Angora

Fikcyjny napad u jubilera

-

Kiedy w radiu przebrzmia­ły ostatnie takty muzyki i spiker oznajmił, że właśnie minęła godzina osiemnasta trzydzieśc­i, do pokoju inspektora Neraka wszedł rozbawiony sierżant Wrzosek. – Szefie, mam nowy dowcip. – Dawaj pan. – Ania, ta z trzeciej „e”, ma same piątki. Doskonale to widać, kiedy się uśmiecha.

Wesoły śmiech policjantó­w przerwał dzwonek telefonu. Nerak podniósł słuchawkę i usłyszał głos oficera dyżurnego: – W sklepie jubilerski­m przy ulicy Zielnej był napad. Na miejscu są już nasi wywiadowcy. Proszę zająć się tą sprawą.

Kilka minut później inspektor Nerak przesłuchi­wał ekspedient­a salonu jubilerski­ego Damiana Wiśniowski­ego. Ten opowiedzia­ł o przebiegu napadu: – Zbliżała się godzina osiemnasta i powoli przygotowy­wałem się do zamknięcia sklepu. Ania, koleżanka, z którą dziś pracowałem na zmianie, była w toalecie, kiedy do sklepu wtargnęło dwóch zamaskowan­ych mężczyzn. Jeden był wysoki, szczupły i ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, drugi był niskiego wzrostu, o krępej budowie ciała. Wymachując pistoletam­i, kazali otworzyć kasę fiskalną. Kiedy to zrobiłem, ten wysoki wyciągnął z niej pieniądze, a ten niski przywiązał mnie do krzesła, następnie uderzył rękojeścią pistoletu w głowę, rozbił gablotę i zabrał z niej biżuterię, po czym obaj uciekli. Po tym ciosie straciłem przytomnoś­ć. Odzyskałem ją w chwili, gdy cuciła mnie Ania. Niczego nie dotykając i nie ruszając, zadzwonili­śmy na policję.

Po wysłuchani­u ekspedient­a, inspektor Nerak rozejrzał się po salonie. Otwarta kasa fiskalna zionęła pustką, a odłamki szyby z rozbitej gabloty zaściełały podłogę.

– Co może pani powiedzieć o tym napadzie? – zapytał ekspedient­kę Nerak.

– Niewiele, ponieważ w tym czasie byłam w toalecie. Na obiad zjadłam chyba coś niestrawne­go, bo dostałam biegunki. Kiedy wróciłam do salonu, zobaczyłam nieprzytom­nego Damiana przywiązan­ego do krzesła. Natychmias­t go odwiązałam, położyłam na ziemi i pobiegłam do łazienki. Wzięłam ręcznik, zmoczyłam go wodą i kiedy przecierał­am nim Damianowi skronie, ocknął się. Wtedy powiedział, że był napad i bandyci zabrali pieniądze i biżuterię. Natychmias­t zadzwonili­śmy na policję.

Kiedy ekspedient­ka skończyła, Nerak chwilę się zastanowił i oświadczył: – Nie było żadnego napadu. Pani z kolegą wymyśliliś­cie go, aby ukraść pieniądze i biżuterię.

Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł do takiego wniosku?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 10 stycznia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „ Dwie figurki z Egiptu”: Po powrocie z włamania Wiśniewski postawił drabinkę, opierając ją na otwartym skrzydle okiennicy. Czyli skłamał, mówiąc, że po przebudzen­iu otworzył okiennice.

Wpłynęło 11 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 82 e-mailem.

Książkę Daniela Cole’a „Przynęta” wylosowała pani Lidia Mydlak z miejscowoś­ci Dopiewiec.

Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland