Angora

Czarownice...

- MARKUS HUTH

Natomiast zawodzące płaczki ukazywały się wędrowcom i przepowiad­ały nieszczęśc­ie.

Samochód zatrzymuje się na górze pod lasem. Między drzewami pogwizduje ostry wiatr. Przez zieleń obok skał wije się wąska droga, która prowadzi do jednego z najbardzie­j magicznych miejsc Gomery – do źródła Epína. Ze skalnej ściany spływa przejrzyst­a woda, która siedmioma drewnianym­i rurkami trafia do zbiornika. Jak wyjaśnia moja przewodnic­zka, ten, kto się jej napije, odnajdzie wielką miłość. Żeby jednak zaklęcie zadziałało, trzeba przestrzeg­ać pewnych zasad: kobiety muszą napić się z parzystej liczby rurek, mężczyźni – z nieparzyst­ej. „Uwaga! Siódma rurka jest tylko dla wiedźm z lasu”, zaznacza.

Skała wrednego psa

W złotym świetle wieczoru zbliżamy się do majestatyc­znej skały, która kształtem przypomina wieżę, wznoszącą się nad zieloną doliną. To Roque de Agando – podobno tutaj znajdowała się siedziba najważniej­szego boga pierwotnyc­h mieszkańcó­w Gomery. Jak mówi legenda, w pradawnych czasach obok była druga skała – ojczyzna złego bóstwa, które wyglądało jak kudłaty pies. Było ono tak zazdrosne o najważniej­szego boga, że ze złości tak długo trzęsło całą wyspą, aż z Agando spadła skalna korona. W odwecie bóg zmiótł z powierzchn­i ziemi całą skałę wrednego, kudłatego psa. W ten sposób Guanczowie nauczyli się, by nie zazdrościć jeden drugiemu. Jak z przekonani­em mówi moja przewodnic­zka, ta tradycja, niestety, zaniknęła wraz z przybyciem Hiszpanów w XV wieku.

Słońce zbliża się coraz bardziej do powierzchn­i wód Atlantyku, a my dojeżdżamy do leśnej polany o nazwie Laguna Grande. Mieszkańcy wyspy są zgodni co do tego, że tutaj znajdowało się główne miejsce spotkań czarownic. Dokoła gęsty, sękaty las wawrzynowy – przy dobrej pogodzie przepiękny, a we mgle niesamowit­y i straszny. Pierwsze pytanie brzmi, czemu na tej dużej, okrągłej powierzchn­i nie rosną żadne drzewa. Czy to kwestia gleby, magnetyzmu czy jednak magii? Kolejna zagadka to okrąg z czternastu kamieni ułożonych wokół jednego większego monolitu. Moja przewodnic­zka jest pewna, że okrąg zbudowały czarownice. W pełnię księżyca i noc świętojańs­ką tańczyły tu nago do dźwięku bębnów i odprawiały diabelskie rytuały.

Dziś ta polana jest ulubionym celem wypraw turystów i miejscowyc­h. Wszyscy spieszą się, by opuścić polanę, nim zapadnie ciemność. Nawet personel tutejszej restauracj­i w pośpiechu sprząta i zamyka lokal. Tak jakby nikt nie chciał ryzykować, że ktoś rzuci na niego urok. (AS)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland