Belferska grypa
Nagły wzrost zachorowalności wśród nauczycieli, czyli...
Nauczyciele wściekli na niskie płace masowo poszli na zwolnienia lekarskie. W wielu szkołach dyrekcja musiała odwołać lekcje, bo dziećmi nie miał się kto zająć. Związek zawodowy nauczycieli nie poparł oficjalnie protestu i przypomina, że strajk jest oddolny. A co na to adresat sprzeciwu nauczycieli, czyli Ministerstwo Edukacji Narodowej? „Monitoruje sytuację”. brakiem opieki nad ich dziećmi w dniu zajęć – dodała Ostrowska.
– W 17 placówkach oświatowych odbyły się tylko zajęcia opiekuńcze dla uczniów. W kilku szkołach dyrektor zapewnił zastępstwo i lekcje odbywały się normalnie lub został zmieniony plan zajęć. W jednej ze szkół uczniowie nie przyszli na zajęcia – to sytuacja niedopuszczalna i w trybie pilnym ją wyjaśniamy – podkreśliła rzecznik.
Zaznaczyła, że MEN zobowiązało kuratorów do dalszego monitorowania sytuacji. – Jedno jest pewne: uczniowie muszą mieć w szkole zapewnione bezpieczeństwo i opiekę – stwierdziła.
Z kolei rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis, komentując absencję nauczycieli, zaznaczyła, że „jest to oddolna inicjatywa nauczycieli”. – Nie jesteśmy inicjatorem protestu. We wtorek zbiera się Zarząd Główny i podejmiemy decyzję o formie strajku – powiedziała Magdalena Kaszulanis.
Według ZNP pensje w oświacie powinny wzrosnąć minimum o 1000 zł na etat. Związek krytykuje też obowiązujący od 1 września nowy system oceny pracy nauczycieli. ZNP skierował po raz kolejny list do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o spotkanie i rozmowę na temat sytuacji w oświacie.
W ubiegłym tygodniu NSZZ „Solidarność” przypomniała grzechy minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, m.in. wprowadzenie niekorzystnych dla nauczycieli przepisów dotyczących oceny pracy, zwiększenie biurokracji w szkołach oraz brak godnych podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli. Ponowiła postulat wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 15 proc. od stycznia 2018 r. wraz z wyrównaniem.
Od 1 kwietnia wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (tacy stanowią ponad 90 proc. wszystkich nauczycieli) wynosi: dla stażysty 2417 zł brutto, nauczyciela kontraktowego – 2487 zł brutto, nauczyciela mianowanego – 2824 zł brutto, a dyplomowanego – 3317 zł brutto. Rozporządzenie określa wysokość minimalnych stawek; samorządy, jeśli chcą, mogą wypłacać wynagrodzenie zasadnicze w wyższej wysokości, niż określa rozporządzenie.
Część dodatków do płacy zasadniczej przepisy uzależniają wprost od wysokości wynagrodzenia zasadniczego i jest to m.in. dodatek za wysługę lat. Oznacza to, że rosną one zawsze, gdy rośnie płaca zasadnicza. Z kolei wysokość innych dodatków, np. motywacyjnego czy funkcyjnego, określają same samorządy w regulaminach wynagradzania.
Tegoroczna kwietniowa podwyżka wynagrodzeń nauczycieli wyniosła 5,38 proc. W jej wyniku płace zasadnicze nauczycieli wzrosły w zależności od stopnia awansu zawodowego – od 123 zł do 168 zł brutto.
Ten protest sparaliżuje Polskę?
– Rozpoczynamy ogólnopolską akcję protestacyjną; popieramy działania nauczycieli, którzy udają się na zwolnienia lekarskie – powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Jeśli do strajku dołączy wystarczająca liczba nauczycieli, istnieje ryzyko, że sparaliżują cały kraj. Jeśli szkoły nie będą miały wystarczającej kadry, nie będą mogły przyjąć dzieci, które będą musiały zostać z rodzicami. Ci będą musieli wziąć wolne w pracy. To spowoduje kolejne problemy w wielu firmach.
Związek Nauczycielstwa Polskiego przeanalizował sprawę oddolnego protestu i postanowił do niego dołączyć. A jest to potężna organizacja. We wtorek zebrał się zarząd główny ZNP, by rozmawiać o proteście nauczycieli i pracowników. W przerwie zebrania na zorganizowanej w siedzibie ZNP konferencji prasowej prezes tej organizacji Sławomir Broniarz poinformował o rozpoczęciu akcji protestacyjnej.
– Chcemy rozmawiać z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Rozmowy, do których zapraszamy zarówno pana premiera, jak i panią minister edukacji narodowej, zostały zaplanowane na 8 stycznia – powiedział. Dodał, że od efektu tych rozmów zależą dalsze działania.