Nowy król kompaktów? (Angora)
Kolejna wersja Forda Focusa wchodzi na rynek.
Ford Focus to samochód, który w wielu kierowcach wzbudza sentyment. Model, który debiutował 20 lat temu, zrewolucjonizował segment kompaktów. Focus z marszu stał się bardzo mocnym graczem na rynku. Dziś doczekał się swojej czwartej generacji i trzeba przyznać, że w najświeższej odsłonie prezentuje się okazale. Czy ma szanse powtórzyć sukces swojego protoplasty z końca XX wieku?
1998 rok. Wraz z końcem stulecia kultowy Ford Escort, który był produkowany od 1967 roku, musi ustąpić miejsca następcy. Do europejskich salonów samochodowych trafia Ford Focus i robi prawdziwą furorę. Futurystyczna linia nadwozia i nowoczesny, uznawany wówczas za kosmiczny, kokpit przynoszą bardzo potrzebne w tamtych latach ożywienie w motoryzacyjnym świecie. Focus w cuglach wygrywa prestiżowy plebiscyt „Car of the Year”, zostawiając w tyle Opla Astrę II i Peugeota 206. Do trzy- i pięciodrzwiowej odmiany z czasem dołączają kombi i sedan, które wręcz zalewają europejskie drogi. Focusa „jedynkę”, oprócz walorów estetycznych, cechują doskonałe właściwości jezdne. Zresztą fordy od wielu lat, przede wszystkim za sprawą swojego flagowego modelu Mondeo, słyną ze świetnego prowadzenia. Dopracowane zawieszenie i układ kierowniczy gwarantują przyczepność i komfort jazdy, jakiej może pozazdrościć konkurencja.
Nie inaczej jest po dwudziestu latach, kiedy mam okazję zasiąść za kierownicą focusa czwartej generacji. Auto kapitalnie trzyma się drogi – trudno je sprowokować do poślizgu nawet przy wejściu w ciasny zakręt przy względnie wysokiej prędkości. Zawieszenie z klasą wybiera nierówności, a jadąc po kocich łbach, odczuwamy jedynie delikatne drgania. To, co właściwie powinno być najważniejsze w ocenie samochodów, czyli samo prowadzenie, w przypadku focusa „czwórki” zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Do pełni szczęścia – przynajmniej w wersji, którą miałem okazję jeździć dzięki uprzejmości łódzkiego salonu „FordStore” – zabrakło dynamicznego silnika. Benzynowa, turbodoładowana jednostka o raptem litrowej pojemności generuje 125 koni mechanicznych. Do wyboru mamy 6-biegową manualną skrzynię biegów lub nowy 8-stopniowy automat. Teoretycznie, według katalogowych danych producenta, auto rozpędza się do setki w 10 sekund, co nie jest zbyt imponującym wynikiem. Jednak ten skromny motor cechuje się przyzwoitą elastycznością. Dla kierowców potrzebujących większej dynamiki przygotowano wariant 1.5 EcoBoost, gdzie pod maską czeka na nas 25 KM więcej (tu pierwsze 100 km/godz. osiągniemy w niecałe 9 sekund). Dostępny jest także 120-konny diesel, choć – co potwierdza się w przypadku kolejnego nowego auta – silniki wysokoprężne cieszą się wśród klientów coraz mniejszym zainteresowaniem.
Focus IV – choć jak zwykle to rzecz gustu – naprawdę może się podobać. Odważna i dynamiczna sylwetka w połączeniu z wyrazistym kolorem i dużymi felgami robią z kompaktowego forda auto będące obiektem pożądania wielu kierowców. W porównaniu z trzecią generacją, gdzie klapa bagażnika i jej okolice były zaaranżowane trochę tandetnie, teraz mamy eleganckie tylne lampy nadające spójny kształt całemu nadwoziu. Z kolei z przodu – charakterystyczny dla aktualnego fordowskiego trendu masywny grill. Równie przyjemnie jest także w środku nowego focusa. Czeka na nas sporo przestrzeni, znacznie więcej niż w poprzedniej generacji czy u większości konkurencji. Deska rozdzielcza, na środku której dominuje duży dotykowy wyświetlacz odpowiedzialny za multimedia, wykończona jest z dobrej jakości materiałów. Spłaszczona od dołu gruba kierownica, obszyta skórą, świetnie leży w dłoniach. W środku nie sposób się do czegoś przyczepić – może tylko do małej liczby praktycznych schowków. Focus IV dołącza do szeregu nowoczesnych aut, które są wyposażone w rozwiązania zarezerwowane jeszcze do niedawna dla klasy premium. I tak – w wyższych wersjach wyposażenia jak „Titanium” czy „ST-Line” – znajdziemy m.in. asystenta pasa ruchu, system rozpoznawania znaków drogowych, pełne ledowe światła, wyświetlacz przezierny i nawigację. Do elektrycznie podgrzewanej przedniej szyby (patent Forda) dołączyła podgrzewana kierownica, co jest bardzo przydatnym rozwiązaniem w mroźne dni. Żeby nie było jednak zbyt kolorowo, focus ma istotną wadę, z powodu której wielu klientów może zrezygnować z zakupu niemieckiego kompaktu. Mowa o bagażniku, który jest zdecydowanie za mały – raptem 375 litrów (choć na oko wydaje się, że przestrzeni jest jeszcze mniej). Prędzej pasowałby do miejskiej fiesty. Nie sposób zatem klasyfikować focusa jako auta rodzinnego, chyba że zdecydujemy się dopłacić 4 tysiące złotych i wziąć wersję kombi. Wtedy problem malutkiego bagażnika znika, gdyż będziemy mieć do dyspozycji ponad 600 litrów pojemności. Jednak coś za coś: kombi, choć nadal eleganckie, nie ma już tak wpadającej w oko drapieżnej sylwetki. Ku mojemu zaskoczeniu, Ford nie zdecydował się wypuścić na europejski rynek sedana. Czterodrzwiowa „limuzyna” słabo sprzedawała się w przypadku poprzedniej generacji, dlatego szefowie koncernu postanowili zrezygnować z tej odmiany (inaczej sytuacja wygląda za oceanem – w Stanach sedan będzie dostępny).
Odstraszać może też cena. Za bogato wyposażony egzemplarz (a na takie – jak dowiedziałem się od sprzedawcy – przede wszystkim decydują się klienci) trzeba wyłożyć około 100 tysięcy złotych. Jednak należy wziąć pod uwagę, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy ceny większości nowych samochodów znacznie wzrosły. Kilka lat temu, dysponując sześciocyfrową kwotą, mogliśmy rozglądać się za zdecydowanie większymi autami jak chociażby wywoływane wcześniej do tablicy mondeo. Dziś takie pieniądze pozwalają kupić mniejszy, ale świetnie prowadzący się i luksusowo oraz funkcjonalnie wyposażony pojazd. Ford odważnie staje do walki z silną konkurencją. A ta – na czele z wieloletnim królem kompaktów, czyli Volkswagenem Golfem – z pewnością ma się czego obawiać, bowiem Focus IV to naprawdę groźny zawodnik. maciej.woldan@angora.com.pl