San Marino
Mała antologia hymnów świata
Peru to trzecie pod względem wielkości – po Brazylii i Argentynie – państwo kontynentu, leżące nad Oceanem Spokojnym. Pod względem geograficznym można tu wyróżnić, trzy typy krajobrazu, na który składają się: wybrzeże, pasmo Andów Peruwiańskich oraz Amazonia. W miejscowości Puno kolory nie dały o sobie zapomnieć. Wieczorem odbywał się akurat karnawał z okazji rocznicy założenia miejscowego uniwersytetu. Do późnych godzin nocnych tłumy starych i młodych mieszkańców poprzebieranych w kolorowe ludowe stroje tańczyły i śpiewały, przemierzając wąskie uliczki miasta. Podobnie było dzień później w Cuzco, przepięknym mieście wpisanym na listę UNESCO, zachwycającym zabudową i klimatem. Tam również odbywał się kolorowy karnawał. W tym aspekcie człowiek naprawdę wydaje się tu spójny z otaczającą przyrodą. Spójność tę można też dostrzec na pływających wyspach Uros na jeziorze Titicaca. To trzecie co do wielkości jezioro w Ameryce Południowej o powierzchni ponad 8 tys. km i jednocześnie największe na świecie wysokogórskie jezioro, położone na wysokości ponad 3,8 tys. metrów n.p.m. Wpływa do niego 25 rzek, ale wypływa zeń zaledwie jedna. Na jeziorze pływa kilkadziesiąt sztucznych wysp zamieszkiwanych przez Indian. Wyspy zbudowane są w całości z trzciny totora. Trzcina po zerwaniu i w związku z działaniem słońca tworzy żółtą wyspę, otoczoną zieloną rosnącą jeszcze trzciną. Całość zanurzona jest w granacie jeziora. Kolorów tęczowych dodają całości stroje tutejszych Indianek.
Największą jednak atrakcją Peru jest oczywiście Machu Picchu. To najlepiej zachowane inkaskie pozostałości z XV wieku, położone na grzbiecie Andów na wysokości 2,4 tysiąca metrów n.p.m., otoczone brązową rzeką i stożkowymi wzgórzami wśród dżungli amazońskiej. Dominującym kolorem jest tu zieleń. Tego akurat koloru było do tej pory najmniej, więc Machu Picchu pięknie dopełnia i uspokaja wrażenia po wszystkich odcieniach żółci i czerwieni widzianych po drodze. Przesuwające się nieustannie białe chmury dopełniają wrażenia wyjątkowości i tajemniczości tego miejsca.
Wyprawa kończyła się w Limie, stolicy Peru i jednocześnie największego miasta z populacją szacowaną na ponad 10 milionów mieszkańców. Zatem na pożegnanie kolorowej przygody z Ameryką Łacińską, na deser, był jeszcze błękit Pacyfiku, nad którym metropolia leży. Białe fale niebieskiego oceanu zostawiają czarne ślady na tutejszej plaży. Do tego Lima usytuowana jest ponad 100 metrów powyżej poziomu oceanu, więc potężne, ciemne klify oddzielają miasto od jej niszczycielskiej siły. Wybudowane na tej wysokości wieżowce sprawiają wrażenie jakby zawieszonych nad oceanem.
– Ogarnia mnie zawsze wielka duma i uczucie rzewności. Wracam pamięcią do historii mojego kraju, ofiarności sanmaryńskiej społeczności i zdolności przewidywania naszych przodków – mówi Matteo Ciacci, prawnik i założyciel proeuropejskiej partii Movimento Civico 10, były kapitan regent San Marino, w chwili objęcia urzędu (1.04.2018) najmłodsza głowa państwa na świecie. Przynajmniej przez pół roku, bo tyle trwa kadencja kapitana regenta w San Marino. Przywódcy państwa, od którego mniejsze są tylko Watykan i Monako.
Hymn San Marino to melodia zaczerpnięta ze średniowiecznego brewiarza i zapisana w pierwszym europejskim systemie nutowym Gwidona z Arezzo (czyli na liniach). X-wieczny brewiarz oparty na chorale, a pochodzący ze zbiorów klasztornych znaleziono w Bibliotece Laurenziana we Florencji.
Po wielu wiekach melodia ta została rozkodowana, opracowana i zharmonizowana przez Federica Consolo (1841 – 1906), który często jest wskazywany
Uwodzeni pięknem i ciszą (?) wysp greckich omijamy centrum greckiego świata, czyli Ateny. Ale i to miasto warte jest odwiedzin, podobnie jak Attyka, region, którego Ateny są perłą. Historyczne serce miasta znają wszyscy, wystarczy je tylko kontemplować, ale jeśli zdecydujemy się na urlop w cieniu Akropolu, to warto nie przeoczyć Plaki, zwanej okolicą bogów. To elegancka dzielnica pełna kwiatów, tawern i kafejek, która leży w cieniu wzgórza Akropolu. Według niektórych uliczki i zaułki Plaki stanowią obiecującą zapowiedź atmosfery, jaką znajdziemy na wyspach cykladzkich. Więcej arysto- jako jej autor. Consolo, który wywodził się z Żydów sefardyjskich pochodzących z Hiszpanii, mieszkał w San Marino, był skrzypkiem i ambitnym muzykiem. Choć rodzina przeznaczyła go do studiów nad śpiewem synagogalnym w Livorno, Consolo rozpoczął studia skrzypcowe u Ferdinanda Giorgettiego we Florencji, a potem w Brukseli u wiolinistycznej gwiazdy pierwszej wielkości tamtych czasów Henriego Vieuxtempsa. Consolo czasu nie tracił, więc podjął studia kompozytorskie u François-Josepha Fétisa oraz Franza Liszta. Zanim skomponował hymn San Marino i zmarł we Florencji, napisał wiele cyklów orientalnych, koncertów, a także wydał zbiory synagogalnych melodii sefardyjskich.
Jak mówi historia muzyki, wcześniej zlecenie napisania melodii hymnu otrzymał sam Giuseppe Verdi. Było to w 1857 roku, kiedy przyjechał do sąsiedniego Rimini na premierę swej opery „Aroldo”, a przyszło mu zanocować w pobliskim San Marino, gdzie nadano mu przy okazji honorowe obywatelstwo republiki. Jednak Verdi z nieznanych już bliżej powodów zaszczytnego zlecenia nie mógł lub nie chciał przyjąć, więc (dopiero po jego odmowie) trafiło ono do Federica Consolo.
Utwór wyraźnie spodobał się władzom republiki i został uznany za hymn San Marino 11 września 1894, przy czym oficjalnie zatwierdzono muzykę, ale nie słowa, które napisał Giosuè Carducci. To cecha wyróżniająca hymn San Marino spośród hymnów innych państw, choć nie ma ona żadnego znaczenia dla niespełna 30 tysięcy obywateli republiki (oraz kolejnych pięciu tysięcy żyjących w diasporze).
Ten liczący sobie ledwie 60 km kw. kraj, w którym mówi się po włosku, ale w dialekcie emilijskim, ma dumny rodowód sięgający początków średniowiecza. San Marino uważa się za naj- kratycznego sznytu znajdziemy w dzielnicy Kolonaki, gdzie są najbardziej eleganckie restauracje i markowe sklepy. Co nie znaczy, że nie uraczymy się chłodnym białym winem z Tesalii w niezliczonych barach.
Pomieszkując w Atenach, bez trudu zażyjemy uroków morskich kąpieli. Do Riwiery Ateńskiej stąd rzut beretem. Nie tylko ten przewodnik zapewnia, że wybrzeże między stołeczną aglomeracją a półwyspem Sunion cieszy się opinią jednej z najpiękniejszych riwier Grecji. Niemal każdy znajdzie tu okazje, jakich poszukuje: możliwość uprawiania sportu, leniuchowania na plaży, wędkowania. Godne uwagi są Wyspy Sarońskie, zatło- starszą istniejącą republikę świata, utworzoną, jak mówi legenda, w 301 roku przez chrześcijańskiego budowniczego i kamieniarza (inni podają, że był kowalem) zwanego Świętym Marinusem. Gdy ten uciekał przed prześladowcą chrześcijan cesarzem Dioklecjanem, ukrył się na szczycie Monte Titano (najwyższe z siedmiu wzgórz San Marino) i tam założył małą wspólnotę chrześcijańską. Tak się to zaczęło... Właśnie na pamiątkę tamtego wydarzenia nazwano kraj od imienia świętego. Już w XII wieku postanowiono, że władzę w republice co roku sprawować będzie dwóch kapitanów regentów, każdy po sześć miesięcy. Ten model wykorzystano notabene w modelu prezydencji Unii Europejskiej. Także w XIII wieku powstał szkic konstytucji (właściwą, zapisaną konstytucję, a raczej statut państwa, przyjęto w 1600 r.), choć był to raczej kodeks praw republiki i niemal w tym samym czasie San Marino, niepodległe państewko odwołujące się do chrześcijańskiego założyciela, zostało przez Watykan uznane za niezależny byt (1291). Napoleon oficjalnie uznał niepodległość republiki w 1797, zaś państwa europejskie zrobiły to gremialnie na kongresie wiedeńskim w 1815 roku. Od 1862 roku pozostaje pod protektoratem Włoch.
Mimo rozmiarów San Marino jest popularną destynacją turystyczną na szlaku podróży z północy Europy do Toskanii, Rzymu i Neapolu. Popularność San Marino wynika głównie z polityki fiskalnej, zaś sklepy z tanimi towarami, na które państwo nie nałożyło cła, jest magnesem dla setek tysięcy tranzytowych przybyszów. Republika jak dawniej, bije własną monetę, a także świetnie zarabia na druku i emisji znaczków pocztowych. Podobnie jak Watykan jest klasyczną enklawą znajdującą się na terytorium republiki włoskiej, co wyjaśnia podobny standard życia oraz zbliżoną wysokość PKB wypracowanego przez rodzimą gospodarkę. czone w weekendy, bo tu spędzają czas wolny ateńczycy, ale w tygodniu to idealny cel wycieczek. Każda z nich ma swój charakter: kosmopolityczne Hydra i Spetses urzekają rezydencjami i domami kapitanów, na Eginie wabią helleńskie zabytki i pistacjowe gaje, a plaże Poros i Agistri kuszą plażami.
Zafascynowani kulturą materialną Hellady często zapominamy, że to kraj naznaczony niezwykłym pięknem natury. Attyka ma krajobraz górzysty pełen lasów sosnowych, gajów oliwnych, sadów i winnic. To arkadyjski pejzaż, którego próżno szukać na przykład na Krecie.
AGNIESZKA ZAWISTOWSKA. ATENY I ATTYKA. TRAVELBOOK. HELION/BEZDROŻA, Gliwice 2018, s. 160. Cena 26,90 zł.