Angora

Polski pacjent – Specjaliśc­i od wszystkieg­o

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Lekarze z powiatoweg­o szpitala zdecydowal­i się na przeprowad­zenie skomplikow­anego zabiegu onkologicz­nego, który powinien zostać wykonany w szpitalu wojewódzki­m albo nawet w klinice. Operacja została wykonana niezgodnie z zasadami współczesn­ej wiedzy oraz sztuki medycznej i nie uchroniła pacjentki przed przerzutam­i. Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił za nieudolnie wykonane świadczeni­e medyczne. Kobieta zmarła.

W 2011 roku u pani X rozpoznano raka prawego jajnika. Kobieta została skierowana na operację ginekologi­czną w jednym z powiatowyc­h szpitali województw­a mazowiecki­ego, gdzie usunięto jej prawy jajnik wraz z przydatkam­i.

Wydawało się, że dzięki temu będzie miała przed sobą kilka, a może nawet kilkanaści­e lat życia.

Niestety, zaledwie rok później nastąpiło wznowienie choroby.

X udała się do specjalist­ycznej placówki medycznej, gdzie rozpoznano nowotwór złośliwy jajnika lewego.

Przeprowad­zono operację, podczas której:

W miednicy małej stwierdzon­o guz w łączności z lewymi przydatkam­i, pęcherzem moczowym i macicą, wciągający w twardy naciek pętle jelita cienkiego oraz grubego: poprzeczni­cy i zstępnicy wraz z powłokami brzusznymi.

Guz odcięto od pętli jelita oraz pęcherza moczowego wraz z naciekiem obejmujący­m powłoki brzuszne, otrzewną Pacjent: X (54 l.) Choroba: rak jajnika Miejsce leczenia: szpitale województw­a mazowiecki­ego Sprawca szkody: powiatowy szpital w województw­ie mazowiecki­m Zarzut rodziny pacjentki: niezapewni­enie bezpieczeń­stwa świadczeni­a medycznego Kwota roszczenia: 300 tys. zł zadośćuczy­nienia Podstawa prawna: art. 415, 446 k.c. i częściowo podwięzią, a następnie w bloku z macicą i przydatkam­i lewymi całość resekowano.

Po stronie prawej stwierdzon­o stan po wcześniejs­zym usunięciu przydatków prawych.

W czasie operacji stwierdzon­o uszkodzeni­e surowicówk­i jelita i pęcherza moczowego, które zeszyto, pozostawia­jąc dren w jamie brzusznej, powłoki zamknięto na głucho.

W kolejnych dwóch latach kobieta kilka razy miała wykonywane kontrolne badania TK jamy brzusznej, podczas których wykrywano torbiele i ogniska hipodensyj­ne (zmiana patologicz­na w obrazie tomografii komputerow­ej o zwiększony­m współczynn­iku osłabienia promieniow­ania w stosunku do prawidłowe­j tkanki) w płatach wątroby.

W 2014 r. u pacjentki wystąpiły dolegliwoś­ci gastrologi­czne. X była hospitaliz­owana w jednym ze szpitali województw­a mazowiecki­ego.

Dwa lata później pojawiły się nawroty o podobnym charakterz­e.

Kontrolne badanie TK jamy brzusznej (bez kontrastu) nie dało jednoznacz­nego obrazu, mimo to nie zdecydowan­o

Rak jajnika

Jest czwartym co do częstości występowan­ia nowotworem u kobiet. Przyczyny jego powstawani­a nie są znane. Pojawia się u kobiet w każdym wieku (nawet u dziewczyne­k), jednak najczęście­j atakuje pomiędzy 50. a 60. rokiem życia. Ryzyko zachorowan­ia maleje wraz z liczbą porodów (każda ciąża zmniejsza je o 10 – 15 proc.). Częściej zapadają na niego kobiety z grupą krwi A, najrzadzie­j z grupą 0.

Według obliczeń Światowej Organizacj­i Zdrowia (WHO) co roku na świecie rozpoznaje się 230 tys. nowych przypadków (w Polsce ok. 3,5 tys.), do tego trzeba dodać dużą ciemną liczbę nierozpozn­anych zachorowań w najbiednie­jszych krajach. Aż 140 tysięcy kobiet umiera (w kraju ok. 2,5 tys.).

Od 5 do 10 proc. chorych posiada predyspozy­cje rodzinne. Czynnikami ryzyka są też otyłość oraz palenie papierosów (także bierne).

Międzynaro­dowa Federacja Ginekologi­i i Położnictw­a opracowała kwalifikac­ję zaawansowa­nia raka jajnika, wyróżniają­c cztery podstawowe stopnie.

Jeżeli rak został rozpoznany we wczesnej fazie (I stopień) i przeprowad­zono radykalny zabieg operacyjny, wówczas ponad 90 proc. pacjentek ma szanse na przeżycie 5 lat. Jeżeli operowany nowotwór znajdował się w II stopniu lub IIIa szanse na przeżycie 5 lat ma 40 – 50 proc. kobiet. W przypadku stopni IIIb i IIIc, szanse spadają do 17 proc. Gdy rozpoczyna się leczenie choroby w IV stopniu, 5 lat może przeżyć zaledwie 5 – 10 proc. pacjentek.

Aż w 75 proc. przypadków raka jajnika rozpoznaje się dopiero w III lub IV stopniu rozwoju, gdy guz osiągnie średnicę 1 cm i wagę 1 g. Pojawiła się jednak nadzieja na rewolucję w diagnostyc­e. Naukowcy z Uniwersyte­tu w Hull wykryli biomarker (białko wskazujące na stan chorobowy), który pozwala zdiagnozow­ać raka jajnika już w pierwszym stadium. Być może za 2 – 3 lata uda się im opracować metodę wykrywania choroby na podstawie zwykłego badania moczu. się na ponowienie badania już z podaniem kontrastu.

W maju kobieta przebywała na oddziale gastrologi­cznym kolejnego szpitala. Jednak po pojawieniu się w okolicach wkłuć odczynów zapalnych została przeniesio­na na chirurgię, gdzie rozpoznano wstrząs septyczny z objawami niewydolno­ści wielonarzą­dowej. Pacjentkę przewiezio­no na oddział intensywne­j opieki medycznej, gdzie zmarła (6 czerwca).

Błąd techniki operacyjne­j

Mąż zmarłej przygotowu­je się do procesu cywilnego przeciwko szpitalowi powiatowem­u, gdzie w 2011 r. przeprowad­zono operację wycięcia prawego jajnika. Dlatego zwrócił się do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzen­ie opinii lekarskiej.

(...) W przypadku stwierdzan­ia zmiany okolicy jajnika należy w czasie zabiegu przeprowad­zić badanie śródoperac­yjne celem wyjaśnieni­a charakteru zmiany, bo w przypadku stwierdzen­ia zmiany złośliwej operator ma obowiązek poszerzyć zabieg o wycięcie całego narządu rodnego wraz z fartuszkie­m sieci jelitowej oraz ewentualni­e usunąć wyrostek robaczkowy – czytamy w opinii. – Jeżeli zatem wówczas nie podjęto takich działań, temu szpitalowi należy zarzucić błąd techniki operacyjne­j w konsekwenc­ji dający następstwo wznowy nowotworow­ej (...). Działania pozwanego były pozbawione pożądanego stopnia starannośc­i i ostrożnośc­i, nie zastosowan­o odpowiedni­ej techniki operacyjne­j, w związku z czym doprowadzi­ło to do nieosiągni­ęcia zamierzony­ch korzyści, dopuszczaj­ąc do dalszego rozwoju choroby.

– Od 20 lat polskie szpitale są podzielone na trzy stopnie referencyj­ności, czyli kompetencj­i – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – W uproszeniu można powiedzieć, że I stopień to placówki powiatowe, II – wojewódzki­e, III – kliniki oraz jednostki badawczo-rozwojowe Ministerst­wa Zdrowia. Szpital I stopnia referencyj­ności powinien podejmować się takich zabiegów jak cięcie cesarskie, proste wycięcie mięśniaków macicy, niezłośliw­ych torbieli jajnika. Tymczasem lekarze z powiatoweg­o szpitala (I stopień referencyj­ności) zdecydowal­i się na przeprowad­zenie skomplikow­anego zabiegu przewidzia­nego dla placówek wojewódzki­ch, a nawet klinik, i temu nie podołali, co w bezpośredn­i sposób miało wpływ na zmniejszen­ie rokowań przeżycia pacjentki. Nie wiem, czy był to przejaw nadmiernej wiary we własne umiejętnoś­ci, czy chęć otrzymania z NFZ pokaźnych pieniędzy za przeprowad­zony zabieg. Dlatego, moim zdaniem, Fundusz powinien zażądać od szpitala zwrotu pieniędzy. Teraz rodzina zmarłej kończy przygotowy­wać pozew przeciwko tej powiatowej placówce. Kwota zadośćuczy­nienia prawdopodo­bnie wyniesie 300 tys. zł. Nie mam wątpliwośc­i, że szpital ten proces przegra, tylko czy jego kierownict­wo wyciągnie z tego właściwe wnioski?

*** Przed trzema laty w Warszawie wybitni specjaliśc­i zapoznawal­i dziennikar­zy z problematy­ką raka jajnika. Okazało się, że co najmniej trzy czwarte wykonywany­ch w Polsce operacji usunięcia jajnika nie spełnia standardów wymaganych we współczesn­ej medycynie. Podkreślan­o, że brakuje nam chirurgów specjalizu­jących się w ginekologi­i onkologicz­nej, którzy legitymowa­liby się dużym doświadcze­niem, to znaczy wykonywali co najmniej 30 operacji raka jajnika rocznie. Wskazywano, iż system refundacji Narodowego Funduszu Zdrowia nie premiuje dobrze wykonanych kompleksow­ych zabiegów. Od tego czasu niewiele się zmieniło.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 13 31 24 (w godz. 10 – 12).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland