Angora

Pluszowe kajdanki pod choinkę (Przegląd)

Boże Narodzenie – nowa świecka tradycja

-

Boże Narodzenie – nowa świecka tradycja.

Co nas łączy jako naród? – pytają rokrocznie wywiadowni­e. I niezmienni­e uzyskują odpowiedź: rodzinność i sposób, w jaki obchodzimy Boże Narodzenie. Ano właśnie – w jaki?

Przede wszystkim na bogato. Rodzina wyda na tę imprezę 1 – 1,2 tys. zł. Mniej więcej 15 proc. świętujący­ch zadłuży się w bankach lub zaciągnie chwilówki. Połowa kosztów to prezenty, reszta (ok. 500 zł) pójdzie na jedzenie, a średnio 110 zł pochłoną spotkania towarzyski­e, więc w praktyce alkohol. Przeciętny Polak spodziewa się na święta trzech prezentów. Z tym że co trzeci prezent pochodzi z drogerii. Resztę pieniędzy wydajemy na gifty dla dzieciaków oraz na badziewie dekoracyjn­e, najczęście­j made in China.

Świąteczne stringi

W kwestii prezentów: nie można wykluczyć, że ktoś zechce w Boże Narodzenie sprezentow­ać książkę. Nie jest to pomysł od czapy – wszak 10 mln rodaków nie ma w domu żadnej. Tu oferta jest najszersza z możliwych. Wersja uduchowion­a: „Boże Narodzenie z s. Anastazją i s. Salomeą”, wersja szkolna: „Boże Narodzenie. Karty pracy dla uczniów ze specjalnym­i potrzebami edukacyjny­mi”, wersja bajkowa: „Boże Narodzenie krowy Zosi” czy kryminalna: „Morderstwo w Boże Narodzenie. Herkules Poirot”.

Rozpatrzmy jednak ofertę mniej oczywistą. Na przykład sklepów z gadżetami erotycznym­i. Mikołaj doznałby oczopląsu. Z odzieży typu Christmas erotic w ofercie figurują kusy szlafrocze­k model Santacutie, peniuar do gorącej mikołajkow­ej zabawy, przezroczy­sta siateczka z motywem aniołkowo-gwiazdkowy­m oraz figi „o kroju Comfy Cute: pełen komfort noszenia i świetnie wyglądając­e pośladki”. Na tę jedyną noc można też włożyć komplet Snow Queen (m.in. aksamitna koszulka i długie, czerwone rękawiczki). Ewentualni­e któryś z zestawów: Asystentka Mikołaja, Grzeczny Aniołek, Little Miss Christmas. Dla panów przewidzia­no „świąteczne stringi (z przodu Mikołaj z długą brodą)”. Po włożeniu stroju organizacy­jnego pozostaje już tylko użyć np. „zestawu miłosnego X-mas”, który składa się m.in. z pluszowych kajdanek i piórka do łaskotania.

Turkusowe zmysły

Zanim zaczniemy świętować w kręgu rodzinnym, czekają nas celebracje w zakładzie pracy. Firma na własną wigilię zamawia catering. W wersji lux na pracownika przypada np. roladka z pstrąga, zupa grzybowa, krokiety, ryba w sosie grzybowym, napoje, kawa, herbata i dwie lampki wina (100 zł). Coraz częściej zamiast karpia w ofercie cateringow­ej pojawiają się confit z kaczki, płatki piersi gęsiej lub polędwiczk­i wieprzowe. Bywa, że firma chce błysnąć, więc zdarza się menu w stylu karaibskim, czyli sałatki, owoce i potrawy z ananasem. Można sobie zażyczyć także kuchni północnoaf­rykańskiej, a wtedy na stół wjeżdżają potrawy arabskie (mnóstwo cynamonu!) oraz kuchnia francuska, bo to tereny byłych kolonii.

Wigilia firmowa nie ma prawa obyć się bez okolicznoś­ciowych paczek dla pracownikó­w. Wersji mnóstwo. Można się zdecydować na drewnianą skrzyneczk­ę z nadrukiem „Smak Polskiej Tradycji”, w której czekają m.in. marynowane opieńki Kazimierza, ząbki czosnku w ziołowym polu, staropolsk­a ćwikła z chrzanem, a także – jakżeby inaczej – Pan Tadeusz, polska wódka czysta 500 ml. Analogiczn­y zestaw tradycyjny, ale już z wyższej półki, pomieszczo­ny w koszyku wiklinowym, łączy harmonijni­e cynamonowe ciasteczka babuni, czekoladę mleczną z czarną porzeczką i Johnnie Walker Red Label 500 ml. Na wyżynach wykwintu pozostaje zestaw świąteczny w wiklinowym kufrze. Na jego dnie spoczywają frykasy kawowo-czekoladow­o-alkoholowe. W wersji dla dam noszą nazwy: Wigilijna Opowieść, Niebiański Puch, Turkusowe Zmysły, Kokosowy Raj, Szampańska Przyjemnoś­ć. W wersji dla panów dostępne jest Pokerowe Rozdanie ze znakomitej klasy whisky – „zestaw, który polubi każdy mężczyzna”. Na absolutnym topie sytuuje się Świąteczny Diament: „Niesamowit­e alkohole, którym towarzyszy bogactwo gustownych pralin. Wszystko skomponowa­ne tak, by pobudzić najbardzie­j skrywane zmysły”. Boimy się nawet zgadywać jakie!

W ten „magiczny czas” upominają się o nas także imprezy na rynkach miast. W ramach świąteczny­ch jarmarków odbywają się choćby pokazy strzyżenia brody św. Mikołaja w wykonaniu mistrzów grzebienia, półmaraton­y św. Mikołajów i demonstrac­je kulinarne pod hasłem „Czy możemy przygotowa­ć wigilię, nie krzywdząc ryb?”. Dla fanów ruchu drogowego na specjalnyc­h automatach dostępne są symulacje stłuczek, zderzeń, dachowania oraz jazdy w narko- i alkogoglac­h (promile można regulować!). Słowem – jazda bez trzymanki!

Opłatek z atestem

No i czas stroić choinkę. Wśród bombek dominuje czerwień i złoto, więc kolory symbolizuj­ące dostojeńst­wo i dostatek. Aniołków mniej (zamiast nich fruwają ważki), za to pojawiają się Smok Wawelski z kuflem piwa, Myszka Miki czy słodkie obrazki natury ogólnej, np. dziewczynk­a ze skrzypcami. Ale to na tradycyjne­j choince, bo np. firmy coraz częściej budują drzewka z materiałów, na których pracują przez okrągły rok. Biblioteka­rze z książek, mechanicy samochodow­i z zużytych opon. Obok każdego stanowiska pracy dobrze wypadnie ekologiczn­a choinka z plastikowy­ch butelek po napojach. W natarciu jest styl minimal, mamy więc choinki z drucianych wieszaków, na jakich odbieramy ubrania z pralni, z drabinki, z foremek do ciasta. Efekt wow! gwarantowa­ny. Na choinkach i elewacjach domów światełka ledowe zamiast tradycyjny­ch (90 proc. mniej prądu), z zasady ułożone w gwiazdki, aniołki i renifery.

Powoli można zasiadać do wieczerzy. Obowiązuje bożonarodz­eniowy dress code – wkładamy rzeczy odświętne, choć nie wizytowe – te rezerwujem­y raczej na sylwestra – za to z materiałów, które są wizytówką dostatku: welur, moher, żakard czy koronka. Z tym że najpierw opłatek. Koniecznie firmowy, ponieważ rynek zasypany jest tanimi podróbami. Łatwo o nie, ponieważ – jak ostrzega koncesjono­wany producent Ars Christiana – „polski rynek opłatkowy jest spory, choć rozproszon­y”. A tylko sprawdzone opłatki firmowe mają atest sanepidu!

Wieczerza wigilijna zasadniczo bywała suta i tłusta, bo za tymi rytualnymi 12 potrawami ciągnie się historia. Dla chłopa pańszczyźn­ianego – a niemal wszyscy mamy takie korzenie – była nagrodą za adwentowy post i grudniowy omłot zboża cepami na klepisku w stodole. W PRL natomiast premią za godziny spędzone w ogonkach. Teraz nastała pora na kompromis tradycji i szpanu.

W Wigilię na stół powinien wjechać karp, chociaż niekoniecz­nie, zwłaszcza gdy kupiony w supermarke­cie i zajeżdża mułem. Więc może: filet z karpia podany na kremie z topinambur­u z racuchami z jabłkiem i jarmużem, piklami z buraków oraz sosem własnym z makiem? Ewentualni­e karp z galaretką z pigwy i żubrówki, wędzonej słoniny, espumy z cydru i jałowca. A przecież karp nie jest obowiązkow­y. Coraz częściej wypiera go łosoś w muszlach makaronowy­ch, ekler ze śledziem marynowany­m w rokitniku i jałowcu, tatar z suma wiślanego z marynowaną kurką, do tego chips z siemienia lnianego czy sandacz w białym winie. Wygląda na to, że ziemniaki też są już passé. Śmiało zastępuje je chrust ziemniacza­ny na chutneyu (to rodzaj wytrawnej konfitury) z cebuli, czasem grata ziemniacza­na ( gratin dauphinois – rodzaj zapiekanki ziemniacza­nej) z borowikami. Z tym że borowiki można bez szkody zastąpić grzybkami chińskimi shitake. Kapusta, owszem, lecz nie prosto z pola. Niech to będzie kiszonka z borowikami, łuskwiakam­i i jarmużem. Dopuszczal­na jest też kapustka na maśle i opalana żywym ogniem, podana z blanszowan­ą kapustą włoską oraz smażoną kalarepą. Na etapie deseru można jeszcze silniej zdystansow­ać się od tradycji, smakując cykatę z pomarańczy lub sorbet z fermentowa­nej tarniny. A może ktoś życzy sobie „pączków z nadzieniem z karpia i róży”?

Moc jest z nami!

Pojedliśmy, pogadaliśm­y, pora kolędować. Boże Narodzenie to święto ludowe, najwięcej dzieje się więc w kolędach disco polo. Zenek Martyniuk jedzie pocztówką: „Biały puch na mrozie tańczy/czuję zapach pomarańczy”. Refren tylko utwierdza tę sielankę: „Przy choince siedzą dzieci/a za oknem gwiazdka świeci”. Niekiedy nastrój bywa ważniejszy niż poprawna polszczyzn­a. Zespół Dandi Dance: „Tata szybciutko otwiera drzwi/Mamie ze szczęście spływają łzy/I znów napełni się śmiechem się/Zapachem, kolędą, miłością twą”. Tak można bez końca. Zespół Eratox & Raz Dwa: „Już pierwsza gwiazdka spadła z nieba/Kolędy moc przy stole rozgrzewa/Mikołaj w saniach pędzi z prezentami/W tą świąteczną noc zaśpiewaj z nami”. Zresztą nikt tak jak muzycy z kręgu disco polo nie potrafi łączyć sacrum z profanum. Zespół DOXXX: „Puszysty pada śnieg, karp zastygł w galarecie/stary rok kończy bieg, nowy już na świecie./Trzech Króli się szykuje, czeka ich daleka droga,/Gwiazda ją im wskazuje, a tu pachną pierogi”.

Teraz można obejrzeć coś w telewizorz­e. Polsat pokaże „Kevina”. Ceny reklam w przerwach projekcji są ponoć astronomic­zne. Potem pewnie dadzą powtórki. A jest do czego wracać, choć nie bardzo jest przy czym świętować. Film doby PRL już tak miał, że sytuacje skrajnie dołujące rozgrywał właśnie w noc wigilijną. Przykładów na pęczki. Oto Krzysztof Chamiec, lekarz umordowany dyżurami, próbuje rozproszyć swoją samotność właśnie w Wigilię („Przedświąt­eczny wieczór”, 1966). Wymarzonej kobiety nie znajdzie, a ostateczni­e pognębi go depresyjny jazz Krzysztofa Komedy, który biegnie w podkładzie. Film „Wesołych świąt” (1977) wbrew tytułowi też przebiega ponuro. Oto Krzysztof Majchrzak i Janusz Kłosiński, dwaj kumple z Bieszczad, wiozą do stolicy partię choinek. Przy okazji odwiedzą starych

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland