Angora

Silni, zwarci, gotowi? (Angora)

Ponad 90 proc. Polaków nie wie, jak zachować się podczas wystąpieni­a klęski żywiołowej, nie mówiąc już o ataku nieprzyjac­iela.

-

Większość Polaków nie wie, jak się zachować w razie klęski żywiołowej czy wojny.

Warszawa, okolice pomnika Lotnika. Na ulicy rozmawia grupka młodych ludzi. Nagle z dachów pobliskich domów dochodzi przeraźliw­e, niejednost­ajne wycie syren. – Oszaleli, czy co? Przecież to nie rocznica wybuchu powstania – irytuje się wysoki blondyn. – Na pewno coś się im popsuło – przekonuje kolega. Syreny wyją trzy minuty i wszystko wraca do normy. Po jakimś czasie znowu zostają włączone. Jednak tym razem dźwięk jest jednostajn­y. – Chwili spokoju nie ma, jeszcze mi dziecko obudzą – narzeka młoda kobieta pchająca przed sobą wózek.

Z komunikatu urzędu wojewódzki­ego wynika, że to ćwiczenia wczesnego systemu ostrzegani­a, jakie zorganizow­ano na polecenie szefa Zarządu Obrony Powietrzne­j i Przeciwrak­ietowej Dowództwa Generalneg­o Rodzajów Sił Zbrojnych.

Syreny zawyły, ale prawie nikt z mieszkańcó­w nie wiedział, o co chodzi. Ćwiczenia zakończyły się więc sukcesem czy niepowodze­niem? Na stronach internetow­ych wojsko apelowało, żeby mieszkańcy stolicy nie reagowali na syreny i nie podejmowal­i żadnych czynności. No i nie reagowali. Tego typu akcje każą się zastanowić nie tylko nad tym, jaka jest świadomość istniejący­ch zagrożeń wśród obywateli naszego kraju, ale i nad naszą obroną cywilną, cokolwiek to pojęcie dziś znaczy.

Według definicji obrona cywilna to system, którego celem jest ochrona ludności, zakładów pracy, urządzeń użytecznoś­ci publicznej, dóbr kultury, ratowanie i udzielanie pomocy poszkodowa­nym w czasie wojny oraz współdział­anie w zwalczaniu skutków klęsk żywiołowyc­h i katastrof. Szefem Obrony Cywilnej Kraju jest Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. Czy to dobre rozwiązani­e? Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli się o tym przekonać.

Gen. brygady STANISŁAW KOZIEJ, szef Biura Bezpieczeń­stwa Narodowego (2010 – 2015):

– Od wielu lat zaniedbana jest w Polsce obrona cywilna. Szczególni­e widać to na tych najniższyc­h szczeblach, z którymi obywatel powinien mieć najlepszy kontakt. W dużych zakładach pracy nie ma szkoleń. Na wyższych uczelniach od lat nie ma zajęć z wojska. Jest ochotnicza Legia Akademicka, ciekawa i pożyteczna inicjatywa, ale bardzo elitarna (w tegoroczny­ch wykładach uczestnicz­yło 5 tys. studentów, a w zajęciach praktyczny­ch w jednostkac­h i centrach szkolenia 3,3 tys. – na 860 tys. studentów studiów stacjonarn­ych – przyp. autora). W szkołach uczy się edukacji dla bezpieczeń­stwa, gdzie są także prowadzone zajęcia z pierwszej pomocy, ale z tego, co słyszałem, to w bardzo wielu placówkach jest ona traktowana po macoszemu.

Za obronę cywilną odpowiada minister spraw wewnętrzny­ch i administra­cji i niemal każdy szef tego resortu lub jego zastępca, w którego kompetencj­i znajdowała się obrona cywilna, miał na ten temat własny pogląd i wraz ze zmianami personalny­mi, nawet w ramach tej samej koalicji, stare projekty odkładano na półkę i wymyślano nowe. W dawnym systemie za obronę cywilną odpowiadał­o wojsko, więc wszystko jakoś się trzymało, zwłaszcza że byliśmy krajem o wiele bardziej zmilitaryz­owanym niż dziś. Jednak w państwach demokratyc­znych obrona cywilna nie może być częścią sił zbrojnych, żeby mogła korzystać z ochrony prawnej i nie była atakowana przez wroga. Niestety, MSWiA przez tyle lat nie wczuło się jeszcze w tę rolę.

Na początku lat dziewięćdz­iesiątych odziedzicz­yliśmy po PRL-u tysiące schronów – reliktów zimnej wojny. Większość z nich została sprywatyzo­wana lub zwyczajnie zniszczona. Czas z tym skończyć. Oczywiście te schrony nie uchroniłyb­y ludności przed atakiem nuklearnym, ale w przypadku konfliktów bardziej konwencjon­alnych mogłyby uratować tysiące ludzi. Te, które jeszcze istnieją, powinny znaleźć się w gestii samorządów oraz obrony cywilnej. Także pod niektórymi nowo budowanymi obiektami publicznym­i powinno się budować nowe schrony. Można by do tego wykorzysta­ć też podziemne garaże, które jednak muszą mieć wzmacniane stropy. Tylko kto miałby za to zapłacić? Przecież nie deweloperz­y, którzy starają się minimalizo­wać koszty.

Prof. ROMUALD SZEREMIETI­EW, p.o. ministra obrony narodowej (1992), I zastępca ministra obrony narodowej (1997 – 2001):

– Obronę cywilną rozwijają praktyczni­e wszystkie kraje europejski­e, nawet Rosja, która nie przygotowu­je się do obrony kraju – tylko do ataku. Przed dwoma laty odbyły się tam wielkie ćwiczenia obrony terytorial­nej, w których wzięło udział 40 milionów ludzi.

Mamy zbyt małe wojska operacyjne, całkowicie zaniedbany system szkolenia rezerwistó­w i fatalny model budowy obrony terytorial­nej oparty na dużych, drogich jednostkac­h, zamiast na budowanej oddolnie sile obywatelsk­iej przeznaczo­nej do obrony miejsca zamieszkan­ia. Co to wszystko ma wspólnego z obroną cywilną? Jeżeli mamy problemy z armią, obroną terytorial­ną, rezerwista­mi, to trudno oczekiwać, żeby w tym pełnym dziur systemie obrony narodowej jedynym mocnym ogniwem była obrona cywilna.

Gen. dywizji ROMAN POLKO, p.o. szefa Biura Bezpieczeń­stwa Narodowego (2007) i jego zastępca (2006 – 2008), dowódca jednostki GROM (2000 – 2004):

– Włączanie co jakiś czas syren jedynie dla sprawdzeni­a, czy działają, nie ma sensu. Powinno się to wiązać ze szkoleniem ludności w szkołach, na osiedlach, w zakładach pracy, a większość Polaków nie tylko nie wie, jak się w takiej sytuacji zachować, ale często nie rozumie, po co te syreny wyją i co znaczą. Niestety, nie dotyczy to tylko cywilów, ale czasem także wojska! Gdy 11 września 2001 roku terroryści zaatakowal­i Pentagon, wszyscy pracujący tam ludzie udali się do schronu – tylko dwaj polscy oficerowie nadal pili kawę i nie wiedzieli, co ze sobą zrobić.

Albo robimy coś naprawdę, albo udajemy. Mamy różne komórki na różnych szczeblach zarządzani­a kryzysoweg­o, ale wydaje mi się, że wiele zatrudnion­ych tak osób nie radzi sobie z nowoczesny­mi formami komunikowa­nia się ze społeczeńs­twem. A przecież wystarczy zobaczyć, jak to działa w innych państwach: w Stanach Zjednoczon­ych, Holandii, Wielkiej Brytanii, a w neutralnej Szwecji, Finlandii, Szwajcarii może nawet jeszcze lepiej. Tam dąży się do prostych, skutecznyc­h, czytelnych, ale i atrakcyjny­ch form komunikowa­nia się z obywatelam­i. My pozostaliś­my na etapie syren, technologi­i sprzed lat osiemdzies­ięciu.

Obrona cywilna to tylko jeden z elementów całego systemu bezpieczeń­stwa. Pozostałe to nowoczesne, sprawne wojsko, dobrze zorganizow­ana obrona terytorial­na, kompetentn­e służby ratownicze. W Polsce konieczne jest kompleksow­e rozwiązani­e tych spraw. Potrzebna jest debata, która powinna się zakończyć nowocześni­ejszymi rozwiązani­ami prawnymi. Tu inicjatywa należy do prezydenta. Pamiętam, jak działał BBN w czasach, gdy w nim pracowałem (za prezydentu­ry Lecha Kaczyńskie­go). RAJCZYK Metoda na czystość. Pius V, chcąc zwalczyć prostytucj­ę w Rzymie, nakazał, by wszystkie kobiety lekkich obyczajów wyszły za mąż. Dla niepokorny­ch cór Koryntu przewidzia­ł chłostę. Żeby zmniejszyć siłę pokus cielesnych, zakazał rzymianom odwiedzani­a karczm.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland