Co jest treścią życia
OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO
Profesor Bralczyk opowiada, jak przyszedł do niego student i powiedział mu, że ma w życiu sześć pasji. Jednak wymienił tylko pięć, bo o szóstej zapomniał.
Statystyczny Polak ma w życiu o wiele więcej pasji, a o większości zapomniał. Tygodnik Wprost przynosi odpowiedzi na pytanie postawione Polakom: „Co stanowi Pana(i) treść życia codziennego?”. Ponieważ można mieć kilka pasji, więc wyniki nie sumują się do 100.
Dla 72 procent „treść życia codziennego” stanowi „życie rodzinne”. Kiedy dochodzi do konfliktu pomiędzy „życiem rodzinnym” a inną pasją, wygrywa zawsze koszula najbliższa ciału – rodzinność. Najlepszym przykładem jako „treść życia” jest „religia”, która pozostaje pasją jedynie dla 10 procent Polaków chodzących do kościoła, bo zasad religijnych – o ile stoją w sprzeczności z życiem rodzinnym – przestrzega się tylko w 1 procencie: tylu Polaków czeka z seksem do ślubu. Nie oglądając się na ołtarz, 99 procent bierze się do tworzenia podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina, nawet jeśliby ta miała się okazać jedynie tylko przejściową komórką jajową.
Wiele wskazuje jednak na to, że w praktyce przez „życie rodzinne” Polacy rozumieją po prostu przebywanie w domu. Pokazuje to wysoka, 11-procentowa, pozycja – wyższa niż religii – treści życia „remont domu”. Remont oznacza tu najprawdopodobniej ciągłe, całożyciowe grzebanie w czymś w domu, czym zajmują się – lub udają, że się tym zajmują – faceci.
Przebywanie w domu staje się wartością tym bardziej cenioną, jeśli zważyć, że „praca” stanowi treść życia codziennego dla ponad połowy Polaków: 53 procent. Być może badanie było przeprowadzane pomiędzy 24 grudnia a 6 stycznia, czyli między Wigilią a świętem Trzech Króli, a więc w okresie, kiedy w Polsce wszystkim udaje się już zapomnieć, że ktoś pracuje.
Niewytłumaczalne jest jednak, że praca – jako treść życia codziennego – zajmuje nawet tak wysoką pozycję, bo już „zdobywanie pieniędzy” angażuje Polaków tylko w 15 procentach! Prawie 40 procent pracuje więc po to, aby nie zdobywać pieniędzy. Wygląda na to, że biorą je skądinąd.
Wyniki te budzą nieufność, tym bardziej że nie wyróżniono wśród pasji Polaków czegoś takiego, jak „wydawanie pieniędzy”, a niewątpliwie jest to dla wielu treść życia. Również – a może głównie – wydawanie pieniędzy jeszcze niezarobionych nie tylko przez wydających, ale w ogóle przez nikogo.
Polityka przytacza dane dotyczące zakupu przez Polaków „czegoś na grzbiet”. Samego grzbietu nie wystarczy przykryć, bo np. rocznie sprzedaje się 300 milionów par skarpet. Nikt nie pomyślałby, że tak duży procent Polaków stanowią nogi.
Wiadomo, że w skarpetach robi się zwykle dziura już po jednym użyciu i z tego robi się powoli dziura budżetowa.
Polityka odnotowuje, że na ubranie statystyczny Polak wydaje rocznie tysiąc trzysta złotych, choć niedawno było to jeszcze 600 złotych. Rozrzutność tę Polityka wiąże z zasiłkiem 500 plus, choć jeśli się zastanowić, na co wszystko to 500 plus musi starczyć? Każdy wzrost wydatków na cokolwiek tłumaczy się obecnie tymi pięciuset złotymi, które może są z DNA rodziców przelewane na dzieci, ale jednak przecież nie bez dna. Wypada postawić hipotezę, że zakup w tym samym albo nawet większym stopniu finansowany jest z chwilówek.
Z tego, że „zdobywaniu pieniędzy” poświęca życie jedynie 15 procent Polaków, wynika, że nie zostaną one oddane nigdy.
Dla 26 procent Polaków – trzecie miejsce – „treścią życia codziennego” jest „ochrona zdrowia”. Należy rozumieć, że własnego zdrowia, bo np. dla wielu pracowników służby zdrowia ochrona zdrowia na pewno nie stanowi treści ich życia i ich trzeba z tej puli odliczyć.
Trudno wyobrazić sobie życie ludzi, dla których treścią życia jest ochrona swojego zdrowia: muszą oni chyba nie robić nic, bo zdrowie na robieniu czegokolwiek się traci. Ich pasją życia jest oszczędzanie się.
Powoli dochodzimy jednak do wniosku, że przedmiotem badań treści życia Polaków musiały być tylko starsze pokolenia. Najzwyklejsza obserwacja młodzieży pozwala zauważyć, że nie zajmuje się ona ani życiem rodzinnym, ani pracą, ani ochroną zdrowia, tylko wpatrywaniem się w telefon i to wgapianie się stanowi treść jej życia. Naszą intuicję potwierdzają doniesienia Polityki, że 82 procent młodzieży za podstawową czynność życiową uważa używanie telefonu/smartfona. Im młodsi, tym bardziej. Tylko ten sprzęt. Jedna trzecia dzieci nie łączyła się nigdy z internetem za pomocą komputera/laptopa – są to dla nich urządzenia tak anachroniczne jak telewizor.
Z punktu widzenia osoby w moim wieku wygląda to tak, jakby wszystko na świecie powstawało od razu przestarzałe. Laptop i tablet – dla mnie czołowe osiągnięcia techniczne – już przez młodzież przestają być używane. Nikt nie pamięta takiego urządzenia jak fax czy pager, które za mojego dorosłego życia zaistniały i zaraz przestały istnieć.
Ani się obejrzeliśmy, jak całe dziedziny życia przestały być treścią życia. Wpatrywanie się w telefon stało się zupełnie nową formą życia rodzinnego, pracy, zdobywania i tracenia pieniędzy; nową formą religii. Nie jest tylko lenistwem (treścią życia dla 2 procent Polaków według Wprost): na lenistwo młodzież nie może sobie pozwolić, bo kciuk pracuje nawet przez sen.