Pani papuga od zwierzaków
będzie świadomość i wrażliwość ludzi w tej dziedzinie. Moja funkcja ma łączyć doświadczenie naukowe z doświadczeniami praktyki sądowej. – Od czego pani zacznie? – Chciałabym organizować spotkania informacyjne o tym, jak można pomagać zwierzętom. Ludzie często nie znają swoich możliwości prawnych. Pytają mnie: co jest przestępstwem; kiedy można właścicielowi odebrać zwierzę, jeśli jest zaniedbane; jak sobie radzić w sytuacjach, gdy policja czy straż miejska nie chcą reagować na zgłoszenia o krzywdzie zwierząt? Inna rzecz, że taka funkcja jak moja powinna zostać powołana na szczeblu państwowym. Dzisiaj zwierzęta mimo teoretycznej, ustawowej ochrony nie mają swojego instytucjonalnego reprezentanta. Nie będzie nim nigdy ani Ministerstwo Rolnictwa, ani Ministerstwo Środowiska, bo ich interesy zawsze będą rozbieżne z interesami zwierząt. – Ma pani już swoich uczniów? – Mam grupę aplikantów, którzy chcą się skupić na prawnych aspektach ochrony zwierząt. Przychodzą studentki i studenci prawa, żeby się czegoś w tej dziedzinie dowiedzieć. Dzisiaj to jeszcze mało popularne, ale ta specjalizacja jest przyszłościowa, mimo że – jak pani zauważyła – zwierzęta za usługę nie zapłacą.
Prawnicy w ochronie zwierząt są bardzo potrzebni. Są całe grupy ludzi wrażliwych na los zwierząt, są organizacje, które wzięły na swoje barki cały ciężar realizowania ustawy o ochronie zwierząt. Finansują ich leczenie, ratują przed opresją, organizują im domy tymczasowe. Chociaż to rola państwa. Nie dziwię się, że na końcu tej drogi nie mają pieniędzy, żeby płacić profesjonalnym prawnikom za wsparcie. W związku z tym zakładane przez te organizacje sprawy umierają, bo kiedy prokuratura je umorzy, działacze i aktywiści nie potrafią prawidłowo tych decyzji zaskarżyć.
– Kolejny proces będzie w imieniu...
– ...ptaków. Pracuję właśnie nad zawiadomieniem do prokuratury. Niemal we wszystkich blokach ptaki mieszkają obok ludzi. Dlatego przy okazji remontów powinny być wymagane opinie ornitologiczne, żeby nie niszczyć gniazd i lęgów. Tak się nie dzieje. Prezeska Fundacji Nogą w Łapę już wydrapywała spod świeżego tynku żywe pisklęta, które zostały bezmyślnie zamurowane. Analogicznie do procesu w sprawie karpi chciałabym wykazać, że również ptaki muszą być chronione przed cierpieniem, że ustawa o ochronie zwierząt dotyczy również ich.