Przeczytane
INTERNET W OBORZE Wieś Jakać-Borki leży w powiecie łomżyńskim w województwie podlaskim. Na piętnaście gospodarstw trzynaście prowadzi hodowlę krów. Właścicielem jednego z tych gospodarstw jest Krzysztof Mieczkowski, absolwent Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży. Kiedy siedem lat temu przejął gospodarstwo po rodzicach, miał 60 krów. Teraz stado urosło do ponad 200. Takiego biznesu w dzisiejszych czasach bez internetu nie da się prowadzić. – Miesięcznie robię koło 80 przelewów. Trzeba opłacić nawozy, paszę, prąd, podatki, ubezpieczenie. Przez internet zgłaszam do agencji nowo urodzone cielęta, zamawiam dla nich kolczyki, zamawiam zgubione kolczyki dla krów, trzeba wyrejestrować cielę, jeśli padnie. Wysyłam wnioski o dopłaty bezpośrednie. Jako pierwszy w Łomżyńskiem miałem login nadany przez agencję rolną. Inaczej musiałbym raz w tygodniu jechać do miasta i cały dzień stać w kolejkach. A tak – siądę w domu przy kawce i prześlę, co trzeba. Do korzystania z sieci przyzwyczaiła go żona zaraz po ślubie. – Przyszła z innej wsi z własnym komputerem i pozwoliła mi go używać. Nie, nie, gry mnie nie interesowały. Szukałem maszyn, patrzyłem na ceny krów. Po krowy jeżdżę za granicę, ale wcześniej trzeba sprawdzić rynek, poczytać, pogrzebać w sieci, popisać na forach. Skąd inaczej miałbym wiedzieć, jak się ma zachodni rynek cielnych jałówek? Ale internet w domu nie wystarcza i Mieczkowski chce go podłączyć jeszcze do obory. – Myślę o systemie, który będzie sprawdzał, czy krowa jest w rui. Taką informację dostanę na komputer lub komórkę. Przy dwustu krowach rozpoznanie ich potrzeb seksualnych może być trudne. Pomocne jest więc zawieszone na obroży urządzenie z czujnikiem reagującym na aktywność krtani. – Jeśli krowa jest pobudzona, to znaczy, że trzeba ją zacielić. Inny gospodarz z sąsiedztwa, Dariusz Bruliński, obywa się bez internetu, ale jego syn już nie. – Szuka tam nawet nasienia. Do wyboru są byki z całego świata. Nie kupuje się kota w worku, tylko nasienie po najlepszych bykach (...). Oglądałem gospodarstwa w Kanadzie, we Francji, w Niemczech i im zazdrościłem. Teraz do nas przyjeżdżają. Ostatnio byli tu Francuzi. Matka Krzysztofa Mieczkowskiego jest bardzo zła, gdy w telewizji polską wieś pokazuje się jako zacofany zaścianek. Taki na przykład program „Damy i wieśniaczki”. Żenada.
Na podst.: Marcin Wójcik. Zamawiam byka w sieci. Po co wsi internet? Duży Format/Wyborcza.pl
Wybrała i opracowała E.W.