Eksplozja w Magnitogorsku: wybuch gazu czy zamach?
Ciała 39 ofiar śmiertelnych przez cztery dni wydobywanych spod gruzów – oto dotychczasowy bilans wybuchu, który ostatniego dnia starego roku wstrząsnął blokiem mieszkalnym w Magnitogorsku na Uralu. Ale chociaż akcję ratunkową zakończono, a od tragedii mijają kolejne dni, to o przyczynach eksplozji z każdym dniem... wiadomo coraz mniej.
Potężna eksplozja, która wyrwała ze snu mieszkańców bloku przy ulicy Marksa 164, rozległa się kilka minut po szóstej rano. Chwilę potem osiadł cały pion dziewięciopiętrowego budynku. Złożył się jak domek z kart. I właśnie temu, że pomiędzy wybuchem a zapadnięciem się konstrukcji upłynęło kilka minut, wielu mieszkańców zawdzięcza życie. Niektórzy zdążyli uciec, wyskakując przez okna.
Na miejsce katastrofy natychmiast wyjechali ratownicy oraz funkcjonariusze komitetu śledczego i służb specjalnych. FSB nie miała żadnych wątpliwości: w jednym z mieszkań wybuchł gaz. Na pomoc poszkodowanym ruszyli też zwykli ludzie. – Podwórka, parkingi, pobocza są zastawione przez samochody. Mieszkańcy miasta wiozą rzeczy, jedzenie, lekarstwa. Szkoła jest pełna ludzi. Widziałam to, kiedy niosłam rzeczy i jedzenie. Pracują wolontariusze. Jacy jednak u nas są dobrzy ludzie – pisała na Instagramie jedna z mieszkanek miasta. Szybka pomoc była niezbędna. Ocaleni często wybiegli na zewnątrz w tym, co właśnie mieli na sobie, a nocą temperatura wynosiła prawie minus 30 stopni. I dlatego już 1 stycznia szanse na to, że w ruinach są żywi ludzie, oceniano jako minimalne.
Uratowanie 11-miesięcznego niemowlęcia uznano więc po prostu za cud. Ratownicy nie wierzyli własnym uszom, kiedy po 35 godzinach usłyszeli pod zwałami gruzu płacz dziec- ka. Zanim do niego dotarli, ogrzewali miejsce, w którym się znajdowało, armatką wydmuchującą gorące powietrze. Udało się... Wkrótce po chłopczyka przysłano specjalny samolot z Moskwy. O życie i zdrowie małego pacjenta walczą teraz najlepsi lekarze w kraju. Malutki Wania Fokin odniósł liczne obrażenia i jest w ciężkim stanie, ale uratowało go to, że był mocno opatulony i leżał w łóżeczku, które osłoniło go przed spadającymi elementami konstrukcji. W akcji ratunkowej brał udział jego ojciec. Kiedy dowiedział się o odnalezieniu dziecka, przebrał się w roboczy drelich i w ten sposób przedostał się przez kordon ochrony. – Jestem niewierzący, nie wiem, jak to nazwać. Niech będzie Bóg. Ale obiecałem sobie: jeśli wszystko będzie dobrze, to się ochrzczę i będę wierzyć – opowiadał tata Wani na spotkaniu z miejscowym gubernatorem.
Z gubernatorem, przedstawicielami służb, ratownikami i poszkodowanymi spotkał się też Władimir Putin, który
Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie dziennika „Le Figaro” blisko 75 proc. Francuzów fatalnie ocenia rządy prezydenta Emmanuela Macrona. Ponad połowa respondentów uważa, że protesty nieformalnego ruchu „żółtych kamizelek” powinny być kontynuowane.
Przed brukselskim sądem ruszył proces kilku członków belgijskich „żółtych kamizelek”. Oskarżeni są o udział w demonstracji, na którą nie było zgody władz, i obrzucanie kostkami brukowymi funkcjonariuszy policji.
U wybrzeży Holandii z pokładu statku handlowego wpadło do morza około 270 kontenerów zawierających zarówno towary znanych firm, jak i potencjalnie niebezpieczne substancje. Dryfujące pojemniki mogą także stanowić zagrożenie dla żeglugi przybrzeżnej.
Może się okazać, że zmarła w wieku ponad 122 lat Francuzka Jeanne Calment dzierżąca tytuł najstarszej osoby na świecie,, oszukała wszystkich co do swojego prawdziwego wieku. Właściwe nie tyle ona, co jej córka, bowiem są podejrzenia, że podszyła się pod swoją matkę.
Z Muzeum Stenersen w Oslo zginęło sześć dzieł norweskiego pioniera ekspresjonizmu Edwarda Muncha. Początkowo nikt niczego nie zauważył, a kradzież została odkryta podczas badania innych obrazów.
Powołany na ćwiczenia wojskowe Brytyjczyk pozwał ministerstwo obrony za to, że przemarzł w trakcie manewrów. Urodzony w Ghanie 36-latek zarzuca armii, że nie zaopatrzyła go w wystarczająco ciepły mundur, który mu się należał z uwagi na jego afrykańskie pochodzenie.
Kilka tysięcy osób, w tym wielu członków ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, przeszło ulicami Kijowa w marszu ku czci Stepana Bandery, w stulecie jego urodzin.
Z początkiem 2019 roku została zniesiona – pochodząca jeszcze z czasów, gdy królami mórz były żaglowce – kara aresztu „o chlebie i wodzie”, stosowana wobec marynarzy w amerykańskiej marynarce wojennej.
Belgijski sąd orzekł, że na terenie stolicy kraju mogą legalnie działać jedynie taksówki z licencją i odpowiednim znakiem na dachu. Tym samym zostały tam zdelegalizowane wszelkie podróże pojazdami korporacji Uber.
„Podatek od grzechu”, czyli akcyza w wysokości 100 proc. na napoje alkoholowe, obowiązuje od Nowego Roku w Katarze. Nic dziwnego, że mieszkańcy tego emiratu nad Zatoką Perską tłumnie spędzili wieczór sylwestrowy w kolejkach przed sklepami monopolowymi.