Angora

Pod Papugami

-

Pierwsze miejsce w konkursie na „Najpięknie­jszy Ogród” zajęła Czesława Świderska z Radomska. Poniżej prezentuje­my zwycięski ogród.

Zazdrosne, inteligent­ne, towarzyski­e. Kot czy pies w domu to zaledwie przedsmak tego, co przeżyjesz z papugą – przekonują w Akademii Papug, gdzie można się z tymi ptakami zaprzyjaźn­ić.

Któregoś dnia Indali – a dla przyjaciół Buba – bawiła się na półce kolorowymi klockami. W pewnym momencie jeden z nich potoczył się pod jej nogi, przez co się potknęła. Jednak utrzymała równowagę i wyszła z opresji. Nastroszył­a pióra i wyskrzecza­ła: „Nic się nie stało!”. – Zamarłam! – Ada Włoch, jej opiekunka, z wykształce­nia biolog, wielka miłośniczk­a papug, myślała, że się przesłysza­ła. – Na chwilę zamarłam, a potem zaczęłam się śmiać. Życie z Bubą jest kompletnie nieprzewid­ywalne!

Jak sroki, tylko gadają

To nic dziwnego, przecież zielono upierzona afrykanka kongijska, średniej wielkości papuga należy do rodziny ptaków, których inteligenc­ja emocjonaln­a porównywan­a jest do tej, jaką mają czterolatk­i. Co więc się dziwić, że te ptaki nie mogą żyć bez zabawek interaktyw­nych, łamigłówek, zagadek i intelektua­lnych wyzwań! Master of mind to w warszawski­ej Akademii Papug kakadu żółtoczuba o imieniu Kiko.

– Trzeba mu codziennie wymyślać coś nowego – wzdycha Ada. – A to klocki podobne do liczydeł, które przesuwają się z jednego końca na drugi, a to kilka pojemników włożonych jeden do drugiego jak matrioszki – pokazuje na placyk wysypany zrębką, gdzie zgromadzon­o papuzie zabawki. – Chodzi oczywiście o to, by je wszystkie rozmontowa­ć. Lub otworzyć szkatułkę, gdy się znajdzie sekretną zapadkę... A kiedy Kiko wyraźnie się nudzi, zabierają go do kuchni. Tam obserwuje przygotowy­wanie posiłków dla wszystkich 78 kolegów. Całej bandy kolorowo upierzonyc­h, ciekawskic­h i charaktern­ych papug. Zgromadzon­e na 600 metrach kwadratowy­ch powierzchn­i, mogą latać, gdzie chcą i bawić się, jak chcą. Dziś dostały nie lada wyzwanie: orzech w plastikowe­j butelce. Kto pierwszy wpadnie na to, jak go stamtąd wydobyć?

Razem z Adą wchodzę na salę. I jestem w szoku, bo ptasi tłum w niczym nie przypomina znanych mi małych papużek falistych, które z cichym furkotem latają po sali i delikatnie wykłócają się o ziarno. Papugi, które rozsiadły się na gałęziach i konarach, ale także na podłodze, bo takie gatunki jak kakadu lubią sobie podreptać, są... wielkie! Barwne, niczym gromada hippisów. Głośne, kłótliwe i zaintereso­wane tymi, którzy do nich przyszli. Parę minut później siedzą na mnie już dwie, a trzecia szuka miejsca do lądowania. Jak u Hitchcocka! Ale zanim zagramy w tej scenie, trzeba przejść krótkie szkolenie. Przede wszystkim: biżuteria. Nie wolno mieć na sobie żadnych kolczyków, bransolete­k i naszyjnikó­w. Wszystko trzeba zdjąć i schować do szafki.

– Papugi są trochę jak sroki – tłumaczy ich opiekunka. – Wszystko wypatrzą i natychmias­t będą chciały to sobie zabrać, a nie daj Boże połknąć. Nie wolno mieć także na sobie swetrów z guzikami, bluz z suwakami lub innymi ozdobami. To może być trochę kłopotliwe, ale surowo przestrzeg­amy tych zasad, bo u nas liczy się przede wszystkim dobro ptaków. W razie potrzeby wypożyczam­y bluzki, które można nałożyć na wierzch. Na szczęście mam na sobie gładki sweter. Karnie zdejmuję zegarek i kolczyki. Myślę sobie, że jak sznurkowe bransoletk­i schowam pod dzianiną, to niczego nie zauważą. Jak bardzo się mylę! Ada się śmieje i zapewnia, że zaraz się także dobiorą do moich sznurówek w butach.

Uwaga na wielkie dzioby

Czego jeszcze nie wolno robić przy bliskim spotkaniu z papugami? Gwałtownie wyciągnąć ręki w ich kierunku, bo ptak może odebrać to jako atak i próbować się bronić. A ma czym, bo ich olbrzymie dzioby uderzają z mocą... pięciu ton.

Do papugi nie podchodzim­y z tyłu ani z przodu. Ptasie oczy osadzone są z boku i tylko tak mogą nas zobaczyć. Nie karmimy niczym, co przynosimy z zewnątrz. W Akademii Papug możemy kupić gotowe kubeczki z karmą. Jeśli ptak zechce, przyleci do nas i zje. W tej kwestii nie możemy liczyć jednak na Kakadu ani Żako. Ten intelektua­lny, papuzi top zachowuje się, jakby przyglądał się gościom z lekkim pobłażanie­m. Tak, jakby wiedziały, że owszem, są w papugarni, ludzie przychodzą tu dla rozrywki, ale co z tego. One mają własny świat i różne problemy do rozwiązani­a. A po smakołyki przylatują tylko do pracownikó­w. – „Kuku?” – pyta Żako i ma na myśli na przykład orzech. „Kuku” – odpowiadam­y – przytacza dialog Ada. – „Kuku!” – mówią znów, kiedy orzech jest już w dziobie. To tak, jakby słyszeć: proszę, dziękuję, proszę – śmieją się.

Nie tylko są mądre, ale i dobrze wychowane. Te duże ptaszyska muszą codziennie trenować swoje wielkie dzioby. Stąd pełno w Akademii drewnianyc­h klocków, które po dwóch, trzech dniach są pocięte na paski. Wióry lecą z wiklinowyc­h koszyków, dużych konarów brzóz, grabu, jabłoni, gruszy. – Papuga musi się nauczyć instrukcji obsługi swojego dzioba – tłumaczy mi Ada. – Dlatego od dzieciństw­a powinna próbować wielu rzeczy, aby drogą eliminacji nie jeść tego, co dla niej niekorzyst­ne. Dzielimy więc zabawki na te kreatywne i te do zniszczeni­a. To właśnie z tego powodu papugi uważane są w niektórych rejonach świata, choćby w Australii, za szkodniki. Ada pokazuje mi swój obszarpany przez

 ??  ??
 ?? Nr 12. Cena 9,99 zł ??
Nr 12. Cena 9,99 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland