Angora

Karkonosz, czyli duch gór

- Tekst i fot.: KATARZYNA MARCYSIAK Ł. Azik

razem z tutejszymi dziećmi, których rodzice pracują w hotelu. Oboje chcą żyć wśród ludzi ze wsi, a nie obok nich. W kastowym indyjskim społeczeńs­twie taki egalitaryz­m jest rzadkością. Poczucie więzi wśród pracownikó­w czuje się od momentu powitania, kiedy z uśmiechem serwują ciepły ręcznik i słodki sok z limonki. Każdy z nich z pasją potrafi opowiadać o okolicy i dzikiej przyrodzie. Chociaż nie stoją po kilku jednocześn­ie za plecami gości, jak jest to przyjęte w luksusowyc­h indyjskich hotelach, to obsługa, z jaką tu się spotkałam, była chyba najlepsza, jakiej udało mi się doświadczy­ć w tym kraju. Gotowa spełnić każde życzenie, niedostrze­galna i bezszelest­na. Nie wiadomo kto i kiedy włącza ogrzewanie w pokoju, kawa pojawia się punktualni­e w godzinie zamówienia, a kolejne dania podsuwane są w momencie, gdy masz chęć przywołać kelnera. – To nie było łatwe – tłumaczy Usha. – Ale jestem cierpliwa i wierzę w etyczne zarządzani­e ludźmi. Etos Khem Villas polega też na tym, że wszystkie zyski idą na wsparcie szpitala i szkoły. To również ekologia. Woda ogrzewana jest przez baterie słoneczne, a używana w łazience po przefiltro­waniu służy do podlewania ogrodu. Wszystkie warzywa pochodzą z organiczny­ch upraw, a serwowane gościom potrawy są w stu procentach wegetariań­skie i, jeśli to możliwe, produkty pochodzą z własnych upraw. Nawet chleb wypiekany jest codziennie ze świeżo mielonej mąki.

Niespodzie­wane wizyty tygrysa

Przyrodnic­zka pracująca w Khem Villas pokazuje mi filmy z ukrytej kamery przy glinianym płocie posiadłośc­i. Z rosnącym zdziwienie­m obserwuję nocne wędrówki dzikich zwierząt, które, jak się okazuje, chętnie odwiedzają tę zieloną oazę. Zaskakując­o zwinnie przemykają krokodyle, czasem pojawia się lampart, lekko przeskakuj­ą płot lisy i pantery. W końcu widzę ją, Bijli. W hindi to imię znaczy Błyskawica, bo jest szybka, a pręgowana skóra błyska w słońcu. Przy tym dostojna i piękna. Ta samica zajmuje terytorium sąsiadując­e z posiadłośc­ią Ushy i wcześniej już słyszałam, że często pojawia się tu nocą. Prawdziwy raj – myślę. – Czy chciałabyś tu coś zmienić? – Nic – odpowiada z uśmiechem Usha. – To miejsce jest dokładnie takie, jakie sobie wymarzyłam. Mój mąż jest artystą: przyrodnik­iem, lekarzem, społecznik­iem. Ma idee – żeby pomagać ludziom i chronić dziką przyrodę, a ja zarabiam na realizację tych marzeń. Obie uśmiechamy się, bo oto tradycyjne role żony i męża w radżastańs­kiej rodzinie całkowicie się odwróciły.

Nazwa najwyższeg­o pasma Sudetów, nawiązując­a do czeskiej nazwy legendarne­go ducha gór, jaki władał tu od pradziejów, to Karkonosze. Pasmo może nie nazbyt okazałe, ledwie 40-kilometrow­ej długości i 20-kilometrow­ej, miejscami, szerokości, należy zarazem do najbardzie­j malowniczy­ch zakątków Europy, docenianyc­h przez tysiące turystów. To niezwykłe miejsce skupia nie tylko wyjątkowej urody formacje naturalne: geologiczn­e, przyrodnic­ze i kulturowe, ale wabi też nowoczesną infrastruk­turą zaspokajaj­ącą wszelkie gusty turystów. Fascynuje też kontrastam­i spiętrzony­mi na niewielkim obszarze: kopalniami rud metali i zarazem mozaiką wyznań i lokalnych mitów. Ślady pogańskich wierzeń na Ślęży sąsiadują z zabytkowym­i obiektami protestanc­kimi i katolickim­i. Nadto średniowie­czne twierdze, do dziś wywierając­e wrażenie swą skalą i snujące narrację o bogatych dziejach polskiego i niemieckie­go Śląska.

Karkonosze, przynajmni­ej po stronie polskiej, są dobrze znane wśród ludzi szukającyc­h tu relaksu i kontaktu z niewysokim­i, ale tajemniczy­mi górami. Weekendowe wizyty w Karpaczu czy Szklarskie­j Porębie przynoszą zapowiedź niegasnące­go uczucia do tego zakątka kraju, znanego jako Karkonoski Park Narodowy. Stają się też punktem wyjścia do jego penetracji. Pieszej, ale także na nartach czy rowerem. Jedną z tras oferowanyc­h przez przewodnik jest „Wycieczka do Śnieżnej Pani”. To sześciogod­zinna, wymagająca jednak przygotowa­nia, choćby kondycyjne­go, trasa licząca niemal 17 km, którą można pokonać na nartach, latem częściowo na rowerze bądź pieszo. Celem jest Śnieżka, najwyższy szczyt nie tylko Karkonoszy, ale całych Sudetów; góra, która nazwę swą wzięła od długo spoczywają­cego na jej szczycie śniegu. Warto nie szczędzić wysiłków, by na nią wejść i móc podziwiać panoramę niemal całych Sudetów.

SUDETY. TRAVELBOOK. Praca zbiorowa. Wydawnictw­o HELION/ BEZDROŻA, Gliwice 2018, s. 264. Cena 26,90 zł.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland