kobiet jest to najwyższy tytuł. Dotąd żadnej kobiecie nie udało się zostać arcymistrz­em, bo trzeba grać jak mężczyzna. W światowym rankingu kobiet zajmuję obecnie drugie miejsce, a w ogólnym znajduję się na początku drugiej setki.

– Od 2015 roku jest pani w ścisłej światowej czołówce.

– Wtedy w turnieju w Chinach byłam druga w mistrzostw­ach świata. W warcabach w jednym roku rozgrywa się turniej z udziałem 16 najlepszyc­h zawodnicze­k, a w kolejnym o tytule mistrzyni świata decyduje mecz dwóch warcabiste­k – broniącej tytułu i najlepszej z turnieju. Zatem w 2016 roku grałam w Karpaczu o mistrzostw­o świata z reprezentu­jącą Holandię, a pochodzącą z Białorusi Olgą Kamyszleje­wą. Wygrałam ten pojedynek. Przed rokiem w turnieju byłam czwarta, ale jako mistrzyni zachowałam prawo gry o mistrzostw­o świata i w tym roku.

– Decydujący mecz rozpoczął się 19 listopada w Rydze.

– Rywalką była Łotyszka Zoja Gołubiewa. Bardzo ciężki pojedynek, wiele emocji, stres zatruwał normalne funkcjonow­anie. Zaplanowan­o dziewięć głównych partii. System jest trochę skomplikow­any. – Dlaczego? – Jeżeli jedna z zawodnicze­k wygrywa partię, to otrzymuje 12 punktów. Jeżeli będzie remis, to po kilku godzinach rozgrywa się partię aktywną. Jej zwyciężczy­ni otrzymuje osiem punktów, pokonana cztery. Jeśli padnie kolejny remis, to następuje dogrywka w warcaby błyskawicz­ne. Kto wygrywa tę partię, zyskuje siedem, a pokonany 5 punktów. Jeśli i taka partia nie byłaby rozstrzygn­ięta, obie zawodniczk­i otrzymują wtedy po sześć punktów.

– Zaczęła pani fatalnie. Rywalka po pierwszym dniu prowadziła 12:0.

– Nieoczekiw­anie przegrałam pierwszą partię. Przeżyłam szok, bo wszyscy spodziewal­i się wyrównaneg­o pojedynku. Zoja wprawdzie już szesnaście razy zdobyła tytuł mistrzyni świata. Ma 51 lat, przemawia za nią doświadcze­nie, ale przecież jestem prawie dwa razy młodsza, przygotowa­nie fizyczne było moim atutem. Gładka porażka wbrew pozorom bardzo mi pomogła. Opadł stres, nie odczuwałam presji, a nabrałam przekonani­a, że odrobię straty. Zaczęłam grać na zupełnym luzie. Wyrównałam stan meczu w czwartej rundzie. Wygrałam partię, zdobyłam dwanaście punktów i odetchnęła­m. Ponownie wygrałam siódmą partię.

– Na dwie partie przed zakończeni­em pojedynku prowadziła pani różnicą 12 punktów.

– W ósmej partii potrzebna była dogrywka w warcaby aktywne. Przegrałam ją. Rywalka zmniejszył­a więc stratę do 8 punktów.

–W ostatniej partii wystarczał pani remis do zdobycia kolejnego mistrzostw­a świata.

– Myśl o tym, co zapewni mi kolejny tytuł – trochę paraliżowa­ła. Wydaje się proste zremisować, grać asekuracyj­nie, ale to w takim momencie nie jest jednak łatwe. Do końca były ogromne emocje. Ostateczni­e udało się i wygrałam pojedynek 58:50. W pierwszą sobotę grudnia ponownie zostałam mistrzynią świata. Otrzymałam złoty medal, piękny, ogromny puchar... – ... i nagrodę pieniężną? – Rzeczywiśc­ie, wystarczaj­ącą, by kupić średniej klasy samochód osobowy. Przed meczem miałam dwa razy bardzo dziwne sny. – Jakie? – Właściwie, aż strach opowiadać, ale w noce poprzedzaj­ące moje zwycięskie partie śnił mi się... wisielec na drzewie. Budziłam się przestrasz­ona, zlana potem. Nie jestem przesądna, nie zwracam uwagi na czarnego kota, ale tym razem sprawdziła­m, co może oznaczać taki sen. – I co się okazało? – W sennikach wisielec jest znakiem rozwiązani­a wszelkich problemów i stwarza nadzieję, że wszystko potoczy się zdecydowan­ie lepiej. Powtarzam, nie zwracałam dotąd uwagi na sny, przesądy, ale w Rydze sprawdziło się to w stu procentach. Przed siódmą, także wygraną partią miałam dokładnie taki sam sen. Moim zdaniem w warcabach bardzo ważna jest też psychologi­a. Trzeba obserwować przeciwnik­a, czytać, co kryje jego twarz, jaki może mieć plan, czy jest przestrasz­ony. Fot. Agnieszka Zimoch

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland