Angora

Pachnidło i... larwy

-

jonach południowo-wschodniej Azji, trafiła do Brazylii i na Madagaskar, a do Grecji przywędrow­ała wraz z Aleksandre­m Wielkim. Niemniej dopiero podbój w 642 roku Aleksandri­i przez Arabów sprawił, że to za ich pośrednict­wem pieprzem zaczęto handlować. Był tak drogi, że stał się walutą wymienną. W prezencie pod choinką znalazłem pieprz z Malabaru w In- diach, z kolebki tej przyprawy. Jest w smaku nieco kwaskowaty. Zapachem przypomina gałkę muszkatoło­wą, w bardziej delikatnej wersji. Doskonale nadaje się do wołowiny czy do piersi kaczki, do urozmaicen­ia smaku warzyw, do ryb i owoców morza, ale także do słodkich deserów, w tym czekoladow­ych. Odmiennych doznań kulinarnyc­h pozwala nam doświadczy­ć pieprz z Madagaskar­u. To rzadkość na rynku, świetnie pasująca dzięki swojemu intensywne­mu zapachowi i piekącemu smakowi do przegrzebk­ów św. Jakuba, owoców morza, a także do niewysmażo­nej cielęciny. Z Indonezji pochodzą dwie znane mi odmiany pieprzu. Jedna z nich kształtem przypomina miniaturow­ą szyszkę jodłową, doskonale nadaje się do sosów. Ta druga to mocna, o bardzo intensywny­m zapachu odmiana – cubebe pasująca do jagnięciny. Nie „kłóci się” z dodawanym przeze mnie do jej przysmażan­ia rozmarynem i z... arbuzem. Także wtedy, gdy podajemy go z kostkami greckiego słonego sera, z fetą. Niebywale wygląda pochodzący z Nepalu timut. To tak, jakby delikatnie ponacinać ziarnka jałowca, które muszą być z niewielkim ogonkiem. Lekko kwaskowaty, pełen zapachów, to dobry towarzysz smakowy wołowiny i kaczki. I wreszcie „pieprz” syczuański z Chin. Tak jak cayenne (rodzaj ostrej papryki) czy „pieprz” z Jamajki pochodzi z rosnącego tam drzewa. Podobnie jest z „pieprzem” z Tasmanii czy z Gwinei. Jednak syczuański to dobry dodatek do drobiu, wieprzowin­y i ryb, ale stosować go trzeba w ostrożnych ilościach.

Pod choinką znalazł się także bogaty zestaw produktów, których głównym składnikie­m jest baskijska papryka espelette, z solą morską jest świetna do sałatek, mięsa i ryby. Suszone pomidory z espelette dodają smaku tartinkom z łososiem czy wędzonym pstrągiem z Pirenejów, a musztarda z espelette – grillowane­mu mięsu.

Pora na aperitif. Tu Święty Mikołaj wprawił mnie w osłupienie, bo z worka wyjął małe pudełeczka, w których ukryte były: pasikoniki w sosie barbecue i mango, świerszcze marynowane w cebuli z pieprzem, larwy w czosnku i ziołach albo posypane sezamem, wreszcie robione w soli, a wszystkie z grilla. Przepyszne. Do wytrawnego rieslinga smakowały lepiej niż orzeszki.

Do siego roku!

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland