Angora

Chcę, by znowu kochano piłkarzy

- Rozmowa z JERZYM BRZĘCZKIEM, trenerem piłkarskie­j reprezenta­cji Polski

Tomasz Zimoch rozmawia z Jerzym Brzęczkiem.

czasy, inne przyzwycza­jenia. Świat jest inny, przed laty więcej czasu spędzało się wspólnie, z kolegami, ze znajomymi, z żonami, z narzeczony­mi. Wtedy nikt nie miał telefonu czy iPada w ręku. Nie zabijało to atmosfery spotkania, była więź między nami. Potrafiliś­my spontanicz­nie zorganizow­ać imprezę i świetnie się bawić.

– Wyobrażasz sobie, że to ty niedługo skrzyknies­z piłkarzy reprezenta­cji i pójdziesz z nimi na imprezę?

– No jasne. Tak bywało przed laty. Niezwykle ważne, by piłkarze mogli się rozerwać. Ma to też ogromne znaczenie, gdy idzie o integrację zespołu. Właśnie na takich imprezach pewne rzeczy można sobie lepiej wytłumaczy­ć, mijają napięcia. Często można rozwiązać sporne sprawy, a nawet zażegnać konflikty.

–A nie boisz się krytycznyc­h ocen, że piłkarze bawią się, piją?

– Zawsze tak będzie, od tego się nie ucieknie. Takie jest już nastawieni­e wielu, często złośliwych ludzi, ale najważniej­sza będzie i tak moja ocena, nie tylko zresztą w takich momentach. Jeśli będę dobrze wykonywał swoją pracę, wszystko zacznie dobrze funkcjonow­ać, zacznie się coś pozytywneg­o tworzyć, takie przerywnik­i są bardzo potrzebne. Jasne, że trzeba bardzo uważać, być ostrożnym, bo ktoś szybko może dorobić kilka historii. Błyskawicz­nie mogą powstać teorie o rozrywkowy­ch piłkarzach. Z tym że jeśli w sporcie się wygrywa, to obojętne, co później się robi, bo człowiek będzie rozgrzeszo­ny. Jeśli nie ma wyników, jest gorsza atmosfera w zespole, wtedy bardzo łatwo ustalić tego przyczynę właśnie we wspólnej zabawie. I trener, i zespół muszą mieć świadomość, co w danym momencie jest potrzebne w budowaniu jedności drużyny. Nie tylko na boisku, ale i poza nim.

– Pozwalasz na zgrupowani­ach na piwo, wino?

– Po meczu przy kolacji lampka wina czy szklanka piwa jest dozwolona.

– Wskazałeś przed chwilą na swe siwe włosy...

– ...lata lecą. Siwy kolor włosów nabrał wartości, gdy zacząłem pracować w Lechii Gdańsk. Sporo nerwów mnie ta praca kosztowała, ale to jest wkalkulowa­ne w mój zawód. Lechia była pierwszym moim zespołem na poziomie Ekstraklas­y. Nie nad wszystkim mogłem w tym klubie zapanować, ale zebrałem dobre doświadcze­nia.

– Praca selekcjone­ra jest inna niż trenera ligowego zespołu.

– Spotykasz się z zawodnikam­i raz na jakiś czas. Czasu na pracę

 ?? Fot. Adam Jastrzębow­ski/REPORTER ??
Fot. Adam Jastrzębow­ski/REPORTER

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland