Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne
XAWERY ŻUŁAWSKI zapytał kiedyś w sklepie spożywczym, czy jest rukola. Pani ekspedientka z troską odparła: „Niestety, jest tylko cola light’’.
*** KRZESIMIR DĘBSKI: – Słowiańskie imiona są piękne! Najmłodszemu synowi dałem na imię Radzimir. W rodzinie mamy jeszcze Tolisława i Dobromiłę. Moi bracia mają córki Ulesławę i Wiarosławę. Starszy brat ma na imię Wisław, młodszy Sławosz. Syn mojego brata mieszkającego w Kanadzie ma na imię Remesław.
*** Kiedy MACIEJ STUHR zdawał na wydział aktorski krakowskiej PWST, rektorem tej uczelni był jego ojciec. Na jednym z końcowych egzaminów, na którym był obecny Stuhr senior, jeden z członków komisji zadał Maciejowi zadanie: „A teraz proszę rozśmieszyć Jerzego Stuhra’’. Maciej na to odpowiedział: „Przepraszam, a który to?’’.
*** BOHDAN ŁAZUKA: – Idziemy kiedyś z Kaziem Kutzem Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Mrowie ludzi. Kazio wlecze się kilka metrów za mną i pokrzykuje: „Panie Łazuka, coś panu spadło!’’. Odwracam się do niego i pytam: „A co spadło?”. Na co Kaziu triumfalnie: „Z d... sadło!’’.
*** Szefowa Mazowsza MIRA ZIMIŃSKA-SYGIETYŃSKA, leżąc w łóżku, zawołała pana Tadzia, złotą rączkę i mówi:
– Panie Tadziu, telewizor mi się zepsuł.
Pan Tadziu zauważył, że pilot od telewizora wystaje spod poduszki i powiedział: – Pani Miro, pani z pilotem w łóżku... – Nigdy – odparła Zimińska. – Z kilkoma szoferami mi się zdarzyło, ale z pilotem nigdy. Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne Zebrał: RK