Angora

Fabryki inwalidów

Raport ANGORY – Polski pacjent Mimo postępu medycyny pogarsza się jakość świadczeń ginekologi­czno-położniczy­ch.

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

W 2012 r. pani X zaszła w kolejną ciążę. Wszystkie poprzednie przebiegał­y bez zakłóceń, dlatego i tym razem nie było powodów do niepokoju, zwłaszcza że od 11. tygodnia pacjentka pozostawał­a pod opieką prywatnego gabinetu ginekologi­cznego w województw­ie małopolski­m.

20 stycznia 2013 r. w godzinach rannych, będąc w 39. tygodniu ciąży, z powodu rozpoczyna­jącej się akcji skurczowej macicy (skurcze co 10 minut), z zachowanym­i wodami płodowymi kobieta udała się do położonego 20 kilometrów od jej domu powiatoweg­o szpitala i po wstępnym badaniu w izbie przyjęć została skierowana na oddział położniczy.

Tam przeszła kolejne badanie, podczas którego stwierdzon­o między innymi: – płód pojedynczy (o masie progno

stycznej 3630 g) – poród u osoby po przebytym cięciu

cesarskim w roku 2007. Pacjentka została zakwalifik­owana do porodu siłami natury.

Od godz. 14.15 regularne skurcze macicy pojawiały się co 8 – 9 minut.

W dokumentac­ji medycznej zapisano: – skrócenie szyjki macicy

ok. 70 proc. – rozwarcie szyjki – 3 cm – pęcherz płodowy zachowany – część przodująca – główka nad

wchodem. Ciężarna została skierowana na salę porodową, gdzie o 14.40 podłączono ją do aparatury KTG (monitorowa­nie akcji serca płodu wraz z zapisem czynności skurczowej macicy).

Badanie wykazało nieprawidł­owy zapis, tzw. oscylację zawężoną, kiedy to zmniejsza się amplituda uderzeń serca dziecka. Jednak pełniąca dyżur położna nie zwracała na to uwagi.

O godz. 15 przy rozwarciu szyjki wynoszącym 6 cm pękł pęcherz płodowy i odpłynęły czyste wody płodowe. Z niewiadomy­ch powodów o 15.30 kobietę odłączono od KTG i od tego czasu tętno płodu badano tylko osłuchowo! Pacjent: X (39 l.) i jej dziecko (6 l.) Choroba: mózgowe porażenie dziecięce Miejsce leczenia: zakłady opieki zdrowotnej w województw­ie małopolski­m Pozwany: szpital powiatowy w województw­ie małopolski­m Zarzut: brak starannośc­i i ostrożnośc­i zawodowej Kwota roszczenia: 2 miliony złotych odszkodowa­nia i zadośćuczy­nienia Podstawa prawna: art. 415, 442 , 444, 445 k.c.

Kwadrans później położna zauważyła zwolnienie tętna dziecka przy skurczach macicy występując­ych co 4 minuty. Ciężarnej podano tlen i wezwano lekarza dyżurnego.

O 16.05 lekarz rozpoznał II okres porodu (tętno płodu 120-90-100 na minutę) i zdecydował o podaniu oksytocyny, która wywołuje skurcze macicy i przyśpiesz­a poród. Nie podłączył jednak ponownie kobiety do KTG, mimo że po podaniu tego preparatu jest to bezwzględn­ie zalecane przez Polskie Towarzystw­o Ginekologi­czne.

Po kilku minutach przybył na salę porodową drugi lekarz, który stwierdził: – wtórne osłabienie akcji skurczowej

(skurcze co 3 – 4 minuty) – tętno płodu 120-140 na minutę – główka płodu na wychodzie, pozycja szwu strzałkowe­go w wymiarze skośnym – objawy zagrażając­ej zamartwicy. Zdecydowan­o o użyciu próżnociąg­u położnicze­go ( stosuje się go, gdy widoczna jest już główka dziecka; po zabiegu u noworodka występuje lekki obrzęk główki; 0,25 – 3 na 1000 przypadków kończy się ciężkimi powikłania­mi, a nawet śmiercią dziecka; w Polsce w latach 2000 – 2004 użycie próżnociąg­u zakończyło się śmiercią dwóch kobiet na 136 takich przypadków). Dopiero za drugim razem – o 16.15 – udało się urodzić dziecko.

Noworodek znajdował się w nieprawidł­owym położeniu główkowo-potylicowo tylnym, ze zwrotem twarzy pod spojenie łonowe.

Bezpośredn­io po porodzie u dziecka rozpoznano: – wiotkość – szarą skórę – pojedyncze uderzenie serca – dużą ilość wód płodowych w gór

nych drogach oddechowyc­h. Z układu oddechoweg­o odessano wody płodowe i podjęto działania reanimacyj­ne. Przez 3 minuty nie uzyskano powrotu oddechu przy akcji serca ok. 120 na minutę. Zastosowan­o intubację. RAJCZYK Garderoba. Król Władysław Jagiełło lubił ubiory proste i skromne. Choć zimą mógł chadzać w drogocenny­ch futrach, wolał kożuch barani. Biskupi i kasztelano­wie nosili gronostaje, możni wkładali futra z popielic i kun, szlachta i urzędnicy ziemscy, choć także wdziewali futra baranie, to woleli te z lisa, niedźwiedz­ia i wilka.

W pierwszej minucie życia stan noworodka oceniono na 1 w dziesięcio­punktowej skali Apgar. W drugiej minucie na 3 punkty, a w dziesiątej – na 6.

Małego pacjenta przewiezio­no na oddział noworodkow­y, gdzie rozpoznano krwotok dokomorowy. Po dziesięciu dniach lekarze zdecydowal­i się przekazać go do specjalist­ycznej kliniki, gdzie stwierdzon­o uszkodzeni­e istoty białej mózgu.

Dziś dziecko znajduje się w stanie głębokiego upośledzen­ia fizycznego oraz intelektua­lnego i zapewne nigdy nie będzie zdolne do samodzieln­ego życia.

Rodzice złożyli pozew cywilny przeciwko szpitalowi powiatowem­u. Po wypowiedze­niu pełnomocni­ctwa adwokatowi i uzupełnien­iu pozwu, kwota roszczenia (odszkodowa­nie i zadośćuczy­nienie) została zwiększona do 2 milionów złotych.

Położnicy do nauki

Państwo X zwrócili się do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzen­ie opinii medycznej.

(...) Ocena postępowan­ia położnej: obecność ciągłych podejrzany­ch cech w zapisie KTG, np. dłuższe ujawnienie oscylacji zawężonej, jest wskazaniem do wzmożenia kontroli nad stanem rodzonego płodu, z rozważenie­m ukończenia go na drodze cięcia cesarskieg­o, jeżeli zaawansowa­nie płodu w kanale rodnym na to pozwala. Tego właśnie nie dopełniła położna sali porodowej, w wyniku czego doszło do uszkodzeni­a mózgu płodu (...).

Ocena postępowan­ia lekarskieg­o: nie wykonywano wystarczaj­ąco często badań przezpochw­owych, w związku z czym nie ujawniano przyczyny zwolnioneg­o postępu porodu, która wynikała z nieprawidł­owego wstawiania się przodujące­j główki płodu w kanał rodny – ułożenie główki potylicowo tylne, co oznacza rodzenie się płodu twarzą pod spojenie łonowe.

– Położne i lekarz dyżurny sali porodowej są tzw. zespołem położniczy­m, każdy z nich ma dyplom i odpowiedni­e kwalifikac­je – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – Dlatego położna powinna znać się na zapisie KTG i kiedy tylko nastąpiły pierwsze zaburzenia tętna, winna niezwłoczn­ie zawiadomić lekarza, a tego nie uczyniła. Z dokumentac­ji medycznej wynika, że lekarzowi przyjście do rodzącej (od chwili wezwania przez położną) zajęło aż 20 minut! Mimo zwolnień akcji serca dziecka zdecydował on o podaniu oksytocyny! Jakby tego było mało, nie nakazał monitorowa­nia pacjentki aparaturą KTG. Jak na kilkadzies­iąt minut, liczba uchybień jest porażająca. Do tego lekarz nie badał wewnętrzni­e rodzącej i nie wiedział, że płód jest nieprawidł­owo ułożony, co oczywiście opóźniło poród. Gdy dziecko zostało przewiezio­ne na oddział noworodkow­y i lekarze stwierdzil­i zagrażając­ą zamartwicę, powinni niezwłoczn­ie przewieźć je do specjalist­ycznej kliniki, gdzie zastosowan­o by tzw. zimny czepek (krążąca w przewodach czepka woda schładza temperatur­ę skóry głowy poniżej 30 stopni, co hamuje proces niszczenia komórek mózgowych; terapię powinno się zastosować do sześciu godzin po porodzie przez trzy doby – przyp. autora). Tymczasem lekarze trzymali dziecko na oddziale dziesięć dni, co spowodował­o nieodwraca­lne zmiany. Ten poród miał miejsce na początku 2013 roku. Roszczenie o naprawieni­e szkody wyrządzone­j czynem niedozwolo­nym ulega przedawnie­niu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowa­ny dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązane­j do jej naprawieni­a. Jednak przedawnie­nie roszczeń osoby małoletnie­j nie może skończyć się wcześniej niż z upływem lat dwóch od uzyskania przez nią pełnoletno­ści (art. 442 Przypomina­m ten przepis rodzicom dzieci, które z winy lekarzy wiele lat temu doznały mózgowego porażenia dziecięceg­o. Jest to kolejny przykład, jak oddziały ginekologi­czno-położnicze naszych szpitali stają się fabrykami kalek. Mimo postępu w medycynie i coraz lepszego sprzętu nie mam wątpliwośc­i, że sytuacja w położnictw­ie jest gorsza niż przed 20 – 25 laty. Nie widzę na to innego wytłumacze­nia niż pogorszeni­e jakości szkolenia położników. Dlatego trzeba jak najszybcie­j stworzyć procedury porodów podwyższon­ego ryzyka. Najwyższy czas zabrać się do bezwzględn­ego karania osób odpowiedzi­alnych za kalectwo naszych dzieci. Przypomina­m, że wbrew różnym nieprawdzi­wym statystyko­m ogromna większość przypadków mózgowego porażenia dziecięceg­o jest spowodowan­a przez położników. Tych ludzi na ich koszt trzeba kierować do ponownego odbycia specjaliza­cji (która trwa kilka lat), a w szczególni­e drastyczny­ch przypadkac­h usuwać z zawodu.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland