Wisła na dnie
Jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów piłkarskich jest o włos od upadku. Wisła Kraków, pogrążona od kilku miesięcy w potężnych długach, znalazła się na skraju bankructwa. Ostatnią deską ratunku miała być pomoc tajemniczej grupy zagranicznych inwestorów, którzy pojawili się w Krakowie znikąd i zaczęli obiecywać złote góry. Dramatyczna historia z ratowaniem Białej Gwiazdy prawdopodobnie nie będzie miała szczęśliwego zakończenia. Czy to już koniec krakowskiego klubu?
Trzynaście tytułów mistrza Polski daje Wiśle Kraków trzecie miejsce w tabeli wszech czasów polskiej ekstraklasy. Bardziej utytułowanymi klubami są jedynie Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Jednak czasy świetności śląskich klubów zakończyły się w latach 80., a Biała Gwiazda swoje największe sukcesy odnosiła jeszcze kilka sezonów temu. W 1997 roku Bogusław Cupiał, właściciel Tele-Foniki i wielki pasjonat futbolu, postanowił kupić krakowski klub. Nowy szef Białej Gwiazdy nie żałował pieniędzy na zbudowanie silnej drużyny. Od tego momentu w Krakowie nastały złote czasy. Za rządów Cupiała kibice Wisły aż ośmiokrotnie cieszyli się z mistrzostwa Polski (ostatni triumf święcili w 2011 roku). Ponadto na początku XXI wieku Wisła z powodzeniem grała w europejskich pucharach. Choć nie udało się spełnić największego marzenia Cupiała i całego wiślackiego środowiska o awansie do elitarnej Ligi Mistrzów, to i tak występy w Pucharze UEFA przeszły do historii polskiej piłki. W sezonie 2002/2003 drużyna prowadzona przez Henryka Kasperczaka grała jak z nut. Na Wiślaków nie było mocnych na krajowym podwórku. Biała Gwiazda potrafiła także błyszczeć w Europie. Wygrane dwumecze z włoską AC Parma i niemieckim FC Schalke 04 do dziś są wspominane z rozrzewnieniem przez kibiców. Zespół oparty głównie na polskich piłkarzach (o jego sile stanowili wówczas tacy zawodnicy jak Maciej Żurawski, Kamil Kosowski, Mirosław Szymkowiak Arkadiusz Głowacki) płynąć Wisła. To wtedy na dobre rozpoczęły się poważne finansowe problemy krakowian. Z miesiąca na miesiąc przy Reymonta działo się coraz gorzej. Poza permanentnymi kłopotami z kasą, pojawił się kontrowersyjny wątek, który dziś jawi się jako gwóźdź do trumny 112-letniego klubu. Mowa o telewizyjnym reportażu z września 2018 roku autorstwa Szymona Jadczaka – dziennikarza TVN-u. W swoim materiale przedstawionym w programie „Superwizjer” ujawnił wpływy kibolskiej mafii, która w praktyce zaczęła rządzić Wisłą Kraków. Na jej czele stał słynny „Misiek”, o którym Polska usłyszała jeszcze w 1998 roku. To wtedy młody chuligan podczas meczu z AC Parma rzucił nożem w Dino Baggio. Wybuchł międzynarodowy skandal, który poskutkował wyrzuceniem Białej Gwiazdy z europejskich pucharów.
Po latach okazało się, że poszukiwany listem gończym bandyta stojący na czele krakowskich chuliganów steruje także klubem. Stanowisko prezesa zaczęła piastować Marzena Sarapata – krakowska prawniczka, w przeszłości broniąca „Miśka” przed sądem. Sarapata nie miała większego pojęcia nie tylko o futbolu, ale przede wszystkim o rządzeniu klubem. Z każdym kolejnym tygodniem klimat wokół Wisły stawał się coraz gorszy, aż w końcu, z powodu stale rosnących długów, pojawiło się widmo bankructwa.
Drużyna z charakterem
W Wiśle zaczęło brakować pieniędzy na podstawowe wydatki. Piłkarze i trenerzy od początku obecnego sezonu przestali dostawać pensje! Zawodnicy wielokrotnie słyszeli obietnice, że już wkrótce sytuacja wróci do normy i zaległości zostaną uregulowane. Na przekór logice zespół prowadzony przez Macieja Stolarczyka (byłego piłkarza Wisły) spisywał się całkiem nieźle w ligowych rozgrywkach. Biała Gwiazda zakończyła rok zaledwie z czteropunktową stratą do trzeciego w tabeli Lecha Poznań. Ambitna postawa piłkarzy wzbudziła ogromny szacunek kibiców, którzy w trudnych chwilach potrafili pokazać klasę. Fani postanowili docenić zaangażowanie piłkarzy i przeprowadzili zbiórkę pieniędzy na pokrycie chociaż części zaległości (udało się zebrać niespełna 50 tysięcy złotych). Była to jedynie kropla w morzu potrzeb...
„Pan skośnooki”, czyli członek rodziny królewskiej z Kambodży...
Na początku grudnia, kiedy nie było wiadomo, czy Wisła wyjdzie na boisko w ostatnich ligowych meczach