Dwusetny jubileusz „Cichej nocy”.
do swojej śmierci w 1848 roku, był księdzem i nauczycielem w miasteczku Wagrain. Urodził się tam Gerhard Kreuzsaler, obecny właściciel restauracji „Hirschenwirt” w Salzburgu, który postanowił uczcić dwusetne urodziny kolędy, tworząc menu z jej czasów. Inspiracji szukał w rodzinnym miasteczku udał się też do Hallein, gdzie od 1833 roku Gruber przewodził kościelnemu chórowi. Tam odkrył w starych annałach kurii, że twórca melodii kolędy lubił piwo. Uciekał do gospody z domu, w którym szalało jego dwanaścioro dzieci. Z odnalezionych pamiętników, kronik oraz list zakupów Kreuzsaler skomponował dania, które mogli jeść twórcy kolędy.
18 grudnia br. gastronom opatentował: „Oryginalne menu Franza Xavera Grubera i Josepha Mohra”. I tak na tydzień przed Bożym Narodzeniem można już było oficjalnie zacząć posiłek od sulz, czyli salcesonu, następnie skosztować przyprawiony papryką kapuśniak z wkładką: knedlem z grysiku. Daniem głównym został marynowany w ziołach i miodzie indyk, według przepisu z 1820 roku, nadziewany masą bułczano-kasztanową, podany z brukselkami i marchewką.
Do picia podano piwo o nazwie „200-lecie «Cichej nocy»” z działającego od XV wieku browaru książęcego w Kaltenhausen. Z sześciu etykiet tego niefiltrowanego złotego napoju można wyczytać pełen tekst, czyli sześć zwrotek kolędy, którą ponoć zna ponad dwa miliardy ludzi na świecie. Kreuzsaler wyszukał ponadto, że siostrzeniec Grubera zajadał się Buchtelnem, dla- tego te drożdżowe bułeczki nadziewane marmoladą dopisał do opatentowanego menu jako deser.
Z międzynarodowej sławy kolędy, przetłumaczonej na 300 języków i dialektów, chciało w 2018 roku nieco uszczknąć aż 13 miejscowości z Salzburga, Górnej Austrii i Tyrolu. Najbardziej oblegany był Oberndorf. Tam w Wigilię 1818 roku Mohr poprosił Grubera, aby stworzył melodię do wiersza, który napisał dwa lata wcześniej. Nagła prośba wynikała z tego, że w kościele zepsuły się organy. Gruber zrobił to od ręki i już w czasie pasterki po raz pierwszy zaśpiewano „Cichą noc” w kościele św. Mikołaja w Oberndorfie. Wykonano ją przy akompaniamencie gitary, na dwa głosy solowe i chór – co było sensacją, gdyż na gitarach grywano wtedy jedynie w karczmach.
Na fundamentach tego kościoła stoi obecnie jedynie niewielka kaplica. Gdy do środka wejdzie 50 osób, czyli jeden autokar turystów, nie można się w niej swobodnie poruszać. Tylko w grudniu, do świąt, zwiedziło ją 60 tysięcy ludzi. Szacuje się, że przed sylwestrem niewielki kościółek nawiedzi kolejne 40 tysięcy turystów, głównie Niemców i Austriaków, ale jest też sporo gości z Ameryki i Azji.
Z imprez największy sukces odniósł musical „Moja cicha noc”. Jego prapremiera odbyła się pod koniec listopada w Skalnej Ujeżdżalni Koni. W ścianie góry Mönchsberg w Salzburgu wykuto w 1693 roku arkady według planów najlepszego barokowego architekta J.B. Fischera von Erlacha. Wtedy stanowiły tło letniej szkoły jazdy konnej, dziś to scena sali koncertowej. Przedstawienie wystawiono tam dziesięciokrotnie w dniach 1 – 18 grudnia. W międzyczasie musical był grany także w innych dziewięciu miejscowościach Austrii. (PKU)