Balticus to prawdziwa manufaktura, której roczna produkcja nie przekracza tysiąca sztuk
przez Swatch Group i Louis Vuitton Moët Hennessy, których roczne przychody łącznie przekraczają 50 miliardów dolarów, gdy polskie manufaktury w większości ledwo wiążą koniec z końcem. Wyjątkiem są: Gerlach, Xicorr i Polpora (o dwóch pierwszych pisaliśmy w ANGORZE).
– Ogromna większość firm na świecie zajmujących się produkcją zegarków to w rzeczywistości montownie, które kupują części u tych samych nielicznych globalnych producentów – wyjaśnia pan Bartosz. – Poszedłem tą samą drogą.
Wszystkie modele są projektowane przez właściciela albo Mateusza Przystała, 23-latka, ucznia zmarłego przed trzema laty Janusza Kaniewskiego, współtwórcy designu takich samochodów jak Ferrari California, Alfa Romeo MiTo, Citroën C4, Mazda 5, Lancia Delta, Ferrari 488 (przy tym ostatnim modelu deskę rozdzielczą zaprojektował 17-letni wówczas Przystał).
Gdynia – Hongkong – Chiny – Gdynia
Gotowy projekt jest wysyłany do współpracującej z Knopem firmy z Hongkongu, skąd trafia do zakładu znajdującego się na terenie Chin kontynentalnych, gdzie produkowane są koperty, tarcze, wskazówki. Tam najpierw powstaje prototyp, który po poprawkach i testach zostaje skierowany do produkcji. Balticus zaopatruje się w mechanizmy u światowych producentów. Automatyczne kupuje u Citizena (Miyota), kwarcowe u Seiko i Rondy.
– Do jednego z zegarków, którego cenę skalkulowałem na 1900 zł, wkładałem mechanizm kwarcowy Ronda kosztujący 250 złotych i miałem obawy, czy nie powinienem kupować droższego i bardziej renomowanego – mówi właściciel. – Tak było do czasu, gdy „rozpracowałem” zegarek z kwarcowym napędem (kosztujący ponad 3,5 tysiąca złotych) szwajcarskiej firmy, która w naszym kraju cieszy się bardzo dużym prestiżem i ma w swojej ofercie modele po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że w tym zegarku pracuje mechanizm Ronda 515, który kosztuje... 30 – 40 złotych!
Większość modeli jest składana w Chinach. Droższe i limitowane w Gdyni w znanym zakładzie zegarmistrzowskim Ogrodowicz i syn. Wszystkie w Polsce przechodzą drobiazgową kontrolę jakości.
Przez cztery lata Balticus wypuścił na rynek 20 modeli, z których 12 jest w stałej sprzedaży. Najdroższy (Grey Seal) kosztuje 2700 zł, najtańszy (mustang w wersji 37 mm) – 1560.
– W naszej branży o sukcesie decydują dwie rzeczy: jakość i marketing – twierdzi pan Bartosz. – Można produkować najlepsze zegarki, ale bez środków na reklamę niewiele da się zrobić. Rolex robi zegarki świetnej jakości, ale z pewnością nie najlepsze na naszym globie. Myślę, że z trudem znalazłby się wśród 20 najlepszych marek. Ale ma genialny marketing. Umiał wmówić bogatym ludziom na całym świecie, że jest synonimem luksusu. Efekt: 5 miliardów dolarów rocznego przychodu. W Polsce dzięki pieniądzom i niezłemu marketingowi Apartowi udało się reanimować markę Albert Riele.
Knop stawia na unikatowość. Poszczególne modele są produkowane w niewielkich ilościach 300 – 500 sztuk. W ofercie występują też serie limitowane (od 100 do 200 egzemplarzy). Ze wszystkimi można pływać, gdyż ich wodoszczelność wynosi co najmniej 100M, są też modele nadające się do nurkowania z akwalungiem (200M), a jeden o wodoszczelności 300M spełnia standardy wymagane dla nurkowania na dużych głębokościach. W firmie trwają prace nad nowymi projektami, w tym także z fazami Księżyca.
– Jeszcze raz wrócę do Rolexa, który dziennie produkuje około 2,5 tys. sztuk. Nawet jeżeli są to zegarki niezawodne, które mają złote koperty ze złotymi bransoletami i kosztują majątek, to trudno mówić o ich wyjątkowości czy unikalności – dodaje szef.
Knop nie ma pieniędzy na promocję i marketing. Przy tak niewielkiej produkcji opiera się na internecie oraz szeptanej reklamie od jednego klienta do drugiego. Zegarki Balticusa nosi kilku sportowców i muzyków rockowych, ale największą grupę stanowią prawnicy i lekarze.
Właściciel nie zdradza wyników finansowych firmy, jednak wiadomo, że w polskich manufakturach zegarkowych rentowność wynosi kilkadziesiąt procent.
Balticusa można kupić w sklepie internetowym, a także w 18 salonach na terenie kraju. Byłoby ich więcej, ale w Krakowie i Łodzi handlowcy chcieli brać zegarki w komis, właściciel nie godzi się jednak na taką formę współpracy. 30 proc. produkcji trafia na eksport, najwięcej zamówień pochodzi z Holandii, Singapuru i Wielkiej Brytanii.
– Nie mam się czego wstydzić – zapewnia Bartosz Knop. – Jestem przekonany, że w swojej grupie cenowej moje zegarki są nie tylko dobrze zaprojektowane, ale i dobrze wykonane. Procent awarii jest zdecydowanie niższy niż u kilku znanych szwajcarskich marek, które są znacznie droższe od moich. Według znających rynek ekspertów Balticus mógłby być droższy średnio o około 30 proc. Ale na wszystko przyjdzie czas.
(...) Prezentowany model „Gwiezdny Pył” zdobywa uznanie siłą prostoty, czystości formy i naprawdę świetnego spójnego wzornictwa – z całkiem dobrą częścią „mechaniczną” – plus uśmiech na twarzy za rozsądne pieniądze. Zegarki i Pasja 25.11.16
Adrian Szewczyk Wygląda nieźle Grey Seal WR 300M, Miyota 9015, wygląd jak w zegarku droższej marki. Myślę, że się przyjmie. Klub Miłośników Zegarów i Zegarków 21.04.16 ukasz.pa.