„Hitman 2”
Kilka lat temu niedaleko kanadyjskiego Montrealu panna młoda weszła do płytkiej rzeki, żeby zrobić sobie ślubną fotografię. Suknia szybko zaczęła nasiąkać wodą, nurt zaczął ją porywać i, niestety, nie udało się już młodej żony uratować. Nie zdziwiłbym się, gdyby podobnymi tragediami nie inspirowali się Duńczycy z IO Interactive, wymyślając kolejne pomysły na zabójstwa udające wypadki w serii „Hitman”. W bezpośredniej kontynuacji produkcji z 2016 roku ponownie wcielimy się w łysego zabójcę, który swoje ofiary może eliminować na mnóstwo sposobów. Np. podmieniając witaminową kroplówkę na truciznę lub inicjując „wypadek” zalewający ofiarę betonem. Gra została skonstruowana w podobny sposób jak poprzednia. Dostajemy sześć map rozrzuconych w różnych rejonach świata (m.in. Miami, Bombaj czy fikcyjna wioska w Kolumbii). Każda z nich to rozległy obszar, który najpierw należy zwiedzić, odkryć scenariusze potencjalnej zbrodni, a następnie przejść do działania. „Hitman” zachęca do wielokrotnego przechodzenia każdego poziomu, tylko wtedy poznamy wszystkie zabójcze pomysły. Szkoda tylko, że „Hitman 2” to tak naprawdę paczka nowych map do poprzedniej części. Ciężko tej produkcji coś zarzucić, ale jeżeli ktoś nie grał w „jedynkę”, to lepiej w nią zainwestować, a dopiero później pomyśleć o kontynuacji.
IO Interactive