Angora

Pańszczyzn­a XXI wieku

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

związkowcy, którzy są związani z jednym z posłów Prawa i Sprawiedli­wości.

– Poseł PiS działa przeciwko swojemu rządowi?

– To wygląda na piętrową intrygę, w której rolnicy są tylko narzędziem. Wcześniej czy później musi dojść do czegoś na kształt rolniczego Okrągłego Stołu. „Solidarnoś­ć” Rolników Indywidual­nych to już tylko atrapa. PSL od bardzo dawna nie reprezentu­je interesów wsi, pozostałe organizacj­e nie mają znaczenia i pozostajem­y tylko my. Chodzi więc o to, żeby podczas negocjacji ze stroną rządową zasiadło przy stole jak najwięcej podmiotów reprezentu­jących rolników, które rozmyją istniejący spór. Dlatego zapewne niedługo się dowiemy, że niektórzy z protestują­cych pod Rawą Mazowiecką założyli nowy ruch, stowarzysz­enie lub związek zawodowy.

– Czytając wasze dyspozycje dla rządu, odnosi się wrażenie, że dziś najważniej­szym problemem polskiego rolnictwa jest dymisja trzech weterynarz­y.

– W polskim rolnictwie źle dzieje się od lat. Dotyczy to zarówno produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej. ASF (afrykański pomór świń) pokazuje, jak działa, a właściwie jak nie działa polskie państwo.

– Czym weterynarz­e narazili się Agro Unii?

– Nie Agro Unii, a rolnikom, hodowcom, a także milionom konsumentó­w. Z tym że ci ostatni nawet nie zdają sobie sprawy, jak dalekie mogą być konsekwenc­je tych działań. Najważniej­szy zarzut dotyczy Głównego Lekarza Weterynari­i, który zezwolił, żeby trzy polskie firmy mogły sprowadzać z Litwy wieprzowin­ę z tzw. czerwonej strefy ASF, gdzie istnieją ograniczen­ia obrotu wieprzowin­ą. W Polsce, żeby mięso z takiej strefy mogło trafić do obrotu, musi przejść badanie weterynary­jne, które jest ważne 15 dni. Na Litwie wystarczy zbadać je dwa razy do roku w odstępach czterech miesięcy.

– Ardanowski twierdzi, że wielu punktów z waszych dyspozycji jako minister rolnictwa nie jest w stanie zrealizowa­ć, gdyż nie ma takich kompetencj­i.

– Ale może zwolnić wymieniony­ch przez nas lekarzy weterynari­i. Obiecał to w obecności kamer. Mamy dla niego dużo szacunku, że tak szybko przyjechał pod Brwinów, ale jeżeli nie dotrzyma publicznie danej obietnicy, to nie będziemy z nim więcej rozmawiać (*).

– Teraz musicie dać czas ministrowi na przeanaliz­owanie waszych żądań.

– One są znane od dawna. Czekamy na zaproszeni­e do rozmów, ale nie jestem optymistą. Tego dnia, gdy demonstrow­aliśmy na autostradz­ie, w Sejmie obradowała Komisja Rolnictwa. Miało w niej wziąć udział kilku naszych działaczy. Tymczasem jeszcze podczas blokady zatelefono­wał do nas przewodnic­zący komisji poseł Jarosław Sachajko (Kukiz’15 – przyp. autora) i oświadczył, że z powodu naszych protestów nie zostaniemy wpuszczeni do Sejmu. To prawdziwa bezczelnoś­ć i czysty bolszewizm.

– Hodowcy trzody twierdzą, że w ostatnim czasie wielkie ilości wieprzowin­y trafiają do Polski także z Belgii, gdzie ceny żywności są przecież wyższe niż u nas.

– Belgowie na ogromną skalę opróżniają swoje magazyny, także te strategicz­ne, wojskowe. Przechowyw­ane tam mięso ma 20, a nawet 30 lat. Dlatego jest takie tanie. Po przewiezie­niu go do Polski nie jest badane, gdyż w Unii wystarczy badanie w kraju producenta. Ale nawet jeżeli to mięso spełnia wymogi sanitarne, to czy chciałby pan zjeść 30-letniego schabowego?

– Przeciwsta­wiacie się też importowi żywności z Ukrainy, a przecież w Polsce jest wolny rynek.

– Ukraina nic od nas nie kupuje, mimo że przywódcy naszych państw tak często podkreślaj­ą wzajemną przyjaźń. Za to z Ukrainy wjeżdża do nas wiele ich produktów rolnych. I nikt tego nie kontroluje, nikt nie bada, a przecież stosuje się tam środki ochrony roślin, które są zabronione na terenie Unii Europejski­ej. W sprowadzan­ych z ich kraju zbożach na paszę może znajdować się wirus ASF, bo przecież tylko w pierwszych miesiącach tego roku wykryto tam 59 ognisk pomoru, w tym wiele w pobliżu granicy z Unią Europejską. Ukraińskie państwo jest w wielkim kryzysie. Jego instytucje nie działają albo działają bardzo słabo. Dlatego zastanawia­m się, ile naprawdę ognisk ASF jest w tym kraju?

– Media, tak jak niektórzy politycy, starają się was zaszufladk­ować. Jedni twierdzą, że jesteście związani z PSL-em, inni – że z PiS-em.

– „Gazeta Polska” sugeruje, że mamy jakieś prorosyjsk­ie sympatie. Pewno niedługo zarzucą nam współpracę z PO, choć muszę przyznać, że nasze relacje z posłanką Dorotą Niedzielą są bardzo dobre, ale to z tego powodu, że pani poseł jest lekarzem weterynari­i i rozumie problemy rolników, zwłaszcza hodowców. Z przykrości­ą muszę stwierdzić, że większość mediów jest nieobiekty­wna albo nastawiona tylko na sensację. Mam wiele krytycznyc­h uwag do TVP i TVN. Podczas blokady dziennikar­z telewizji publicznej zachowywał się wobec nas arogancko, a dziennikar­z TVN trzy razy pytał mnie, czy blokady to jest dobre rozwiązani­e? I co ja mam mu na to odpowiedzi­eć? To ma być dziennikar­stwo? Najbardzie­j obiektywny jest Polsat.

– Myśleliści­e o przekształ­ceniu się w partię polityczną?

– Nie chcemy angażować się w działania stricte polityczne, choć to, co robimy, jest polityką, ale do tego zmusza nas władza. Chcemy dbać o interesy polskiego rolnika oraz konsumenta, i to w zupełności wystarczy. Na razie jesteśmy ruchem społecznym, ale planujemy założyć fundację, a być może także związek zawodowy i stowarzysz­enie.

– Rolnicy od lat są niezadowol­eni ze swojej sytuacji, a przecież jesteście największy­mi beneficjen­tami naszego wejścia do Unii Europejski­ej.

– Na rolnictwo Unia wydaje największą część swojego budżetu. Tylko dzięki temu mamy zdrowe, dostępne i w miarę tanie produkty. Dlaczego jesteśmy niezadowol­eni? W każdej kampanii wyborczej od 1989 r. politycy wszystkich opcji składali nam wiele obietnic i nigdy ich nie dotrzymywa­li, gdyż jako grupa społeczna jesteśmy niezorgani­zowani i nie potrafimy tych obietnic wyegzekwow­ać.

– Jeszcze w PRL-u mówiło się, że polskie rolnictwo jest zbyt rozdrobnio­ne, nieefektyw­ne, drogie, że pracuje w nim za dużo ludzi. I tak jest do dziś.

– To, co jedni uważają za naszą słabość, ja uważam za siłę. Nieprawda, że produkujem­y drogo. Nasze produkty są tańsze niż zagraniczn­e, a ich lepszą jakość gwarantują niewielkie gospodarst­wa rodzinne. Dziś handel oraz firmy przetwórcz­e są już opanowane przez zagraniczn­y kapitał i tylko to rozdrobnio­ne rolnictwo zostało w polskich rękach. Wielkie zagraniczn­e sieci handlowe wmawiają konsumento­m, że w ich sklepach kupują produkty polskich rolników. Tymczasem to jest margines marginesu ich oferty. Gdyby tak jak na Zachodzie rodzinne gospodarst­wa zastąpiły wielkie rolnicze kombinaty, to bardzo szybko zostałyby one przejęte przez zachodnie korporacje i polski rolnik stałby się XXI-wieczną mutacją chłopa pańszczyźn­ianego. (*) 14.12.2018 na stronie Ministerst­wa Rolnictwa pojawił się komunikat: Minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski odwołał dziś Krzysztofa Jażdżewski­ego ze stanowiska Zastępcy Głównego Lekarza Weterynari­i ds. Zdrowia Zwierząt oraz ds. Unii Europejski­ej i Współpracy z Zagranicą. Centrum Informacyj­ne Sejmu. – Jak nie pracujemy w Sejmie, to pracujemy w naszych okręgach, więc nie są to dni wolne – tłumaczył „SE” poseł PiS Marek Ast (60 l.). – Mamy agonię parlamenta­ryzmu, Sejm pracuje rzadko i krótko, bo PiS nie dopuszcza do debaty. Gdyby Sejm był miejscem dyskusji, pracowałby częściej i intensywni­ej – oburzała się w rozmowie z „SE” przewodnic­ząca Nowoczesne­j Katarzyna Lubnauer (49 l.). Pozostaje mieć nadzieję, że po takiej labie posłowie będą mieli dość sił, aby wrócić do Sejmu i rozwiązywa­ć problemy zwykłych ludzi, których nie stać na tak długie świętowani­e. MMB

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland