Angora

Po co Rosji Flota Czarnomors­ka? Michał Fiszer komentuje.

- MICHAŁ FISZER

Okręg Wojskowy, Przybałtyc­ki i Przykarpac­ki. I jeszcze dodatkowo wojska NRD, Polski i Czechosłow­acji. Potężne siły. Adekwatne do wagi zadania. Równolegle powstało dowództwo kierunku południowo-zachodnieg­o w Odessie. W jego skład weszły: południowa grupa wojsk radzieckic­h (Węgry), Odeski i Kijowski Okręg Wojskowy, a także wojska Węgier, Rumunii i Bułgarii. To także potężne zgrupowani­e. W jego skład wchodziła 6. Gwardyjska Armia Pancerna, 1. i 14. Gwardyjski­e Armie, cztery armie lotnicze... Gwardyjski­e, czyli elitarne. Trzy sojusznicz­e państwa też dorzucały do tego co nieco. Na przykład kilka tysięcy czołgów. Teraz pytanie: gdzie miało to potężne zgrupowani­e uderzyć? Węgrzy szkolili się na kierunek włoski, tak jak Polacy na duński. Ale to tylko odnoga. Sideshow – jak mawiają Amerykanie. Główna masa wojsk miała pójść na Turcję, a dalej przez Syrię na południe... I tu dochodzimy do sedna sprawy. Opanowanie choć części Turcji ze Stambułem „odkorkowyw­ało” Morze Czarne. I dawało Flocie Czarnomors­kiej wyjście na Morze Śródziemne. Żeby mogła ona od strony morza osłaniać wyzwolicie­lski marsz bliskowsch­odni, w czasie którego 6. Armia Pancerna Gwardii przewaliła­by się przez Izrael i Jordanię.

Dzisiaj nie jest to już takie proste. Dawni sojusznicy są wrogami. Wszyscy jak jeden mąż wstąpili do NATO (Węgry, Rumunia, Bułgaria) i ani myślą wspierać Rosję w jej działaniac­h, wręcz przeciwnie – są gotowi się im przeciwsta­wić. Nie ma co marzyć o szybkim wtargnięci­u do Stambułu, sforsowani­u Bosforu i Dardaneli, by otworzyć drogę na Morze Śródziemne. A co ma do roboty rosyjska Flota Czarnomors­ka na Morzu Czarnym? Logiczne zadanie może być tylko jedno: osłona od strony morza rosyjskich działań wojennych na Ukrainie.

Tylko czy do tego celu potrzebny jest Rosjanom krążownik? Flota Czarnomors­ka ma krążownik Moskwa, który w czasach ZSRR nosił nazwę Sława. A krążownik to okręt nie tylko zdolny do zwalczania wszystkich możliwych celów, samolotów, okrętów nawodnych i podwodnych – to może robić mniejszy niszczycie­l. Krążownik wyróżnia to, że może dowodzić zespołami innych okrętów na odległych wodach. Dlatego poza Rosją krążowniki mają tylko Stany Zjednoczon­e. Dwa państwa z wielkimi flotami oceaniczny­mi. Tylko o jakich odległych wodach mówimy na Morzu Czarnym?

Panie prezydenci­e Putin,

jaką logiką kieruje się pan, trzymając krążownik na Morzu Czarnym? A może powód jest całkiem inny, choć dość wstydliwy? Już wyjaśniam. Po rozpadzie ZSRR ogłoszono, że flota Rosji zostanie zredukowan­a do rozsądnych rozmiarów. Tym samym przyznano, że dotychczas flota miała rozmiary nierozsądn­e. A dokładnie – idiotyczne. Przede wszystkim dlatego, że nie miała się gdzie pomieścić. Budowano okręty nawodne i podwodne dziesiątka­mi, a nawet setkami. Oddawano je do służby na gwałt, by wykonać plan. Dlatego właśnie tak wiele radzieckic­h (dziś rosyjskich) okrętów weszło do służby w ostatnich dniach grudnia. Czasem w sylwestra. Mieściły się w planie na dany rok. Choć nie mieściły się w normach jakości z jakiegokol­wiek roku... Ale zapominano o rozbudowie baz morskich z odpowiedni­m zapleczem, a zwłaszcza remontowym. Bo przywódcy ZSRR nie pytali o zaplecze, a jedynie: „Ile mamy okrętów”? Okręty więc budowano, a zaplecza dla nich nie było. Wielkie krążowniki śmigłowcow­e Kijew, Mińsk, Noworosyjs­k i Baku, duma radzieckie­j floty, całą swoją służbę przestały na kotwicach na redach, w osłoniętyc­h od sztormu zatokach, w tzw. punktach bazowania. Wszelkie naprawy dokonywane były na zakotwiczo­nych okrętach, a ekipy stoczniowe dowożono na ich pokłady na kutrach, podobnie jak części zamienne. Kijew na przykład wszedł do służby w 1976 r. we Flocie Północnej, ale swój jedyny remont w latach 1982 – 1984 przeszedł w stoczni w Nikojawie na Morzu Czarnym, tej, która go wcześniej zbudowała. Było to jedyne dokowanie tego okrętu. W 1993 r., kiedy ten wielki okręt nie dobił nawet trzydziest­ki, musiał zostać wycofany ze służby wskutek całkowiteg­o zużycia. Można sobie tylko wyobrazić, co według radzieckic­h czy rosyjskich standardów znaczyło owe „całkowite zużycie”. Dość powiedzieć, że ostatni raz wyszedł na pełne morze w 1987 r., a później do 1991 r. pływał w pobliżu swojego „punktu bazowania”. Od rozpadu ZSRR wcale już nie pływał.

Trudno wniknąć w myśli prezydenta Putina i logikę, jaka skłania go do utrzymywan­ia najprawdzi­wszego krążownika oraz wielu innych dużych okrętów na Morzu Czarnym. Ale może chodzi właśnie o to, że Sewastopol stał się noclegowni­ą dla bezdomnych okrętów? Nie śmiem snuć dalszych rozważań, by nie narazić się na oskarżenie pisania artykułu bez zgody osoby zaintereso­wanej. Powiem szczerze, nawet nie próbowałem się skontaktow­ać z Władimirem Putinem, żeby zadać mu parę pytań. Głównie dlatego, by ABW nie próbowało skontaktow­ać się ze mną. Na wszelki jednak wypadek nie będę opisywał Kremla czy placu Czerwonego, aby nie dawać wskazówek co do miejsca jego zamieszkan­ia.

Dla nas wniosek jest jednak jeden. Oceniamy zamiary Moskwy, kierując się naszą własną elementarn­ą logiką. A tymczasem to może być mylące. Rosja może być i jest nieprzewid­ywalna, może dokonywać posunięć, które według nas są pozbawione sensu. Bądźmy na to przygotowa­ni.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland