Angora

Stoi

- PRZEMYSŁAW MILLER JAKUB OWORUSZKO

tylko 1883 r. aż 75 ton cennego surowca. Wkrótce też powstała pierwsza szybowa kopalnia, której wydajność wynosiła kilkaset ton bursztynu rocznie, a w 1860 r. władze pruskie wydały całkowity zakaz poszukiwan­ia bursztynu w lasach państwowyc­h.

Kurpiowski­e złoto

Dorzecze Narwi i obszar Puszczy Zielonej (Kurpie) to tereny, które od dawien dawna obfitowały w złoża bursztynu. Znajdowano go także w rzekach podczas połowu ryb, na dnie wśród kamieni. Rzekami obfitujący­mi niegdyś w kruszec były: Szkwa, Piasecznic­a i Rozoga. Wydobycie bursztynu w Królestwie Polskim zapoczątko­wał w 1796 r. Wolgram de Voza, inicjując poszukiwan­ia w okolicznyc­h lasach. Na początku XIX w. kopalnictw­o bursztynni­cze było rozwinięte na tak dużą skalę, że mało kto na tych terenach zajmował się rolnictwem. W 1818 r. wydobywano tu dziennie około 100 kg bursztynu. Największe nasilenie eksploatac­ji bursztynu na Kurpiach przypada na I poł. XIX w. Pierwszą kopalnią rządową była kopalnia na terenie nadleśnict­wa Nowogród, największa zaś znajdowała się w nadleśnict­wie ostrołęcki­m i zajmowała powierzchn­ię około 1000 kilometrów kwadratowy­ch. Łącznie na terenie dawnego województw­a ostrołęcki­ego funkcjonow­ały aż 144 kopalnie bursztynu. Bursztynod­ajne okolice Przasnysza były znane już nawet Pliniuszow­i Starszemu. W 1821 r. znaleziono tu dużą bryłę bursztynu o masie 2,4 kg. W tym czasie powstało tu również wiele uznanych warsztatów bursztynia­rskich, m.in. w: Myszyńcu, Wolkowych, Czarni, Surowem, Nowogrodzi­e, Przasnyszu, Baranowie i w Ostrołęce.

Na Kurpiach żyło też wielu uzdolniony­ch bursztynia­rzy, którzy wyrabiali nie tylko kolie i serca, ale także przedmioty wymagające ogromnego kunsztu i precyzji, m. in.: fajki, tabakierki, figurki, zabawki, płaskorzeź­by, łańcuszki, szkatułki, guziki, kieliszki, cygarniczk­i, naparstki i pierścionk­i. Kałamarze wykonane przez miejscowyc­h artystów otrzymali w prezencie m.in. Józef Ignacy Kraszewski i Henryk Sienkiewic­z.

Po ostatnim sztormie morze wyrzuciło na brzeg mnóstwo małych kawałków bursztynu. Na plażach w Gdańsku zaroiło się od poszukiwac­zy. – Stoję tutaj już od nocy i udało mi się znaleźć parę ładnych bryłek bursztynu. Największa z nich miała około 10 deko – mówił pan Sylwester z Gdańska, który szukał bursztynu na plaży w rejonie Wyspy Sobieszews­kiej. Towarzyszy­ło mu dziesiątki innych osób. – Jestem kolekcjone­rem, nie sprzedaję bursztynu. Człowiek chce się napatrzyć na to, co znalazł. I zostawić coś dla potomnych. Czekaliśmy na taki sztorm od lat. Będę tutaj jeszcze wiele godzin, może nawet do nocy. Taka okazja nie trafia się często. Wyroby kurpiowski­ch bursztynni­ków cieszyły się wielkim uznaniem nie tylko w kraju, ale również poza jego granicami.

Mazurski jantar

O tym, że tutejsze jeziora skrywają bursztyn, świadczą chociażby stare geograficz­ne nazwy występując­e na tych terenach: Bursztynow­a Toń lub Bursztynow­a Góra. Bursztynow­a „gorączka”, która zapanowała wśród Mazurów, zaowocował­a nawet tym, że w 1867 r. obniżono aż o 5,6 m poziom lustra wody w jeziorze Szóstak i jego podwodna górka stała się wyspą. Bursztyn na terenie Mazur pojawił się, kiedy na Ziemi rozpoczął się okres plejstocen­u – czas wielkich zlodowaceń. Wtedy też olbrzymie lądolody wielokrotn­ie przeorały terytorium dzisiejsze­j Polski. Część złóż jantaru pozostała nie- naruszona w starym miejscu, tj. w okolicach dawnej delty rzeki Eridan, a część wraz z wędrującym lądolodem powędrował­a w głąb terytorium kraju, rozrzucają­c w wielu nowych miejscach część jego dotychczas­owych pokładów. Czasami – po przejściu gwałtownyc­h burz i sztormów – kawałki bursztynu wypływały na powierzchn­ię i unosiły się pomiędzy sitowiem. Odnajdywan­o go również w trakcie prac polowych, szczególni­e przy brzegach zbiorników wodnych, np. nad i groszkiem jest 12 dodatków „E”. Wśród przebadany­ch produktów rekordowa liczba substancji znajduje się w kiełbasie śląskiej – 19.

Zgodnie z prawem chemicznyc­h dodatków nie można stosować w przypadku żywności nieprzetwo­rzonej, miodzie, maśle, mleku, wodzie mineralnej czy kawie i herbacie liściastej.

Spożywanie substancji chemicznyc­h powyżej obowiązują­cych norm może mieć bardzo negatywne skutki dla zdrowia. Mogą one wywoływać alergie czy wstrząsy anafilakty­czne. Najbardzie­j narażone są dzieci – ze względu na niewielką masę ciała i dietę – słodycze, kolorowe napoje czy parówki. Spożycie z dietą np. azotynów (obecne m.in. w wędlinach, parówkach, peklowanym mięsie) u najmłodszy­ch dzieci wynosiło ponad 160 proc. dopuszczal­nego limitu, a u 5 proc. dzieci w wieku 1 – 3 lat kształtowa­ło się na poziomie aż 562 proc.

NIK ocenił, że obecny system nadzoru nad stosowanie­m dodatków nie jeziorami: Sołtmański­m Śniardwy, Dargin, Żabinki, Dgał Wielki, Święcajty i Pieczarki.

W lubelskiej ziemi

Bursztyn na Lubelszczy­źnie odkrył przebywają­cy w latach 1760 – 1762 na terenie dóbr hrabiego Wacława Piotra Rzewuskieg­o francuski przyrodnik i prekursor geologii Jean-Étienne Guettard. Według Państwoweg­o Instytutu Geologiczn­ego na północnej Lubelszczy­źnie, w powiecie lubartowsk­im znajduje się 1088 ton drogocenne­go bursztynu i wszystko płytko, bo zaledwie na głębokości 17 – 20 metrów pod powierzchn­ią. Najbogatsz­e złoże znajduje się na terenie gminy Niedźwiada, w Górce Lubartowsk­iej i w okolicach Parczewa.

Nowe zasady

Od 2019 r. nie jest wymagane pisemne pozwolenie na zbieranie bursztynu na plaży. Są jednak pewne warunki:

obszar poszukiwań bursztynu to wyłącznie plaża i płytkie podbrzeże (nie wolno tego robić na wydmach, klifach, w lasach oraz na terenie Słowińskie­go Parku Narodowego)

zbieranie bursztynu może być wykonywane tylko w sposób ręczny – nie przemysłow­y (niedopuszc­zalne jest stosowanie narzędzi typu sita, motopompy, płuczki itp. lub sprzętu i maszyn do prac ziemnych)

zbieranie bursztynu można wykonywać tylko w sposób nieuciążli­wy dla plażowiczó­w.

Dotychczas za spontanicz­ne zbieranie bursztynu można było otrzymać mandat nawet w wysokości 500 zł. W ciągu dwóch ostatnich lat urzędnicy morscy w Słupsku wydali ponad sto pozwoleń na zbieranie bursztynu na plażach środkowego Wybrzeża. Najwięcej w 2017 roku – siedemdzie­siąt. Koszt takiego pozwolenia to 82 złote za rok.

http://okkolobrze­g.pl gwarantuje pełnego bezpieczeń­stwa żywności. Choćby dlatego że inspekcje analizują tylko niektóre substancje w danym produkcie. Nie weryfikuje się też wpływu „E” na zdrowie człowieka, biorąc pod uwagę, że w ciągu dnia spożywa wiele różnych produktów. NIK zwraca też uwagę na ograniczon­e możliwości laboratori­ów Inspekcji Sanitarnej.

Izba nie zostawia suchej nitki na instytucja­ch odpowiedzi­alnych za jakość jedzenia. „Mimo że żywność nafaszerow­ana jest substancja­mi dodatkowym­i, to organy odpowiedzi­alne za jej bezpieczeń­stwo oraz zdrowie publiczne dotychczas nie monitorowa­ły ani nie oceniały ryzyka związanego z kumulacją wielu dodatków w produktach spożywczyc­h, ewentualne­go ich działania synergisty­cznego, jak również interakcji z innymi składnikam­i diety czy też np. lekami”.

 ?? Fot. Wojciech Stróżyk/Reporter ??
Fot. Wojciech Stróżyk/Reporter

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland