Ukraińcy opanowali wydziały komunikacji
Od kilku tygodni obywatele Ukrainy szturmują wydziały komunikacji w starostwach. Denerwują się polscy petenci, ponieważ muszą stać w długich kolejkach. – To, co się tu dzieje, to jest katastrofa! – napisał do nas zdenerwowany mieszkaniec powiatu zamojskiego.
Ludzie stoją po trzy dni w kolejce, żeby przerejestrować samochód. Urzędnicy przyjmują Ukraińców, którzy mają po dziesięć pojazdów naraz. A my, Polacy, stoimy we własnym urzędzie – utyskiwał niezadowolony mężczyzna.
Robert Franczak, kierownik wydziału komunikacji w zamojskim starostwie, przyznaje, że od końca listopada petentów zza wschodniej granicy jest coraz więcej. Składają wnioski o wyrejestrowanie aut w Polsce i o wydanie tablic tymczasowych pojazdu (na Ukrainie muszą zmienić je na tablice stałe). Zdarzyło się, że jednego dnia wydział komunikacji załatwił aż 44 tego typu sprawy – to jak na razie rekord, jeśli chodzi o interesantów z Ukrainy (...).
Tłok w wydziałach komunikacji jest spowodowany zmianą przepisów na Ukrainie. Od 25 listopada 2018 r. właściciele samochodów na tzw. euroblachach (auta są współwłasnością Polaka i Ukraińca) mają pół roku na przerejestrowanie ich na Ukrainie. W tym czasie będzie ich obowiązywała niższa akcyza (jeśli uporają się z formalnościami w ciągu trzech miesięcy, dostaną nawet 50-procentowy rabat). Na spóźnialskich czekają kary.
Nasi wschodni sąsiedzi przez kilka minionych lat chętnie kupowali auta w UE, ale nie rejestrowali ich u siebie z uwagi na wysokie cło i podatki, tylko w Polsce (szacuje się, że takich pojazdów jest blisko 300 tys.). Oficjalnie współwłaścicielem auta na „euroblachach” jest Polak, najczęściej mieszkaniec rejonu przygranicznego. Za zarejestrowanie pojazdu dostawał od Ukraińca od 100 do nawet 1,5 tys. zł.
Gdy na Ukrainie zaczęły obowiązywać nowe przepisy, wydział komunikacji w tomaszowskim starostwie obsługuje dziennie od 10 do 15 Ukraińców.
– Widziałem, że w Wigilię było ich trochę. Za to teraz, po świętach, nasz wydział przeżywa oblężenie (...) – mówi Krzysztof Chyżyński z tomaszowskiego starostwa (...). (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”) RAJCZYK Dieta możnych. Giulio Ruggiero, nuncjusz apostolski w Polsce, w roku 1565 opisał magnacką kuchnię: „Jedzą tak dużo mięsa, że jeden Polak zje za pięciu Włochów (...) mało zaś jedzą chleba, a nigdy prawie sałaty. Dodają wiele korzeni do każdej potrawy, więcej niż każdy inny naród, i używają wiele cukru. Na ucztach i biesiadach dużo piją, w czem przewyższają nawet Niemców”.